Reklama

Melodia przyszłości. Ranking najlepszych młodzieżowców 1. ligi

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

20 grudnia 2021, 16:50 • 12 min czytania 7 komentarzy

Pierwszoligowcy od dawna są już na wakacjach po rundzie jesiennej, a my kontynuujemy nasze podsumowania pierwszej części sezonu. Wybraliśmy już jedenastkę rundy jesiennej, teraz czas na wzięcie pod lupę młodzieży. Nie ma co ukrywać: to ich najczęściej szukają na zapleczu kluby z Ekstraklasy. Z racji przepisów warto mieć pod ręką listę utalentowanych młodych zawodników, więc łapcie nasze zestawienie, dzięki któremu wiedza skautów klubów z najwyższej ligi nie będzie dla was tajemnicą.

Melodia przyszłości. Ranking najlepszych młodzieżowców 1. ligi

Top 10 – najlepsi młodzieżowcy jesieni w 1. lidze [RANKING]

Dominik Piła (Chrobry Głogów)

Dominiku Pile (rocznik 2001) wspominaliśmy już przy okazji jedenastki jesieni, więc to najlepszy dowód na to, że gość rozgrywa naprawdę wybitny sezon. Udział młodzieżowca przy dziewięciu bramkach w rundzie jest czymś rzadko spotykanym. Dla porównania w poprzednim sezonie najlepsze wyniki indywidualne wykręcili Maciej Rosołek (12 punktów) i Kacper Śpiewak (14). Śpiewakowi zeszło z tym cały sezon, a i tak większość jego liczb stanowiły asysty drugiego stopnia. W przypadku Piły w liczbach dominują gole i asysty. Skrzydłowy był autorem lub współautorem kluczowych bramek dla Chrobrego:

  • 1:0 i 2:0 z Arką (wygrana)
  • 1:0 z GKS-em Katowice (wygrana)
  • 1:1 i 2:1 z Koroną (remis)
  • 1:0 z Podbeskidziem (porażka)
  • 1:0 z ŁKS-em (wygrana)

Możemy więc powiedzieć, że brał odpowiedzialność za wyniki zespołu i to całkiem skutecznie. Młodzieżowiec był także jednym z najlepszych dryblerów w lidze, co także nie zdarza się zbyt często w przypadku piłkarzy w jego wieku. Jest szybki, niezły technicznie i wie, co robić pod bramką rywala. To jego trzeci sezon na zapleczu Ekstraklasy i widać, że wie już, jakie reguły rządzą tymi rozgrywkami. W poprzednich rozgrywkach, zwłaszcza wiosną, dawał przebłyski (gol, trzy asysty). Teraz to coś więcej niż przebłyski, bo rozegrał największą liczbę minut spośród wszystkich piłkarzy w naszym zestawieniu, ustabilizował formę i swoje miejsce w hierarchii.

Reklama

Chrobry Głogów może też zarobić dzięki niemu sporo pieniędzy w Pro Junior System. Piła jako wychowanek punktuje razy dwa, a głogowianie są liderem klasyfikacji. Inna sprawa, że zatrzymanie go zimą w klubie może być misją nie do wykonania. Także dlatego, że ostatecznie nie udało się przedłużyć wygasającego wraz z końcem sezonu kontraktu Piły.

ILE ZNACZY PRO JUNIOR SYSTEM W 1. LIDZE?

Olaf Kobacki (Arka Gdynia)

Jeden z najlepszych transferów lata w 1. lidze. Olafem Kobackim interesowały się kluby Ekstraklasy, ale ostatecznie trafił on do Arki Gdynia, która miała przystać na oczekiwane przez zawodnika i jego otoczenie warunki. Okazało się, że było warto, bo Kobacki był idealnym wahadłowym. Oczywiście fakt, że ostatnie lata spędził w Bergamo, nie jest w tym przypadku bez znaczenia. W każdym razie były piłkarz Atalanty pokazał, że 1. liga to dla niego za niska półka. Strzelał kapitalne bramki z dystansu, mijał rywali jak tyczki. Przyszedł do zespołu po starcie sezonu, ale nie potrzebował dodatkowych tygodni na aklimatyzację. Na koniec jesieni może się pochwalić:

