Reklama

Adu Kwame zagra w Bielsku, Widzew zgubił Phibela, „Taraś” o najtrudniejszym awansie

redakcja

Autor:redakcja

27 czerwca 2013, 09:39 • 9 min czytania 0 komentarzy

Zapraszamy na czwartkowy przegląd prasy. Dziś wybrane materiały z sześciu tytułów prasowych.

Adu Kwame zagra w Bielsku, Widzew zgubił Phibela, „Taraś” o najtrudniejszym awansie

FAKT

Czarna seria samobójstw wśród piłkarzy.

Pionki, miejscowość w województwie mazowieckim. Ł»ona Sławomira Rutki (†34 l.) przed południem wychodzi z domu. Ł»egna się z mężem i słyszy od niego: – Ja też dzisiaj odjadę….Wtedy jeszcze nie rozumie sensu tych słów. Nie wie też, że to ich ostatnia rozmowa. Rutka powiesił się na drążku do ćwiczeń, w jednym z pokoi. Miał problemy z hazardem, który w tym samym 2009 roku doprowadził do samobójstwa innego piłkarza Mirosława Stańka (†41 l.) . Ale w jego przypadku szalę przeważyła afera korupcyjna. W Koronie Kielce zrzucał się na sędziów, sprawa wyszła na jaw, on się przyznał i rozwiązano z nim kontrakt. Pracę znalazł dopiero w Prochu Pionki, za psie pieniądze, które nie pozwalały na wyżywienie rodziny. Problemy rodzinne doprowadziły do jeszcze jednej tragedii. Jest 2008 rok. Trwają mistrzostwa Europy, a Adam Ledwoń (†34 l.) , pomocnik, były reprezentant Polski, udziela wywiadu portalowi Weszło.com. I mówi tak: – Jak nie wygramy z Austrią, to się powieszę. Napiszcie, że będę dyndał na jakiejś latarni w Klagenfurcie. Dwa dni później nie żył. Powiesił się, tylko we własnym domu. Wcześniej po raz kolejny zostawiła go żona. Opowiadał kolegom, że Mariola od niego odeszła i zostaje mu tylko się wieszać, ale oni nie brali tego na poważnie. Wcześniej w domu Ledwonia trwała kilkudniowa impreza, litrami lał się alkohol. Zabił się, gdy wszyscy odjechali.

Jan Urban żąda wzmocnień.

Reklama

Nerwowa sytuacja w Legii. Na ten tydzień zaplanowano transfer do zespołu mistrza Polski środkowego obrońcy. Zarząd cały czas czeka na decyzję zawodnika AEL-u Limassol, Dosy Juniora (27 l.). Grający na Cyprze Dosa to obecnie numer jeden na liście życzeń trenera Jana Urbana (51 l.). Szkoleniowiec Legii jest coraz bardziej poirytowany przedłużającymi się negocjacjami. – Wzmocnień w defensywie potrzebujemy jak najszybciej – powtarza Urban, który po jednym z ostatnich treningów bardzo długo rozmawiał z prezesem Bogusławem Leśnodorskim (38 l.). Z naszych informacji wynika, że Dosa gra na zwłokę. Piłkarz ma kilka propozycji i zastanawia się, którą wybrać. Na razie przedstawiciele Legii zachowują cierpliwość, choć trener jest bardzo niezadowolony z rozwoju sytuacji. Jest jednak szansa, że sprawa transferu Dosy wyjaśni się do końca tygodnia. Niewielkie szanse na pozostanie w Legii ma za to Raul Bravo (32 l.). Hiszpański obrońca jest testowany przez sztab szkoleniowy, ale prezentuje bardzo słabą formę. Nie jest za to zagrożone przedłużenie kontraktu przez Inakiego Astiza (30 l.). Hiszpan nie złożył jeszcze podpisu pod nową umową, ale zrobi to w najbliższych dniach.

RZECZPOSPOLITA

Operacja „Chory futbol” – korespondencja z Rzymu.

