Reklama

Kuszczak chyba miał rację tak ostro mówiąc o Fransie Hoeku. Dlaczego?

redakcja

Autor:redakcja

08 września 2008, 20:46 • 3 min czytania 0 komentarzy

Ostatnio mamy coraz łatwiejszą pracę – ludzie jacyś się tacy odważniejsi zrobili i wreszcie zaczęli więcej zeznawać, choć ciągle nie pod nazwiskiem. Pamiętacie, co mówił Tomasz Kuszczak po opuszczeniu zgrupowania reprezentacji Polski? „Cały cykl treningowy był… proszeniem się o kontuzję, więc po części to jego wina. Trener Hoek nie zapytał się, jak się czuję, co mi potrzeba, czy jestem zdrowy” – stwierdził.
Teraz od kolejnego zawodnika usłyszeliśmy, że to co wyprawia Hoek z bramkarzami trudno nazwać normalnym treningiem. Oczywiście ktoś się zapyta jak to jest, że Kuszczak nie wytrzymał tych obciążeń, a Boruc tak i jeszcze potem doskonale bronił. Też zadaliśmy to pytanie. I okazało się, że Boruc w czasie Euro 2008 miał Hoeka w głębokim poważaniu – brał drugiego trenera od bramkarzy, Andrzeja Dawidziuka i trenował sobie z boku, wedle własnego cyklu. A jak już koniecznie trzeba było coś zrobić z Hoekiem, to mówił, że go noga boli. Oczywiście Hoek widział, że nie jest traktowany poważnie (a nawet lekceważony) i dlatego już w czasie meczu z Niemcami (w czasie meczu!) mówił, że zamiast Boruca trzeba wstawić Fabiańskiego. Stąd ta słynna kłótnia z Dziekanowskim, o której poinformowaliśmy jako pierwsi (kliknijcie tutaj i sprawdzcie) i którą później „Dziekan” potwierdził.

Kuszczak chyba miał rację tak ostro mówiąc o Fransie Hoeku. Dlaczego?

Z Hoekiem rzecz jest rzeczywiście zastanawiająca – no bo skoro taki z niego światowej sławy fachowiec, to czemu roboty szuka w Polsce? Powiedzcie sami, tak na chłodno, bez emocji – przecież to się kupy nie trzyma. Był w Barcelonie, był w Ajaksie, a teraz ani w Hiszpanii, ani w Holandii nie ma dla niego pracy? Nigdzie? Od kilku lat? Poza tym czy jego czasy w Barcelonie to nie był okres, kiedy kibice „Barcy” męczyli się patrząc na Holendra Ruuda Hespa w bramce? I wiecznie łapiącego kontuzje Vitora Baię? No właśnie…

Kuszczak, którego odsądzono od czci i wiary, mógł mieć jednak rację. Mało tego – coraz więcej wskazuje na to, że miał. Przyjechał na zgrupowanie, widział, że nikt go nie traktuje poważnie, w dodatku trener od bramkarzy zarządza takie ćwiczenia, że można zostać kaleką. No to spakował się i wyjechał. Mówił tak: „Przyjechałem na zgrupowanie do Niemiec po ciężkim sezonie. Szczególnie intensywny był ostatni miesiąc, który decydował o tytule mistrza Anglii i wygraniu Ligi Mistrzów. Miałem nadzieję, że na kadrze pierwsze dni będą dla mnie luźniejsze, żeby się zregenerować. Zamiast tego od razu wpadłem w cykl morderczych treningów i przez to doznałem urazu przeciążenia kręgosłupa. Stałem się jedną z ofiar tych treningów”. I jeszcze: „Trener Hoek tak zaplanował ćwiczenia, że stracił jednego bramkarza. Mniejsza o to, czy ważnego. Liczyłem, że będę miał indywidualne zajęcia, które pozwolą mi odzyskać świeżość”.

Dodajmy, że Kuszczak raczej nie należy do piłkarzy, którzy unikają ciężkiej pracy. Tylko, że we wszystkim trzeba zachować umiar… Kto się wypnie na Hoeka następny?

FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT

Reklama

Najnowsze

Polecane

Grają o mistrzostwo w szkolnej hali. ”Słyszę to od 10 lat. To musi się zmienić”

Jakub Radomski
2
Grają o mistrzostwo w szkolnej hali. ”Słyszę to od 10 lat. To musi się zmienić”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...