Strzelił gola Macedonii, ale zaprezentował się beznadziejnie. Leo Beenhakker bije się z myślami. – Wyglądał katastrofalnie, ale teraz walczy – mówi selekcjoner. Co zrobić z Matusiakiem? Odstrzelić?
Beenhakker potrzebował zabrać Matusiaka na zgrupowanie, żeby na własne oczy przekonać się, czy jest choć cień w prawdy w tym, co ludzie mówią o Radosławie Matusiaku. A mówią, że się skończył, że do bani, że nie biega tylko człapie, że leń, że kadra to nie dla niego. Dawno przed wielkim turniejem nie było piłkarza, który wzbudzałby tak jednoznaczne, złe skojarzenia. Co się stało z Matusiakiem, który jeszcze półtora roku temu wyrastał na największą gwiazdę polskiego futbolu?

Matusiak całkiem się rozłożył. Co z nim zrobić? Zapomnieć, że istnieje?

W meczu z Macedonią zawiódł. Ba, zawiódł nawet w sparingu ze szwajcarskim drugoligowcem – jego występ „Przegląd Sportowy” podsumował notą 2. Ostatnią osobą, która wierzyła w odrodzenie napastnika Heerenveen był Leo Beenhakker, ale wydaje się, że też zaczyna dostrzegać coraz więcej wad niż zalet u Matusiaka. I pewnie – choć nigdy się do tego nie przyzna – trochę żałuje, że nie dał więcej szans Pawłowi Brożkowi.
Doszło do tego, że w Matusiaka nie wierzy praktycznie nikt z piłkarskiego środowiska. W niedawnym tekście w „Dzienniku” mogliśmy przeczytać takie oto cytaty…

Smuda: – W tej formie Matusiak może być co najwyżej cieciem w Heerenveen.
Jeleń: – Już w Płocku prezentował się słabiutko.
Juskowiak: – Kiedyś przeczytałem wywiad z Radkiem, w którym powiedział, że nie dziwi go fakt, że gra Paweł Brożek, a nie on. Jak facetowi z poważnymi ambicjami może coś takiego przejść przez gardło? Jeśli gość tak łatwo poddaje się w Polsce, to nie ma czego szukać za granicą, gdzie konkurencja jest pięć razy większa. Powołanie go do kadry na Euro 2008 zamiast choćby Pawła Brożka uważam za kompletnie nietrafioną decyzję.

Kolejnych krytyków można znaleźć w pięć minut. Do kogokolwiek się zadzwoni, z miejsca można usłyszeć, że Matusiak w kadrze to nieporozumienie. Ale jeśli nie on, to kto? Saganowski? To ma być ratunek? Za Brożkiem nie ma co płakać, bo to już rozlane mleko. Nie odstanie się – Leo go nie wziął.

Sam Matusiak nagonkę na swoją osobę z jednej strony rozumie, z drugiej chyba nie za bardzo się nią przejmuje. W ciekawym wywiadzie dla „Futbol.pl” opowiada, że nigdy – już od szkoły podstawowej – nie był specjalnie lubiany. Czyżby to styl bycia decydował o tym, ilu ma teraz przeciwników?


Uwaga

O Matusiaku piszemy też w jednym z naszych blogów – kliknij tutaj

Beenhakker o Matusiaku w Sport.pl – kliknij tutaj

Matusiak królem strzelców Euro? Kurs 127 do 1 – kliknij tutaj