Reklama

Euro Hipokryzja, czyli jak „Fakt” robi ludziom wodę z mózgu i jak sędzia Webb ratuje Leo

redakcja

Autor:redakcja

14 czerwca 2008, 14:20 • 3 min czytania 0 komentarzy

Sędzie Howard Webb to… najlepsze co się mogło przytrafić reprezentacji Polski i najlepsze, co mogło się przytrafić selekcjonerowi. Dzięki niemu nikt w Polsce nie dyskutuje o beznadziejnej grze Polski. Wręcz przeciwnie – piłkarzy Beenhakkera kreuje się na męczenników, bezczelnie oszukanych przez wielką korporację. Wodę z mózgu robią ludziom gazety. „Fakt” donosi w sobotnim wydaniu o „Euro oszustwie” i apeluje do UEFA, by obronić sport przed wpływem wielkich pieniędzy. A naszym zdaniem to raczej zwykła „Euro hipokryzja”.

Euro Hipokryzja, czyli jak „Fakt” robi ludziom wodę z mózgu i jak sędzia Webb ratuje Leo

„Fakt” jedno potrafi robić wybitnie – odczytywać nastroje społeczne. A te są takie, że jesteśmy w stanie ograć każdą drużynę świata, o ile nie przeszkodzi nam w tym sędzia. Tym razem przeszkodził, choć tak wspaniale walczyliśmy. Nie jesteśmy gotowi na smutną prawdę, że Euro 2008 to tragedia porównywalna z dwoma poprzednimi mundialami. I dzięki Bogu trafił się ten Webb, który wszystko weźmie na siebie. Za dwa lata jeszcze niektórzy mówić będą – graliśmy na Euro dobrze, ale zostaliśmy oszukani.

Gdyby dziś polscy kibice byli wściekli na Beenhakkera tak jak byli na Janasa, pierwsza strona wyglądałaby zupełnie inaczej – pewnie mielibyśmy coś w stylu „spieprzaj dziadu”. Bo tak to już z Faktem jest, że pisze to, co chcemy przeczytać. Populistycznie, schlebiając tanim gustom, grając na emocjach. Tu nie ma miejsca na analizę, że gdyby nie ten sam Webb, wracalibyśmy do Polski nawet bez gola. Nie ma czasu by dodać, iż wyglądaliśmy fatalnie w meczu z jedną z najgorszych reprezentacji w Europie. Nie ma po co wspominać, że grał przeciwko nam napastnik z trzeciej ligi niemieckiej i drugiej ligi norweskiej, a my nie potrafiliśmy ich zatrzymać. Zamiast tego jest to, co Polacy kochają – spiski. Cały świat kontra Polska.

„Czysta konkurencja? Szlachetna rywalizacja? Uczciwe zmaganie się z rywalem? Święte wartości, które powinny przyświecać sportowej walce odchodzą w zapomnienie. Dziś światem sportu rządzi pieniądz” – tak zaczyna się tekst „Faktu”, mający wyjaśnić Polakom, jak to wypchnięto nas z Euro 2008. I strach pomyśleć, ile osób jest w stanie w to uwierzyć, tak jak wierzyli wcześniej w faktowe ziemniako-żaby czy wieloryby w Wiśle. Jeszcze pal licho, gdyby dziennikarze „Faktu” rzeczywiście pisali to, co czują – ale oni cynicznie piszą to, co muszą w imię ogłupiania ludzi, nawet jeśli prywatnie mają zupełnie inne zdanie.

„W biznesowej machinie nie ma miejsca dla bezinteresownych zapaleńców. Kto wierzył, że sportowe boje rozstrzygają się tylko na boiskach, musi przełknąć gorzką pigułkę. Liczy się tylko jedno – wielka kasa od reklamodawców, sponsorów i stacji telewizyjnych” – czytamy. I tak dalej, wszystko w tym samym stylu. Mnóstwo insynuacji, żadnych – nomen omen – faktów. Te bzdury swoimi nazwiskami firmuje choćby Marcin Król, filozof i ekspert od wszystkiego – wcześniej wyjaśniał czemu lepiej żyć na wsi niż w mieście albo jak będzie wyglądała komórka przyszłości. Szkoda słów.

Reklama

Umiejmy przegrywać z honorem. Bo przegrać to żaden wstyd. A to co teraz wyprawia prasa – to właśnie jest wstyd.

Najnowsze

Niższe ligi

Katastrofalne informacje dla klubu z Częstochowy. Skra ukarana odjęciem siedmiu punktów

Szymon Piórek
1
Katastrofalne informacje dla klubu z Częstochowy. Skra ukarana odjęciem siedmiu punktów
1 liga

Duży zastrzyk gotówki dla Motoru Lublin. 400 tys. zł od województwa

Szymon Piórek
0
Duży zastrzyk gotówki dla Motoru Lublin. 400 tys. zł od województwa

Komentarze

0 komentarzy

Loading...