Reklama

Joshua Kimmich. Więzień złotej klatki czy małostkowy atencjusz?

Szymon Piórek

Autor:Szymon Piórek

14 czerwca 2023, 18:12 • 9 min czytania 33 komentarzy

Joshua Kimmich łączony z Barceloną. Joshua Kimmich skrytykował władze Bayernu. Postawa Joshui Kimmicha omawiana podczas zebrania zarządu klubu. Joshua Kimmich w gorzkich słowach wypowiedział się o swoich kolegach. W ostatnich tygodniach pełno Joshui Kimmicha w niemieckich mediach, co niekoniecznie ma pozytywny wydźwięk. A ostatnia celebracja gola w jego wykonaniu zakrawała o śmieszność, co tylko dało powody, by zastanowić się nad tym, co dzieje się z tym zawodnikiem.

Joshua Kimmich. Więzień złotej klatki czy małostkowy atencjusz?

Druga minuta doliczonego czasu gry. Joshua Kimmich podchodzi do rzutu karnego. Płaskim uderzeniem pokonuje bramkarza, doprowadzając do remisu w spotkaniu. Po strzale rozkłada szeroko ręce, celebrując gola. Wygląda niczym posąg Chrystusa Odkupiciela w Rio de Janeiro. Zaglądając w kalendarz, można by przypuszczać, że to trafienie dawało co najmniej dogrywkę w finale Ligi Mistrzów albo ważny punkt w międzynarodowych mistrzostwach, ale nie. Bayern Monachium odpadł z Champions League już w ćwierćfinale, natomiast Euro czy mundial nie wypadają w tym roku. Kimmich świętował tak bramkę zdobytą w towarzyskim spotkaniu z Ukrainą. Spotkaniu, które miało bardziej wymiar polityczny niż sportowy. Dorzucono je jako trzecie do kalendarza czerwcowego zgrupowania reprezentacji Niemiec, okazując wsparcie i solidarność z naszymi wschodnimi sąsiadami. A stało się okazją do kolejnego manifestu i złości pomocnika.

Reprezentacyjne fatum

Ten gest nie oznaczał niczego innego niż wyraźnego pokazania, że ja, Joshua Kimmich, znowu musiałem ratować tyłek reprezentacji Niemiec. Nikogo zatem nie zdziwi, że po meczu nie omieszkał skrytykować drużyny. – Straciliśmy dwie głupie bramki. Jedną po dalekim wybiciu, drugą po błędzie w rozegraniu – nie gryzł się w język kapitan kadry. I to nie pierwszy raz bowiem w ostatnich miesiącach reprezentacja stała się dla pomocnika odskocznią, gdzie nie musi dzielić swojego przywództwa w zespole z Thomasem Muellerem czy Manuelem Neuerem. Jednak czy sama kadra wychodzi na tym dobrze?

– Dołączyłem do zespołu w 2016 roku. Przedtem Niemcy zawsze dochodzili do półfinałów. Od kiedy przyszedłem, dwa razy wyrzucono nas z turnieju w fazie grupowej, a podczas Euro w 1/8 finału. Jestem osobiście powiązany z tymi porażkami. Nie przynoszę tylko pecha, ale również mnóstwo nieudolności. Za łatwo tracimy bramki. Nasi rywale nie muszą wiele poświęcać, by strzelić nam gola – mówił smutny po mistrzostwach świata Kimmich, który legitymuje to fatum jako kapitan.

Spotkanie z Ukrainą było kolejnym, po którym na reprezentację Niemiec spadły gromy. Nie uchroniło ją przed nią nawet trafienie Kimmicha, choć bez niego, a także gola Kaia Havertza strzelonego chwilę wcześniej, kibice mogliby mówić o wpadce. Czy to wina wyłącznie Kimmicha? Nie. Ale czy bierze za nią odpowiedzialność? W dużej mierze tak. Od dłuższego czasu pomocnik odgrywa coraz większą rolę, ale krytyka za wyniki rozkłada się na inne osoby.

