Reklama

Wraca temat zakazu główkowania. Nauka w służbie piękna gry!

redakcja

Autor:redakcja

17 stycznia 2020, 14:30 • 6 min czytania 0 komentarzy

W Stanach Zjednoczonych ten temat pociągnął za sobą kilkaset prac naukowych, kilkadziesiąt ogólnonarodowych dyskusji, kilka książek oraz jeden hollywoodzki film. Kto miał okazję obejrzeć „Concussion” z Willem Smithem, ten doskonale zna wszystkie niuanse towarzyszące zmianie postrzegania choroby CTE, czyli chronicznej encefalopatii pourazowej. W skrócie: z biegiem lat i rozwojem nauki okazało się, że przyjmowanie tysięcy ciosów na twarz może zaszkodzić nie tylko bokserom, ale również zawodnikom w innych grach kontaktowych z futbolem amerykańskim na czele. 

Wraca temat zakazu główkowania. Nauka w służbie piękna gry!

Rzeczywistość filmowa jest wprawdzie nieco nagięta do zapotrzebowań Hollywood, ale historia, na której opiera się „Wstrząs” zdarzyła się naprawdę. Badania doktora Benneta Omalu zmieniły rzeczywistość, jego odkrycie, że profesjonalny futbol może powodować nieodwracalne zmiany w organizmach graczy z oporem zostało zaakceptowane nawet przez władze NFL, dla których oznaczało to ogromny cios wizerunkowy.

W skrócie: okazało się, że problemy psychiczne czy nawet samobójstwa sportowców mogą być powiązane z uszkodzeniami głowy, powstałymi podczas rywalizacji sportowej. Wszystko mówi w zasadzie już tytuł publikacji doktora Omalu: Play Hard, Die Young: Football Dementia, Depression, and Death.

Sprawa jest wyjątkowo poważna, bo chodzi przecież o zdrowie, a w dalszej kolejności nawet życie tysięcy sportowców – zarówno tych zawodowych, jak i tych, którzy na futbol amerykański poświęcili na przykład swoje lata studenckie. Nic dziwnego, że naukowcy drążyli dalej, poszukując innych okoliczności, które mogą spowodować CTE. Nie może dziwić, że wśród ich obszaru zainteresowań znalazł się też soccer, czyli nasza piękna piłka nożna, w której zderzenia głowami mają miejsce o wiele rzadziej, ale już zderzenia głowy z piłką – na każdym treningu od najmłodszych lat. Być może dałoby się tę sprawę jakoś zlekceważyć, gdyby rozważania płynęły tylko od tych niemal mitycznych „amerykańskich naukowców”. Ale do tych samych wniosków dochodzi się pod każdą szerokością geograficzną – by wspomnieć tu choćby badania naukowców z Uniwersytetu w Glasgow, którzy na zlecenie federacji badali szkockich zawodowców.

Reklama

Wnioski? Zacytujmy Radio Zet, które pisało o sprawie przed rokiem. – Byli piłkarze mieli pięć razy większe ryzyko rozwoju choroby Alzheimera, około cztery razy większe ryzyko rozwoju stwardnienia zanikowego bocznego (SLA) oraz dwukrotnie większe ryzyko rozwoju choroby Parkinsona od populacji ogólnej. Ryzyko śmierci z powodu demencji było 3,5 razy wyższe.

Oczywiście, sport to zdrowie, nie ma co do tego wątpliwości nawet przy okazji takich badań – statystycznie bowiem byli piłkarze rzadziej chorowali na nowotwory czy schorzenia związane z płucami lub krążeniem. Nie trzeba jednak wielu badań, by odgadnąć, że o ile pozytywnie na zdrowie wpływa bieganie, dieta, sen i ćwiczenia siłowe, o tyle główkowanie ma niemal jednoznacznie negatywne konsekwencje.

Regulacje prawne jako pierwsze wprowadziło USA. Zakaz główkowania na treningach dzieci do 11. roku życia, pewne ograniczenia w przedziale 11-13. Wszystko po to, by obijanie głowy zacząć jak najpóźniej, by do minimum ograniczyć liczbę odbić, którą trzeba wykonać na drodze do profesjonalnego sportu. To w sumie logiczne również z uwagi na trendy w szkoleniu – bo przecież coraz rzadziej nowoczesny futbol wykorzystuje stary i sprawdzony sposób: dzida na skrzydło, laga na Dawidka.

Coraz częściej o konieczności ograniczenia przepisami główkowania w grupach młodzieżowych pisze się również w Europie, zwłaszcza na Wyspach Brytyjskich.

WARSZAWA 14.12.2019 MIEDZYNARODOWY TURNIEJ SWIATECZNY TRENEROW I DZIECI Z DOMOW DZIECKA W PILCE NOZNEJ --- INTERNATIONAL CHRISTMAS FOOTBALL TOURNAMENT OF COACHES AND CHILDREN FROM CARE HOMES IN WARSAW AJAX - SWIATOWID 63 LOBEZ 8:0 FOT. PIOTR KUCZA/ 400mm.pl

Dlatego zresztą wracamy do tematu właśnie teraz. Szkocki związek piłkarski zapowiedział wprowadzenie zakazu gry głową do 12. roku życia, do czego przygotowywał się właśnie od wspomnianych badań naukowców z Glasgow.