Policja skarbowa zarekwirowała księgi rachunkowe i umowy 18 klubów Serie A i 11 Serie B. W akcji pod kryptonimem „Chory futbol” udział wzięło ponad 400 agentów i policjantów. Dotychczas tych rozmiarów działania prowadzono wyłącznie przeciw mafii. Wiele tropów śledztwa prowadzi za granicę, co nasuwa podejrzenia, że w aferę zamieszane są również kluby zagraniczne. Skarbówka przygląda się finansom klubów, ich umowom z piłkarzami i agentami. Jeśli chodzi o Serie A, podejrzeń uniknęły jedynie Cagliari i Bologna. Prokuratura ujawniła nazwiska 12 podejrzanych piłkarskich agentów, wśród nich Alessandro Moggiego, syna Luciano, byłego dyrektora Juventusu, bohatera poprzedniej afery korupcyjnej „Calciopoli”, która wyszła na jaw podczas MŚ 2006. Chodzi o agentów, których klientami są znani zawodnicy, m.in. Ezequiel Lavezzi. W sumie chodzi o kontrakty 55 piłkarzy. Na razie wiadomo tylko, że śledztwo rozpoczęło się od podejrzeń dotyczących transferu Lavezziego w zeszłym roku z Napoli do PSG. Sposobów oszustwa jest kilka. Kluby płacą więcej niż powinny agentowi piłkarza, który część tych pieniędzy przekazuje swemu podopiecznemu pod stołem, żeby w ten sposób uniknąć płacenia wyższych podatków, bo usługi agenta są niżej opodatkowane niż praca świadczona przez piłkarza. Oszustwo opłaca się wszystkim stronom.

GAZETA WYBORCZA

Gdzie jest Thomas Phibel?

Reklama

W klubie nie stawił się za to Thomas Phibel, który co prawda dostał więcej wolnego, ale miał wrócić 26 czerwca. Wczoraj obowiązywały trzy wersje jego nieobecności: * najpierw w Widzewie twierdzili, że spóźnia się przez sprawy osobiste, później, że *w środę miał być, ale w Belgii, i dziś przyjedzie już do Łodzi. *Trzecia wersja – już nie z klubu – jest taka, że Francuz czeka na pieniądze i dopóki nie zobaczy ich na koncie, nie wróci. I właśnie ta jest najbardziej prawdopodobna. Gdzie Francuz będzie grał w nowym sezonie? Tego wciąż nie wiadomo, ale działacze zarzekają się, że wciąż nie mają żadnej oferty dla swojego czołowego gracza. – Kontrakt Thomasa jest jeszcze ważny przez rok. Wcześniej pisało się o ofercie ze Wschodu, ostatnio o zainteresowaniu Omonii Nikozja, ale my nic oficjalnie o tym nie wiemy – mówi Kulesza. Co będzie, jeśli Phibel nie zjawi się w Łodzi? – Wtedy podejmiemy odpowiednie kroki – kończy rzecznik.

Tekst o utalentowanym młodzieżowcu z Lecha – Dawidzie Kownackim.

Na swój pierwszy obóz z pierwszą drużyną Lecha Poznań pojechał do Opalenicy zaledwie 16-letni napastnik Dawid Kownacki. – Być może zgłosimy go jesienią do rozgrywek ekstraklasy – mówi trener „Kolejorza” Mariusz Rumak i chwali uzdolnionego nastolatka. Dawid Kownacki trafił do pierwszej drużyny Lecha Poznań po dobrym sezonie w Młodej Ekstraklasie. Grał w niej jako 15-latek, a mimo to zdobył sześć goli i był drugim strzelcem drużyny. – Fajny chłopak – mówi trener Mariusz Rumak po pierwszych kilku treningach Dawida Kownackiego w Opalenicy. – Muszę powiedzieć, że technicznie jest przygotowany do tego, by z nami trenować. Może gra jeszcze zbyt wolno, ale on jest zaledwie 16-letnim chłopcem i to wszystko, co się wokół niego dzieje, gdy piłka szybko wędruje wokół niego, jest czymś niezwykłym. Przecież on wcześniej niczego takiego nie doświadczył – wyjaśnia szkoleniowiec i dodaje, że młodzieżowy reprezentant kraju nie trenuje jeszcze tak, jak dorośli piłkarze. – Podchodzimy do niego bardzo ostrożnie, ma dozowane obciążenia treningowe, bo jego młody organizm wciąż jeszcze się rozwija. Ma duży potencjał, ma zapał i charakter do pracy, co jest bardzo ważne. Jeżeli będzie podążał tą ścieżką, którą mu wytyczyłem, to za jakiś czas możemy go zauważyć na boiskach ekstraklasowych.