Reklama

Tymczasowy kapitan

Kimmich żyje jak w złotej klatce. W teorii ma władze, ale realnie jej nie ma. Wiele mu wolno, ale nie do końca. W klubowej piłce osiągnął już wszystko, natomiast w kadrze za moment dobije do osiemdziesięciu występów, a wszystkie wielkie turnieje okazują się dla niego przegrane. Wystąpił w trzech edycjach Ligi Narodów, dwóch mistrzostwach Europy i jednym mundialu. Łącznie Niemcy wygrali w nich sześć meczów, co daje zawrotną średnią jednego zwycięstwa na turniej. Jedynym realnym sukcesem jest dla niego zdobycie zawieszonego Pucharu Konfederacji, który Die Mannschaft wygrali rok przed mundialem w Rosji.

Kimmich miał stać na czele zmiany pokoleniowej niemieckiego futbolu. Wielu widziało i nadal widzi w nim lidera, który mógł poprowadzić do sukcesów. Pomocnik ma na nie ogromne parcie, co świetnie obrazuje sytuacja z jednej z gal na początku 2021 roku, podczas której wręczano piłkarzom Bayernu, jak i całemu klubowi trofea za triumfy z roku poprzedniego, czyli za poczwórną koronę. Do zdobycia był jeszcze jeden puchar – Klubowe Mistrzostwo Świata. Podczas sesji zdjęciowej Kimmich wyraźnie dawał do zrozumienia, że to jeszcze nie koniec i motywował m.in. Roberta Lewandowskiego do tego, by wypełnić ostatni etap misji, pokazując brakujący piąty palec na dłoni. Zupełnie nie potrafi jednak tej motywacji przenieść na kadrę.

Jego twarz stała się twarzą ostatnich wielkich porażek kadry. Kadry, której coraz mniej osób kibicuje, co również jest jego zasługą. Obecnie pełni funkcję kapitana reprezentacji, ale zapewne już we wrześniu będzie musiał oddać opaskę Neuerowi, który po wyleczeniu urazu powróci do gry i składu drużyny narodowej. Podobne zależności występują w Bayernie, gdzie w hierarchii znajdują się przed nim zarówno bramkarz, jak i Thomas Mueller. I tu w walce o wpływy wyraźnie ustępuje golkiperowi, który oprócz dużo większego doświadczenia, ma również posłuch i sprawczość w szatni.

W oczekiwaniu na koniec Neuera

Marc-Andre Ter Stegen domagał się regularnej gry w kadrze, Neuer błyskawicznie pokazał mu miejsce w szeregu i Ter Stegen milcząco godzi się już z rolą rezerwowego.

Alexander Nuebel domagał się zapisania określonej liczby występów w Bayernie, Neuer zapowiedział, że będzie grał we wszystkich, nawet towarzyskich meczach i Nuebel opuścił Monachium.

Reklama

Niko Kovac chciał zwolnienia Toniego Tapalovicia, Neuer stanął za trenerem bramkarzy i zwolniono Kovaca.

Julian Nagelsmann chciał zwolnienia Toniego Tapalovicia, Neuer stanął za trenerem bramkarzy. Choć na początku się przeliczył, bo dostał mocno po kieszeni i Tapalovicia zwolniono, to kilka tygodni później Nagelsmann też został zwolniony, a teraz pojawiają się plotki o możliwym powrocie Tapalovicia.

Neuer robi wszystko, by bronić swoich pryncypiów. Nie liczy się z kosztami, dlatego wojowanie z nim o wpływy może nie skończyć się dobrze dla Kimmicha. Pomocnik po prostu musi czekać, kiedy kadencja bramkarza się zakończy. W ostatniej dużej wojence Neuera o rolę Tapalovicia Kimmich odegrał swoją rolę, będąc podżegaczem i powiernikiem Nagelsmanna. To z nim szkoleniowiec konsultował wszystkie kwestie, poniekąd pomijając bramkarza. Efekt jest taki, że trenera już nie ma, a na pomocniku zaczynają wieszać psy w Monachium.

