Reklama

Krajobraz po bitwie: AC Milan narzeka na sędziego, Stramaccioni nad wyraz skromny, gazety… milczą

redakcja

Autor:redakcja

08 października 2012, 23:09 • 2 min czytania 0 komentarzy

Nie będzie wcale przesadą określenie meczu derbowego w Mediolanie wojną. I to wojną najgorszą z możliwych – gdy jeden z rywali napiera, atakuje, bezustannie gnębi, podczas gdy drugi jedynie się broni, w dodatku z każdą minutą tracąc siły. Po czerwonej kartce dla japońskiego obrońcy Nagatomo Inter już tylko się bronił. Na tyle efektywnie, że zdołał dowieźć zwycięstwo do końca meczu. Nie można jednak powiedzieć, by mecz zawiódł. Było w nim sporo walki, sporo dramaturgii, ale i kilka popisów czysto piłkarskich. Ok, po obejrzeniu fatalnego zachowania Diego Milito w pierwszej części spotkania niektórzy mogli uznać, że w niedzielnym spotkaniu drwale mierzą się z drzewami, technikę zaś Mediolan pozostawił na mecze z Juventusem, czy Napoli. Prawda jest jednak taka, że poza tonami walki, było też sporo kilogramów techniki, a nawet – co ostatnio w przypadku Interu i AC Milan nie jest wcale takie oczywiste – składnych, kombinacyjnych akcji. Tym bardziej dziwi reakcja włoskiej prasy.

Krajobraz po bitwie: AC Milan narzeka na sędziego, Stramaccioni nad wyraz skromny, gazety… milczą

Zajrzyjmy bowiem na okładkę „Corriere dello sport”.

Temat numeru to Juve i Napoli, derby Mediolanu mają jakiś pasek na ćwierć okładki. Podobnie jest zresztą w „poważnych”, ogólnokrajowych dziennikach pokroju „Il Messaggero”, czy innej „La Repubblica”. Z omerty w mediach wyłamuje się wyłącznie „La gazzetta dello sport”.

Reklama

Co zaś w samej treści komentarzy? Wszędzie to samo – AC Milan narzeka na sędziego, który w ich opinii kompletnie zepsuł widowisko. – Nigdy tego nie robię, ale tym razem muszę skrytykować sędziowanie – powiedział na pomeczowej konferencji trener Milanu, Massimo Allegri. Wtórował mu zresztą obrońca Daniele Bonera. – Nie znaczy to, że sędzia gwizdał dla rywali. Był po prostu słaby – przyznał zawodnik Rossonerich.

Po drugiej stronie Mediolanu zaś gigantyczne uczucie ulgi oraz stosy pochwał dla trenera Stramaccioniego. Prezydent Interu Massimo Moratti przyrównał go nawet do Jose Mourinho. Swoją drogą – młody szkoleniowiec ujął nas swoją wyjątkowo skromną ripostą. – Jestem dumny z tego typu porównań, ale przyjmuję je z przymrużeniem oka. Przy osiągnięciach Mourinho, jestem nikim – skomentował.

Nawet jeśli jego skromność nie jest wcale przesadzona – wszak niczego poważnego Stramaccioni jeszcze nie wygrał – Inter zasługuje na szacunek. Ten sezon miał być poświęcony na przebudowę, na przygotowanie gruntu pod nowe otwarcie, tymczasem szykuje się ostra walka – jeśli nie o Scudetto, to przynajmniej o miejsce na podium.

Na odwrotnym biegunie AC Milan, które z niepokojem spogląda… w stronę strefy spadkowej. Oczywiście spadek im nie grozi, ale tak czy owak – przed nimi bardzo ciężki sezon. A przed całym Mediolanem – długa droga do odbudowania reputacji. By derby tego miasta znów były numerem jeden na wszystkich włoskich okładkach.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...