SPORT

Frank Adu Kwame zagra w Podbeskidziu.

Frank Adu Kwame, obrońca z Ghany, zrobił dobre wrażenie na sztabie trenerskim Podbeskidzia i wkrótce podpisze kontrakt z „Góralami”. O 28-letnim piłkarzu z Piotrówki było głośno zimą. Zawodnik najpierw trenował z GKS-em Katowice, ale potem został „podebrany” przez Piasta Gliwice. Pisaliśmy wtedy o „aferze”. – Ł»yczę Frankowi powodzenia w Piaście. Natomiast zachowanie osoby polecającej go do gry, czyli pana Ireneusza Strychacza z Piotrówki, było skrajnie niepoważne i zdumiewające. Nawet nie bardzo wiem, jak to komentować. Jedno jest pewne – za mojej kadencji GKS Katowice na pewno nie będzie współpracował z LZS-em Piotrówka i prezesem Strychaczem – komentował Wojciech Cygan, wówczas wiceprezes GKS-u. Kwame ostatecznie w Piaście w lidze nie zagrał, ale teraz będzie miał taką szansę w barwach Podbeskidzia.

DZIENNIK POLSKI

Kuś przychodzi, Perdijić zostaje w Cracovii.

Pierwszy transfer Cracovii w letnim „okienku” został dokonany. Klub oficjalnie przedstawił wczoraj Marcina Kusia, który z powodzeniem przeszedł testy medyczne i związał się z „Pasami” rocznym kontraktem, z możliwością przedłużenia go o rok. Obrońca otrzymał koszulkę z numerem 20. To doświadczony zawodnik, 31-letni, mający na koncie 111 występów w ekstraklasie, w których zdobył 6 goli. 7-krotnie wystąpił w reprezentacji Polski. Wiosnę spędził w Górniku Zabrze, ale nie zagrał ani minuty, gdyż zabrzanie nie mogli zgłosić go do rozgrywek poza okienkiem transferowym. Wcześniej związany był 4,5 roku z tureckim Istanbul Bukuyeshir. Kuś nie doszedł do porozumienia z działaczami w Zabrzu, a ponieważ zgłosiła się Cracovia, związał się z beniaminkiem ekstraklasy. – Cieszę się, że pozyskaliśmy doświadczonego zawodnika, bo tacy są nam potrzebni – mówi trener Cracovii Wojciech Stawowy. – Jest uniwersalnym piłkarzem, nie jest przywiązany do jednej pozycji, a nam o takich graczy chodzi. Kuś może występować zarówno na pozycji prawego, jak i środkowego obrońcy, grywał też na lewej stronie defensywy. „Pasom” brakuje zawodników w tej formacji, więc z pewnością zostanie ustawiany tam, gdzie będzie największa potrzeba.

PRZEGLÄ„D SPORTOWY

Szymkowiak: Wisła przesypia okres transferowy

Arkadiusz Głowacki niedawno stwierdził, że jeśli Wisła nie pozyska kilku dobrych zawodników, to w przyszłym sezonie czeka ją walka o utrzymanie. Czy pan też tak uważa?
– Do takich opinii podchodziłbym spokojnie. Przed poprzednim sezonem mówiło się, że Piast będzie walczy o utrzymanie, a teraz zagra w kwalifikacjach Ligi Europy. Wisła na razie przesypia okres transferowy. Odeszło wielu zawodników, a brakuje pieniędzy, aby pozyskać nowych. Jeśli pozostanie z tą kadra, będzie trudno. Zostało tylko trzynastu, czternastu zawodników z ligowym doświadczeniem. Reszta to młodzież.

