Reklama

Salvatore Bagni dla Weszło: Italię stać na pierwszą czwórkę

redakcja

Autor:redakcja

20 czerwca 2014, 12:39 • 4 min czytania 0 komentarzy

Grał u boku Diego Maradony w Napoli. W przeszłości bronił także barw m.in. Interu Mediolan. Znalazł się w kadrze Włoch na MŚ w 1986 roku. Wystąpił w 41 meczach „Squadra Azzurra” i strzelił w nich pięć goli. Salvatore Bagni w rozmowie z Weszło ocenia szanse Italii w spotkaniu z Kostaryką: – Cesare Prandelli potrafi zmotywować drużynę i skupić jej uwagę na konkretnym zadaniu. Myślę, że chłopcy zrobią wszystko, aby już w piątek zapewnić awans do 1/8 finału.

Salvatore Bagni dla Weszło: Italię stać na pierwszą czwórkę

W piątek Włosi rozegrają kolejny mecz na mundialu. Czy nie będzie problemów z koncentracją na spotkanie z Kostaryką?
O to bym się nie obawiał. Cesare Prandelli jest doskonałym szkoleniowcem, który potrafi zmotywować drużynę i skupić jej uwagę na konkretnym zadaniu. Przed meczem z Anglikami wielu wypominało Włochom serię bez zwycięstwa, tymczasem drużyna udowodniła, że w kluczowym momencie staje na wysokości zadania. Po pierwszej kolejce Włosi, obok Niemców, Brazylijczyków, Holendrów i Argentyńczyków zrobili na mnie największe wrażenie. Mam na myśli styl gry, sposób w jaki pokonaliśmy Anglików. Moim zdaniem, miejsce w pierwszej czwórce jest absolutnie w naszym zasięgu.

Przed turniejem Kostaryka wydawała się być „chłopcem do bicia” w grupie śmierci, jednak w pierwszym spotkaniu wysoko ograła Urugwaj.
To prawda. Kostaryka udowodniła, że nie wolno jej lekceważyć. Z drugiej strony trzeba dodać, że dzisiejszy Urugwaj w niczym nie przypomina zespołu sprzed czterech lat. Urusom bliżej do obecnej Hiszpanii, która już pakuje walizki i kończy udział w imprezie. Ekipa z Ameryki Południowej posiada wspaniałe indywidualności jak Luis Suarez, czy Edinson Cavani, ale nie tworzy drużyny. To było widoczne w pierwszym spotkaniu. Włosi są w zupełnie innej sytuacji, zgarnęli trzy punkty. Jeżeli w piątek zwyciężą, to już będą mieli awans w kieszeni. Nie obawiałbym się o motywację.

Włoska prasa przewiduje zmiany w wyjściowym składzie. Miejsce Darmiana, Palotty i Sirigu mają zająć Abate, Motta i Buffon. Jak pan ocenia te korekty?
Mundial jest długim turniejem, jeżeli myśli się o medalu, to należy nastawić się na rozegranie siedmiu meczów. Nie ma takiej możliwości, aby przez cały turniej przebrnąć w jednym ustawieniu. Nie wykluczam, że trener Prandelli po potyczce w saunie w Maunas pozwoli odpocząć tym najbardziej zmęczonym zawodnikom. Nie znamy wyników badań wydolnościowych, nie wiemy w jakiej dyspozycji są piłkarze. Po prostu zaufajmy Cesare, bo on wie co robi.

Mecz z Anglikami udowodnił jednak, że nawet wobec kontuzji szkoleniowcy potrafią wyciągnąć mało znanych zawodników.
I to tylko potwierdza, że mamy szeroką i wyrównaną drużynę. Chyba nikt nie przewidywał, że młody Darmian może zagrać od pierwszej minuty z Anglią, a dzisiaj wielu dziwi się, dlaczego 25-latek z Torino spotkanie z Kostaryką rozpocznie na ławce rezerwowych.

Reklama

Wspomniał pan o szansach medalowych Italii. Czy ktoś pana zaskoczył w pierwszej serii meczów?
Większość faworytów potwierdziła swoje aspiracje. Oczywiście największą sensacją było odpadnięcie Hiszpanii, z drugiej strony drużyna ta przez sześć kolejnych lat nie schodziła z podium wielkich imprez. Być może pojawił się przesyt sukcesów, jakieś wypalenie. Indywidualnie wyróżniłbym Messiego, Neymara, Mullera. Wokół tych zawodników zbudowane są kadry Argentyny, Brazylii, Niemiec. Nie będę specjalnie odkrywczy jeżeli dodam, że naszym najbardziej rozpoznawalnym znakiem towarowym stał się Andrea Pirlo. To od niego rozpoczyna się ustalanie wyjściowego składu Italii.

Czy turniej w Brazylii wykreuje nową gwiazdę futbolu?
Myślę, że tak. Wszystkie oczy są zwrócone na Messiego i Neymara. Mundial jest najważniejszym sprawdzianem, który potwierdza status gwiazdy. Tak przecież było z Maradoną lub Ronaldo. Dopóki ci zawodnicy nie zostali mistrzami świata, dopóty mówiono o nich jedynie z kategorii olbrzymiego potencjału. Tylko zwycięstwo w mundialu sprawia, że stajesz się gwiazdą.

Widzi pan w tej roli jednego ze swoich rodaków?
Nie sądzę, aby tak się stało. Naszym atutem jest zgranie, drużynowość. Oczywiście mamy Pirlo, ale i on bez swoich kolegów niewiele mógłby zdziałać.

W spotkaniu z Anglikami Włosi zagrali jak nie Włosi, a bardzo po hiszpańsku. Tylko Pirlo i De Rossi wymienili ponad 230 podań.
Absolutnie zgadzam się z tą tezą. Kilka lat temu Barcelona prowadzona przez Pepa Guardiolę zaprezentowała światu „tiki-takę”, co stało się wzorem dla tych najlepszych. Coraz więcej potentatów chce zdominować grę jak najdłużej utrzymując się przy piłce. Nie inaczej jest również w Italii.

Nowością w ustawieniu taktycznym Italii wydaje się być brak klasycznych skrzydłowych. Pomysł z zestawieniem czterech środkowych pomocników na Anglię okazał się być strzałem w „10”.
Jeżeli masz w drużynie takich zawodników jak De Rossi, Marchisio, Verratti i Pirlo, to grzechem byłoby nie wykorzystać ich potencjału. Każdy z nich potrafi rozegrać akcję ofensywną, uderzyć z daleka. Wirtuozem w tym zestawieniu jest Andrea, moim zdaniem obecnie najlepszy playmaker na świecie.

Wracając do meczu z Kostaryką, jakiego wyniku spodziewa się Pan w piątkowym spotkaniu?
Nie chcę bawić się w obstawianie konkretnego wyniku. Po prostu uważam, że wygramy i zapewnimy sobie awans do 1/8 finału.

Reklama

Rozmawiał: EMIL KAMIŃSKI

Najnowsze

Liga Europy

Trzy wyzwania przed Bayerem. Na realizację jednego ma 9% szans, drugiego nie osiągnął nawet Real

0
Trzy wyzwania przed Bayerem. Na realizację jednego ma 9% szans, drugiego nie osiągnął nawet Real

Komentarze

0 komentarzy

Loading...