Reklama

Palmer utrzymuje równą formę – niedługo sam się wykluczy z F1

Jan Ciosek

Autor:Jan Ciosek

28 lipca 2017, 15:32 • 3 min czytania 8 komentarzy

Pamiętacie powtarzane przez Adama Małysza jak mantrę: najważniejsze to oddać dwa równe skoki? Jolyon Palmer też najwyraźniej postawił na powtarzalność i trzeba przyznać, że plan realizuje z żelazną konsekwencją. Od początku sezonu na torach Formuły 1 prezentuje równą, FATALNĄ formę. Kolejną cegiełkę dołożył właśnie na Węgrzech. Jeśli to naprawdę ma być rywal dla Roberta Kubicy, to jesteśmy dziwnie spokojni o powrót Polaka do F1.

Palmer utrzymuje równą formę – niedługo sam się wykluczy z F1

Jolyon Palmer to nie jest najgłośniejsze nazwisko na świecie. Jak ktoś się nie interesuje Formułą 1, mógł o nim usłyszeć po raz pierwszy niedawno. To Anglik, który jeździ w Renault, a raczej – próbuje jeździć i właśnie po raz kolejny rozwalił bolid. Media spekulują, że jego miejsce wkrótce zajmie Robert Kubica. Wprawdzie dyrektor francuskiego teamu zaprzeczył, ale wiele wskazuje na to, że Palmer niedługo sam się wykopie z F1. Dziś zrobił coś takiego:

Powiedzmy sobie wprost: Jolyon Palmer nie jest najlepszym kierowcą na świecie. Co więcej, nie byłby nim, nawet gdyby dostał do dyspozycji najmocniejszy w stawce samochód Mercedesa. Pierwsza sprawa przy ocenie kierowcy to porównanie wyników partnerów z zespołu, dysponujących takimi samymi bolidami. Nico Hulkenberg punktował w co drugim wyścigu, Palmer – ani razu. Co więcej, Anglik tylko raz w dziesięciu wyścigach tego sezonu zajął lepsze miejsce niż Niemiec. W sumie w ciągu półtora sezonu startów dla Renault zdobył 1 punkt (słownie: jeden punkt za 10. miejsce w Malezji pod koniec poprzedniego sezonu). Jasne, spora w tym wina średniej klasy bolidu. Ale Kevin Magnussen wywalczył siedem razy więcej punktów, wynik tegorocznych starć z Hulkenbergiem to 0:26… Nic dziwnego, że w paddocku Formuły 1 coraz częściej słychać: Jolyon Palmer jest na wylocie.

Wczoraj wprawdzie Cyril Abiteboul oświadczył, że plan zakłada dokończenie sezonu przez Anglika w barwach Renault i nie ma mowy, żeby Kubica zastąpił go już w Grand Prix Belgii. – Nadal wspieramy Jo. Powiedziałem mu, że Robert nie jest dla niego bezpośrednim zagrożeniem – zdradził w Autosporcie.

Reklama

Miłe słowa od szefa, które powinny Palmerowi dodać pewności siebie. Jak Jolyon odpłacił za tę dużą dawkę zaufania? Po raz kolejny rozwalając bolid. Cóż, najwyraźniej nie potrzebuje zewnętrznego zagrożenia i potrafi sam wykończyć swoją karierę w F1…

W czasie treningu przed Grand Prix Węgier nie zmieścił się w zakręcie i zdemolował przednie skrzydło. Stoffel Vandoorne, który jechał tuż obok, opisał całą sytuację, komunikując się przez radio z zespołem. – Palmer pojechał zbyt szeroko i rozwalił wszystko w swoim bolidzie – powiedział.

Z tym „wszystko” trochę przesadził, ale i tak zespołowi Renault z pewnością nie było do śmiechu, tym bardziej, że to nie był przecież pierwszy razy Jolyona. Zanim jego wypadek zakończył pierwszą sesję treningową, wykręcił 10. czas, gorszy o 0,3 sekundy od Hulkenberga i o 2 sekundy od najszybszego Daniela Ricciardo. Kiedy wpiszecie w wyszukiwarkę „Jolyon Palmer crash” wyskoczy wam mnóstwo wyników. Nasz faworyt to ubiegłoroczne GP Monako. Owszem, było mokro, jednak kto jak kto, ale Anglik do takiej pogody powinien być przyzwyczajony. Tak myślicie? To zobaczcie, co odwalił na ulicznym torze w Monte Carlo!

Anglik wnosi do budżetu zespołu Renault konkretne pieniądze od sponsorów. To jednak w zasadzie jedyny argument na jego korzyść. W wejściu do elity zapewne pomógł mu jeszcze fakt, że jego ojciec Jonathan przez 6 sezonów jeździł w F1. Skalę talentu miał chyba podobną, co syn – w 83 startach zdobył w sumie 14 punktów…

Kubica nie zapewni pewnie takiego zastrzyku gotówki, ale gwarantuje coś ważniejszego – jazdę na wysokim poziomie i tyle punktów, ile da się wycisnąć z bolidu Renault. No i jeszcze jedno – jeśli powrót Polaka stanie się faktem – także gigantyczne zainteresowanie mediów z całego świata. A wtedy i sponsorzy się znajdą. Już teraz na konferencjach prasowych przed GP Węgier nazwisko Kubica pada częściej niż Vettel czy Hamilton.

Reklama

Pytanie tylko, na ile szybko władze Renault zdecydują się przełączyć z JolyON na JolyOFF?

Najnowsze

Formuła 1

Komentarze

8 komentarzy

Loading...