  • 13. miejscem w lidze pod względem strzałów na bramkę
  • 17. jeśli chodzi o dośrodkowania (12. pod względem celnych)
  • 19. pod względem wygranych pojedynków w ataku (15. na ziemi)
  • 3. miejsce w lidze jeśli chodzi o udane dryblingi

Te liczby byłyby pewnie trochę lepsze, gdyby zagrał nieco więcej minut. Niemniej nie ma na co narzekać, bo w Arce tylko dwóch piłkarzy może się pochwalić lepszymi liczbami w „kanadyjce”. Kobackiemu na pewno brakuje jeszcze kilku asyst na koncie, bo póki co wyróżnia się głównie zdobywaniem bramek. Niemniej widać, że to zawodnik o sporych możliwościach. W przyszłym sezonie nadal będzie młodzieżowcem (2001) w Ekstraklasie i nie ma co się oszukiwać: jeśli Arka do niej nie awansuje, to wahadłowy (bądź też skrzydłowy) będzie musiał zmienić klubowe barwy.

Oskar Krzyżak (Skra Częstochowa)

Reklama

Gdy wybieraliśmy najlepszych piłkarzy rundy jesiennej, wyróżniliśmy Mateusza Kosa i wspomnieliśmy o Adamie Mesjaszu, którzy zabezpieczali tyły rewelacyjnej Skry Częstochowa. Tę grupę należy jednak uzupełnić o podstawowego stopera i zarazem młodzieżowca częstochowian. Oskar Krzyżak (2002) idzie drogą, która zbliży go do gry w Rakowie, z którego jest wypożyczony. Przeszedł szkołę życia w broniącej się przed spadkiem Bytovii, teraz przechodzi ją w Skrze, gdzie także nie brakuje mu pracy. Raków chciał mieć go „pod ręką”, dlatego pierwszoligowa Skra była dla niego świetnym wyborem. Na zapleczu Ekstraklasy pojawia się w kilku kluczowych dla jego pozycji rankingach:

  • wygrane pojedynki w obronie – 14. miejsce
  • odzyskane piłki – 13. miejsce
  • przejęcia piłki – 9. miejsce

Na pewno musi popracować nad liczbą fauli, które popełnia. Zwłaszcza że sprokurował dwie „jedenastki”. Z drugiej strony skuteczność jego działań w defensywie jest na solidnym, ligowym poziomie, co w połączeniu z dużą liczbą podejmowanych działań, przekłada się na wysoką pozycję we wspomnianych wyżej klasyfikacjach. Jego formę dostrzegł także selekcjoner młodzieżowej reprezentacji Polski, który we wrześniu powołał go do składu kadry U-20. Rzadko zdarza się, żebyśmy trafili na młodzieżowca-stopera, który tak dobrze radzi sobie w lidze.

SKRA CZĘSTOCHOWA – REWELACJA LIGI BEZ STADIONU

Filip Szymczak (GKS Katowice)

W GKS-ie Katowice doszło do ciekawej sytuacji. Dwaj młodzieżowcy, napastnicy tego klubu, zebrali na koncie po siedem punktów w klasyfikacji kanadyjskiej. Czemu więc jednego z nich wyróżniamy, a drugiego pomijamy? Cóż, mamy wrażenie, że Patryk Szwedzik był trochę nieskuteczny. Poza tym naszym zdaniem nie dawał drużynie tyle, ile wypożyczony z Lecha Poznań Filip Szymczak (2002). Nasze wrażenie potwierdzają statystyki, bo Szwedzik nie wypada w nich tak dobrze, jak bardzo aktywny w ofensywie Szymczak.

  • 6 goli i asysta drugiego stopnia (swoją drogą: kapitalna)
  • 3 strzały w obramowanie bramki (najwięcej w lidze)
  • 11. miejsce pod względem oddanych strzałów w lidze
  • 11. miejsce jeśli chodzi o wygrane pojedynki w ataku

Mówiąc wprost: Szymczak potrafi stworzyć coś fajnego z przodu, nawet gdy nie strzela bramek. Przewyższa ligową średnią dla napastników, jeśli chodzi o skuteczne dryblingi czy przejęte piłki na połowie rywala. Warto także zwrócić uwagę na skuteczność jego podań do kolegów. Jeśli chodzi o kluczowe zagrania czy piłki podane w szesnastkę przeciwnika, być może nie jest ich cała masa, ale przeważnie osiągają one zamierzony cel. Nic dziwnego, że chwali go Rafał Górak, czyli trener GieKSy.