Wątpliwości Bayernu

Władzom nie spodobały się m.in. słowa krytyki, na jakie pozwolił sobie 28-latek po zdobyciu mistrzostwa Niemiec. Nie pochwalał decyzji o zwolnieniu Olivera Kahna i Hasana Salihamidzicia. – To dla mnie zaskoczenie, że dzieją się takie rzeczy po meczu, w którym wywalczyliśmy tytuł. Klub powinien poczekać dwa lub trzy dni z takim oświadczeniem, niezależnie od tego, czy to dobra, czy zła decyzja. To komiczne, kiedy bronisz mistrzostwo w takich okolicznościach, a jedyną wiadomością, jaką otrzymujesz, jest oświadczenie o zwolnieniu szefów – stwierdził 28-latek.

W jednym z ostatnich numerów „Bilda” na czynniki pierwsze rozłożono również ostatnią formę Kimmicha. Omawiano ją podczas zebrania wszystkich decyzyjnych osób w klubie. Teza, która padła, jest dość bolesna dla zawodnika bowiem uważa się, że 28-latek nie jest w stanie stworzyć wokół siebie jednorodnego duetu bądź tria środkowych pomocników, którzy uzupełnialiby się wzajemnie. Dzieje się tak, że kolejni piłkarze rzucani do środka, czy to Leon Goretzka, Jamal Musiala, Thomas Mueller, Ryan Gravenberch, czy wcześniej Marcel Sabitzer musieli wypełniać zadania, które w teorii powinny należeć do Kimmicha. Słowa, które najmocniej rezonują z artykułu, to „brak symbiozy”.

Sam zawodnik w swoich wypowiedziach traci coraz mocniej kontrolę. Za porażki nie obwinia w głównej mierze siebie, ale kolegów. Wchodzi w sprzeczki słowne, a w minionym sezonie jego snobstwo dało o sobie znać, gdy pokłócił się z kibicami Freiburga. Kłócąc się fanami we Fryburgu, kłóci się również z fanami reprezentacji Niemiec, którzy są jej coraz mniej przychylni Die Mannschaft. A można powiedzieć nawet więcej, co doskonale opisał w „11Freunde” Robin Gosens, że życzą kadrze porażek, co jest marną perspektywą, wiedząc o przyszłorocznym Euro organizowanym za Odrą.

Nowe bodźce czy droga Lahma?

Patrząc na to z boku, można się zacząć zastanawiać, czy w Monachium i Niemczech jest jeszcze coś, co może przywrócić u pomocnika pokorę, którą najlepiej wpaja się intensywną pracą. W końcu z Bayernem zdobył już wszystkie możliwe trofea. Dokonał tego jako 25-latek. Nie musiał czekać na szczyt swojej formy do 30 czy 35. roku życia, co spotkało Lewandowskiego. Co zatem przez kolejne sezony ma robić ze swoją karierą? Czy może podzieli los Philippa Lahma, i co niebawem stanie się dziełem Toniego Kroosa, i w wieku 34 lat zakończy karierę? A może poszuka innych bodźców i motywacji do osiągania sukcesów, których niewątpliwie dalej pragnie?

W Monachium krajowe trofea wręcz przynależą do Bayernu. Nawet gdy w minionym sezonie wydawało się, że Die Roten w końcu stracą mistrzostwo, to i tak po raz dziesiąty je obronili. Stagnacja panuje również w Lidze Mistrzów. Bawarczycy w cuglach wygrywają fazę grupową. Schody zaczynają się dopiero później. Od zdobycia Champions League trzy razy z rzędu na wiosnę grali tylko cztery mecze i bez względu na stopień wewnętrznej motywacji, ciężko wyobrazić sobie, żeby ktokolwiek harował przez cały rok na najwyższych obrotach, po czym jego oczekiwania i marzenia rozbijają się o cztery spotkania, gdzie decydujący może być jeden gol.