Franciszek Smuda nie miał ostatnio dobrej passy. Czy jego zatrudnienie to dobra decyzja Bogusława Cupiała?
– Trener Smuda na swoje charakterystyczne podejście do futbolu. Ostatnio pracował w Niemczech i spadł z 2. Bundesligi, ale ten zespół nie miał prawa się utrzymać, bo było tam zaledwie kilku dobrych piłkarzy. Z kolei prowadzenia reprezentacji nie ma sensu porównywać, do tego, co się robi w klubie. Smuda całe życie spełniał się w codziennej pracy, potrafił jakieś elementy szlifować z zespołem przez kilka miesięcy. A w kadrze najważniejsza jest selekcja. A jeśli chodzi o Wisłę, to – jak już mówiłem – bez wzmocnień będzie mu ciężko. Po reformie ekstraklasy czeka nas 37 kolejek. Posypią się kartki, kontuzje i za chwilę może brakować ludzi do grania.

Tarasiewicz: Nie czuję się cudotwórcą

Ryszard „Kaszpirowski” Tarasiewicz – pasuje panu?
– Pan Osuch nazwał mnie tak po awansie. Prezes ma specyficzne poczucie humoru. Gdy ktoś go nie zna, może uznać, że jest zarozumiały, nieprzyjemny, sarkastyczny. Ale ja lubię z nim rozmawiać. Mamy podobne zachowania, rozumiemy się. Gdy jeden drugiego chce uszczypnąć słownie, to szybko spotka się z ripostą.

Ale jest pan tym Kaszpirowskim?
– Nie czuję się cudotwórcą. Choć nie ukrywam, że był to mój najtrudniej wywalczony awans. Najlepiej smakował pierwszy, ze Śląskiem Wrocław, bo pozwolił mi zaistnieć jako trenerowi. Ale w Bydgoszczy wyzwanie było naprawdę duże.

Skoro nie cudotwórca, to jak pan by sam siebie nazwał?
– W zespole jestem szefem, ale tego nie podkreślam. Nie muszę stosować jakiś zabiegów, by podnieść swój autorytet. Ani karmić ludzi stwierdzeniami typu: „Po przerwie zagraliśmy lepiej, bo powiedzieliśmy sobie kilka mocnych słów w szatni”. Albo: „Musiałem uderzyć pięścią w stół”. Gdy słyszę takie zdania, to śmiać mi się chce. Brawo, ale wy macie charakter i osobowość – myślę sobie. Przecież każdy z nas wie, jak wyglądają rozmowy w szatni. Ale ja nie będę o nich opowiadał. To, co powiedziane w szatni, musi w niej pozostać. Jeśli się dowiem, że jakiś zawodnik wynosi to na zewnątrz, odsunę go. Jako piłkarz też eliminowałem takich graczy.

Oszczędzanie po wrocławsku.

Śląsk Wrocław zaoszczędzi na pożegnaniach z Cristianem Diazem, Johanem Voskampem, Łukaszem Gikiewiczem i Amirem Spahiciem co najmniej 2 miliony złotych. Mniej więcej tyle pochłonęłoby roczne utrzymanie całej tej czwórki.Trzej pierwsi już rozwiązali kontrakty (wszystkie miałyby obowiązywać do czerwca 2014 roku). Czwarty właśnie przebywa na testach w drugoligowym niemieckim Dynamie Drezno. On też ma umowę ważną jeszcze przez rok, ale w Śląsku już zakomunikowano, że jeśli klub z Saksonii zdecyduje się na pozyskanie Bośniaka, to są gotowi rozwiązać także jego kontrakt. Oczywiście pod warunkiem, że Spahić zrezygnuje przynajmniej z części należnych mu pieniędzy. – Amir wie, że nie będziemy oczekiwali od drugiego klubu zapłaty za jego odejście i na tej podstawie jego menedżer szukał mu ofert. Nie nazwałbym tego, co robimy, schodzeniem z kosztów za wszelką cenę. Przecież nie tylko rezygnujemy z piłkarzy, ale i pozyskujemy wielu nowych graczy. Po prostu odchodzą od nas zawodnicy, z których, z wyjątkiem Łukasza Gikiewicza, trenerzy w ostatnich kilku miesiącach i tak prawie nie korzystali – komentuje prezes Śląska Piotr Waśniewski.

Najnowsze

Inne kraje

Serbscy piłkarze odmawiają gry. A już za moment kontrowersyjny sparing z Rosją

Bartek Wylęgała
6
Serbscy piłkarze odmawiają gry. A już za moment kontrowersyjny sparing z Rosją

Komentarze

0 komentarzy

Loading...