– Dla nas pozyskanie Filipa było dużą sprawą, jemu też to wypożyczenie wiele daje. Kilkanaście meczów w Ekstraklasie zdążył rozegrać, ogólnie jednak jego seniorskie doświadczenie ograniczało się głównie do II ligi. Przed nim jeszcze długa droga, ale idzie we właściwym kierunku – mówił w rozmowie z nami szkoleniowiec katowiczan.

RAFAŁ GÓRAK: GDYBYŚMY NIE ZMIENILI KIERUNKU, TA DRUŻYNA POSZŁABY NA RZEŹ

Bartosz Guzdek (Widzew Łódź)

Półkę niżej od Szymczaka stawiamy rewelację startu jesieni, czyli Bartosza Guzdka (2002). Półkę niżej, bo napastnik Widzewa Łódź w większości rubryk i statystyk wypada dość przeciętnie. Ma solidny drybling, jednak przegrywa zbyt wiele starć z rywalami, a jego dobre warunki fizyczne wcale nie przekładają się na dominację w tych pojedynkach. Z drugiej strony ciężko Guzdkowi odmówić jednego: chłopak „ma gola”. A to bardzo ważne dla napastnika. Wygranie walki o miejsce w składzie Widzewa i dźwignięcie presji z tym związanej, to jego duży sukces. Janusz Niedźwiedź na nim polegał, a jego bramki dawały:

  • prowadzenie z Górnikiem Polkowice
  • otwarcie wyniku z GKS-em Katowice
  • wyrównanie z Zagłębiem Sosnowiec

Do tego trzykrotnie Widzew podwyższał dzięki niemu prowadzenie. Oczywiście statystyk pucharowych pod uwagę nie bierzemy, ale gdzieś z tyłu głowy siedzi także gol otwierający wynik meczu z Resovią czy asysta w spotkaniu z Wisłą Kraków (także na 1:0). Podsumowując — Bartosz Guzdek w lidze oddał 12 celnych strzałów i zamienił je na sześć bramek. Uwielbiał strzelanie w ostatnich kwadransach, to wtedy się uaktywniał. Niebywały przeskok jak na gościa, który niedawno nie mógł się odnaleźć na wypożyczeniu w Ruchu Chorzów.

JEDENASTKA JESIENI W 1. LIDZE

Maciej Śliwa (Miedź Legnica)

Jeśli myślicie, że Maciej Śliwa (2001) trafił do tego zestawienia tylko dlatego, że w końcówce rundy strzelił cztery gole w trzech meczach, to musimy wyprowadzić was z błędu. Śliwa rozgrywał dobry sezon, jednak długo nie szły za tym liczby. Kiedy w końcu odpalił, mógł żałować, że ligowa jesień dobiegła końca. Bez niego Miedź miałaby minimum sześć punktów mniej na koncie. Śliwa już trzy lata temu zadebiutował w Ekstraklasie w barwach Wisły Kraków. Potem przez dwa lata zbierał doświadczenie w Legnicy, jednak przełożył to na zaledwie gola i cztery asysty. Teraz przebił to w jedną rundę, więc postęp jest widoczny gołym okiem. A to, czego gołym okiem nie widać, to:

  • bardzo dobry drybling (2/3 prób zakończonych sukcesem)
  • wyższe od średniej ligowej statystyki wygranych pojedynków
  • niezła gra w obronie
  • umiejętne odnajdywanie się w wysokim pressingu

Nie ma co ukrywać, w Miedzi Legnica jakości jest sporo. Zwłaszcza w ofensywie. Żeby utrzymać wyjściowy skład, trzeba coś prezentować, bo bez tego koledzy po prostu nie będą podawali ci piłki. Śliwa ewidentnie nie jest piątym kołem u wozu. Być może nie byłby pewniakiem do roli topowego młodzieżowca w Ekstraklasie, ale końcówka jesieni sugeruje, że sufit tego chłopaka jest całkiem wysoko.

