Reklama

Pato przynajmniej na chwilę ucisza Camp Nou

redakcja

Autor:redakcja

07 stycznia 2017, 10:30 • 1 min czytania 1 komentarz

Alexandre Pato. Kolejny z całej talli Brazylijczyków, którzy mieli wskoczyć w buty Romario czy Ronaldo, kończyli zaś z łatką zmarnowanego talentu. Olbrzymi potencjał. Wielkie nadzieje. Wysokie kwoty transferowe, uznane kluby, po czym albo problemy ze stylem życia, albo z kontuzjami. Po takim grajku zostają po latach już tylko nieliczne przebłyski geniuszu na YouTube. Takim bezdyskusyjnie był gol Pato w stolicy Katalonii, Barcelonie.

Pato przynajmniej na chwilę ucisza Camp Nou

Po tamtej nocy, po tamtym golu wielu pewnie sądziło, że Pato zrobi wielką karierę (może nie na miarę Rivaldo, ale już Robinho – jak najbardziej w zasięgu). W Milanie w tamtym okresie radził sobie wyśmienicie, w owym meczu z FC Barceloną, już po dwudziestu sekundach gry zapewnił swojej ekipie prowadzenie. Dostał piłkę w środku i tak sobie ją wypuścił, że… minął całą linię defensywną Barcy i pokonał Valdesa.

Szybkość, dynamika, błysk. Dlaczego dziś, mimo zaledwie 28 lat, gra w Villarreal, a nie – chociażby – na tym szczęśliwym dla niego Camp Nou?

Najnowsze

Komentarze

1 komentarz

Loading...