Motywacji może szukać poza Monachium i Niemcami. Choć Kimmich otwarcie zadeklarował, że plotki o jego przenosinach do Barcelony są bezpodstawne, to w każdej znajduje się ziarno prawdy. Pomocnik ma 28 lat. Zapewne chciałby poszukać nowych wrażeń. Przez najbliższy rok nie zagwarantuje mu tego reprezentacja, która do mistrzostw Europy będzie toczyć wyłącznie mecze towarzyskie. Również w Bayernie takich się ciężko doszukać bowiem cały klub znajduje się w momencie przejściowym, gdzie raczej drużyna będzie starała bronić się przed atakami Borussii Dortmund w kraju i nie ma ambitniejszych celów niż przełamanie serii trzech z rzędu występów w ćwierćfinale Champions League.

Atencyjne wypowiedzi więźnia

Trzeba jednak przyznać, że po transferze do Barcelony Lewandowski wielokrotnie deklarował, że dzięki temu transferowi otrzymał ogromną dawkę motywacji do pracy. Sama zmiana otoczenia wystarczyła, by uaktywnić dawno nieruszane stymulanty do intensywniejszego treningu. W przypadku Kimmicha może być podobnie, choć niekoniecznie musi trafić do stolicy Katalonii. Blaugrana ma bowiem ogromne problemy finansowe, które mogą stanąć na przeszkodzie finalizacji negocjacji.

Z jednej strony można zazdrościć Kimmichowi pozycji. W Monachium i Niemczech jest wręcz nie do ruszenia. Nawet jak spotka się go na kebabie w środku nocy, nikt nie przedstawia tego w złym świetle. Wygląda jakby żył w miejscu perfekcyjnym. Jednak ten stworzony złoty pałac jest w zasadzie klatkę, która go zniewala i nie pozwala się w pełni rozwinąć, a kolejne atencyjne wypowiedzi są jak wołanie o pomoc.

Pomocnik wygląda jak niezadowolony pracownik, który pozostaje permanentnie zły na swoją aktualną sytuację zawodową, krytykuje miejsce pracy i przełożonego, ale jest za bardzo wystraszony, by cokolwiek zmienić i z uszanowaniem oraz uśmiechem na ustach co poniedziałek wita się ze swoim biurkiem, którego nienawidzi. Sam może nic nie zmieni, ale za chwile zmusi go do tego czas. Za dwa lata wygasa jego kontrakt, a ostatnie przykłady transferów z powodu wygasającej umowy są powodem do snucia kolejnej ciekawej klubowej sagi. Kimmich nie powinien się bowiem skazywać na wegetację.

WIĘCEJ O NIEMIECKIM FUTBOLU:

Fot. Newspix

Urodzony z piłką, a przynajmniej tak mówią wszyscy w rodzinie. Wspomnienia pierwszej koszulki są dość mgliste, ale raz po raz powtarzano, że był to trykot Micheala Owena z Liverpoolu przywieziony z saksów przez stryjka. Wychowany na opowieściach taty o Leszku Piszu i drużynie Legii Warszawa z lat 80. i 90. Były trzecioligowy zawodnik Startu Działdowo, który na rzecz dziennikarstwa zrezygnował z kopania się po czole. Od 19. roku życia związany z pisaniem. Najpierw w "Przeglądzie Sportowym", a teraz w"Weszło". Fan polskiej kopanej na różnych poziomach od Ekstraklasy do B-klasy, niemieckiego futbolu, piłkarskich opowieści historycznych i ciekawostek różnej maści.

Rozwiń

Najnowsze

Felietony i blogi

Komentarze

33 komentarzy

Loading...