CARLOS JULIO Z MIEDZI: BARCELONA TO FIKCJA

Marcin Szpakowski (Korona Kielce)

Czy Marcin Szpakowski (2001) obniżył loty względem sezonu 2020/2021? Na to wygląda. Czy mimo to warto go wyróżnić? Warto, bo ten chłopak potrafi grać w piłkę i pewnie cierpiał trochę przez to, że cierpiała cała Korona. Ciężko przecież zgasnąć w kilka miesięcy, gdy chwilę wcześniej pokazywało się nietuzinkowe umiejętności. Szpakowskiemu w tej rundzie brakowało trochę zagrania w pole karne, stworzenia w ten sposób zagrożenia pod bramką rywala. Jego strzały czy dryblingi też bywały wiosną lepsze. Ale mimo to mówimy o środkowym pomocniku, który:

  • jest jednym z najczęściej faulowanych zawodników w lidze
  • nieźle wywiązuje się z zadań defensywnych
  • ma nieszablonowy pomysł na rozegranie akcji

Mimo że nie była to tak udana runda w jego wykonaniu jak wspomniana już wiosna 2020/2021, pomocnik pomógł Koronie wygrać trudny mecz w Olsztynie (wywalczony rzut karny) i otworzył strzelanie w obecnych rozgrywkach. – Duży luz na boisku, dobry przegląd pola i błyskawicznie pokazał, że potrafi zrobić różnicę. Strzelał i z dystansu i niczym rasowa “dziewiątka”, mijając bramkarza w polu karnym. Koledzy nie bali się podawać mu piłki, bo wiedzieli, że może wyjść z tego coś dobrego – pisaliśmy o nim po poprzednim sezonie. Mamy nadzieję, że w kolejnej rundzie znów to zobaczymy.

CO NIE WYSZŁO W KORONIE DOMINIKA NOWAKA?

Mateusz Stępień (Arka Gdynia)

Arka Gdynia to jeden z najmłodszych zespołów w 1. lidze i gdynian wręcz trzeba za to pochwalić. Dlaczego? Bo za młodością idzie także jakość. To nie jest tak, że ekipa z Trójmiasta robi Zagłębie Lubin i chce „realizować swoją wizję”. Mateusz Stępień (2002) to dowód na to, że w Arce mają ciekawych wychowanków. Przebojowy, szybki zawodnik z pomysłem na to, co zrobić z przodu. Jest odważny, ewidentnie widać, że to gość z nowej szkoły szkoleniowej. Co prawda dwie z trzech asyst zanotował w ostatnim spotkaniu rundy, gdy gdynianie pokonali Stomil Olsztyn, ale i tak miał się czym pochwalić w trakcie rundy. Zresztą: gdyby nie trochę pecha do słupków i poprzeczek (2x), miałby na koncie także bramkę. W każdym razie:

  • żaden piłkarz nie podejmował prób dryblingu częściej niż Stępień (w przeliczeniu na 90 minut)
  • tylko Javi Moreno dryblował skuteczniej (w przeliczeniu na 90 minut)
  • czterech prawych obrońców/wahadłowych posłało więcej celnych podań w pole karne od Stępnia

W ofensywie był idealnym wahadłowym do robienia dymu na boisku. Nękał obrońców rywala, był bardzo aktywny. Ale miał też dobrze liczby w defensywnych rubrykach, takich jak odbiory czy odzyskane piłki. Jego największy „minus” to forma Olafa Kobackiego, przez którą Stępień miał problemy z regularną grą. Ryszard Tarasiewicz ustawiał go na lewej stronie boiska, gdzie mógł łamać akcje do środka. Wydaje się, że u tego trenera ma większy kredyt zaufania i wiosną czeka go więcej występów na pierwszoligowych boiskach.

CO DA ZMIANA MARCA NA TARASIEWICZA?

Kajetan Szmyt (Górnik Polkowice)

Powiedzielibyśmy o nim: Dominik Piła w wersji przed ewolucją w gościa zjadającego liczbami ligę. Kajetan Szmyt (2002) dorównuje liczbami pokazującymi próby i skuteczność dryblingów koledze z Chrobrego Głogów, jednak póki co nie jest tak skuteczny. Oczywiście powodem takiej sytuacji jest też pewnie to, w jakiej drużynie występuje, bo Górnik Polkowice to trzecia najgorsza ofensywa na zapleczu Ekstraklasy. Ciężko oczekiwać, żeby chłopak, który najpoważniejszą szansę w seniorskiej piłce dostał w trzecioligowej Nielbie Wrągowiec, nagle rozruszał beniaminka pierwszej ligi. Ale szybkość myślenia i działania Szmyta sprawia rywalom problemy. Kilka dowodów:

  • 15. miejsce w rankingu dryblerów
  • 17. miejsce pod względem wywalczonych rzutów wolnych
  • wyższa niż ligowa średnia skuteczność pojedynków w obronie i ataku

Wypożyczony z Warty Poznań zawodnik najlepiej wypadł w meczu z Koroną Kielce, w którym zapewnił swojej drużynie remis. Poza tym dał też Górnikowi prowadzenie ze Stomilem. Warto mieć oko na tego chłopaka w rundzie wiosennej. Jeśli chociaż podwoi swój dorobek, będzie to znak, że faktycznie zna się na tym, co robi na boisku.

MARIUSZ SZUSZKIEWICZ – MVP Z KOPALNI

Mateusz Bąkowicz (ŁKS)

Byli wahadłowi, są także klasyczni boczni obrońcy. Mateusz Bąkowicz (2001) z ŁKS-u ma trochę mniej minut w nogach niż jego rówieśnicy z naszego rankingu, ale defensor bronił się na boisku. Został wynaleziony trochę znikąd: łodzianie mieli problem z młodymi piłkarzami, a on do tej pory nie dostawał poważnych szans. Kiedy wskoczył do składu, okazało się, że była to dobra decyzja. Nie popełniał rażących błędów, był całkiem skuteczny w destrukcji, a do tego dorzucał konkret z przodu:

  • wywalczył rzut karny z GKS-em Katowice
  • miał udział przy golu w pierwszym meczu ze Skrą Częstochowa

Niby niewiele, ale jak już wspomnieliśmy: nie był to wahadłowy, którego misją było gonienie od pola karnego do pola karnego. Bąkowicz po prostu dał radę i pomógł ekipie Kibu Vicunii. Gdyby nie drobne problemy ze zdrowiem, przekroczyłby zapewne granicę 1000 minut. Ale nic straconego, bo wiosną powinien dostać trochę więcej szans.

Kogo jeszcze warto wyróżnić?

Wszelkie rankingi zawsze są nieco subiektywne. Wspominaliśmy już o tym, że liczby broniły choćby Patryka Szwedzika, którego w tym zestawieniu zabrakło. Nie chcieliśmy decydować się na „jedenastkę”, bo oznaczałaby ona konieczność upychania niektórych zawodników w zestawieniu, że już o rotacji pozycjami nie wspominamy. Na pewno więcej spodziewaliśmy się po młodzieżowcach Podbeskidzia, czyli Dominiku Frelku i Jakubie Bierońskim. Mamy wrażenie, że „Górale” trochę na siłę musieli wystawiać to jednego, to drugiego w składzie, a wcześniej sporo sobie po nich obiecywano. Dlatego zdecydowaliśmy, że wypadną z „10”. Naszym zdaniem na miejsce w niej nie zasłużyli także bramkarze, którzy popełniali sporo błędów. Z kolei zbyt mała liczba minut skreśliła Macieja Wróbla, obiecującego pomocnika Odry Opole.

Ale nic straconego. Przecież po sezonie mogą zajść istotne zmiany w tym rankingu.

CZYTAJ TAKŻE:

SZYMON JANCZYK

fot. Newspix

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Polecane

Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Szymon Szczepanik
0
Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Felietony i blogi

EURO 2024

Pracował dwa dni w Niecieczy, teraz pojedzie na Euro. Wielki sukces Probierza

Patryk Fabisiak
0
Pracował dwa dni w Niecieczy, teraz pojedzie na Euro. Wielki sukces Probierza
Felietony i blogi

Futbol w dobie późnego kapitalizmu – czyli jak firma ubezpieczeniowa z Miami szturmuje piłkarskie salony?

redakcja
7
Futbol w dobie późnego kapitalizmu – czyli jak firma ubezpieczeniowa z Miami szturmuje piłkarskie salony?

Komentarze

7 komentarzy

Loading...