Reklama

Wszystko zaczęło się od Jeffa Astle’a, który w 2002 roku, w wieku zaledwie 59 lat, zmarł w wyniku nieodwracalnych zmian w mózgu, spowodowanych wieloletnią karierą zawodniczą. Jego rodzina do dziś walczy o to, by podobnych przypadków można było uniknąć w przyszłości, między innymi poprzez regulacje znane z USA. W działania ruchu, który apeluje o ograniczenie główkowania w najmłodszych roczników zaangażowani są m.in. Ryan Mason czy Alan Shearer. Decyzja Szkotów oczywiście z miejsca wywołała dyskusję. Zwolennicy wykluczania główkowania z gry przekonują, że to krok w dobrą stronę, ale jednocześnie krok niewystarczający. Willie Stewart, profesor, który był zaangażowany w badania Uniwersytetu z Glasgow, przekonywał w Guardianie, że to dopiero punkt wyjścia do szerszych zmian. – Powinniśmy patrzeć na całą grę – amatorów, seniorów, profesjonalistów – i wtedy odpowiedzieć sobie: „gdzie jeszcze możemy wprowadzić zmiany, by być efektywnym?”. I nie chodzi tu tylko o piłkę nożną, ale wszystkie sporty: czy możemy to wszystko zrobić inaczej?

Z drugiej strony jest środowisko piłkarskie, które nie zawsze bezkrytycznie przyjmuje uwagi naukowców. Steven Gerrard, menedżer Glasgow Rangers i legenda całego brytyjskiego futbolu, w tymże Guardianie wspominał: – Uwielbiałem główkować od czwartego roku życia. Nie zabierałbym tego dzieciom, bo potem przecież będą i tak oglądać swoich bohaterów w telewizji, a ci będą zdobywać głową kolejne gole. Ale możemy podjąć inne działania – grać mniejszymi i lżejszymi piłkami, uczyć główkowania w inny sposób, bez użycia ciężkich piłek.

Losy tej debaty są ważne, bo nie ulega wątpliwości – nauka w końcu wymusi zmiany na całym sporcie. Jeśli nie za sprawą zdesperowanych rodzin zawodników dotkniętych konsekwencjami CTE, to za sprawą rodziców, przejętych przyszłością swoich maleństw.

Angielska Federacja zajęła stanowisko: problem rozwiązał się sam. Według ich wyliczeń, w młodzieżowych grach odbywa się średnio półtora pojedynku główkowego na mecz, co jest śmieszną liczbą, gdy weźmie się pod uwagę liczbę zaangażowanych w grę zawodników. Związek podkreśla również, że trendy w szkoleniu idą w takim kierunku, że główkowanie zostaje zepchnięte na margines, a trenerzy są ponadto regularnie uczulani, by ten rodzaj ćwiczeń był wykonywany w zgodzie ze zdrowym rozsądkiem.

Najczęstszy argument zwolenników zakazu? Skoro nie ma wątpliwości, że to szkodliwe, skoro nie ma wątpliwości, że to nie jest główną treścią gry – dlaczego na to pozwalać? Czemu podejmować ryzyko, skoro sytuacja wcale do ryzyka nie zmusza, najlepszym przykładem USA, gdzie mimo zakazu sport nie umarł, a MLS dynamicznie się rozwija.

Najczęstszy argument przeciwników zakazu? „Zaraz się skończy tak, że dzieci nie będą mogły same wychodzić z domu”. No i oczywiście nieśmiertelne: „za naszych czasów każdy główkował i nikomu nic się nie stało”.

Nasze zdanie? Ech, a moglibyśmy być do bólu cyniczni?

W Polsce na kulcie główkowania najbardziej cierpią widzowie, zmuszeni do oglądania widowisk, gdzie piłka krąży wysoko nad głowami zawodników. Jeśli nauka nalega, by ten element z futbolu rugować, to my nie odważymy się stawać na drodze rozwoju. Zupełnie serio zaś – mamy wrażenie, że skoro naukowcy są tu zgodni, to nie ma sensu pieścić się z jakimś „zdrowym rozsądkiem” i „będziemy uważać”. Zwłaszcza, że taki zakaz mógłby mieć zbawienny wpływ na inne znane zjawisko dyskryminacji dzieciaków z końcowego kwartału – najmniejsi w swoich rocznikach mają największe problemy z przeciśnięciem się przez kolejne sita selekcyjne również z uwagi na to, że oparta na warunkach fizycznych gra rozpoczyna się już w najmłodszych klasach juniorskich.

Wady? Hm, naprawdę dzieciaki będą tak tragicznie pokrzywdzone, że nie mogą odtworzyć na treningu szczupaka van Persiego? Swoją drogą – czy ktoś pamięta jeszcze jakieś godne powtórzenia zagranie głową? Przecież nie główki Parzyszka.

Najnowsze

Ekstraklasa

Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”

Szymon Janczyk
1
Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”
1 liga

Comeback Wisły Kraków! Z 0:2 na 3:2 ze Zniczem Pruszków

Bartosz Lodko
4
Comeback Wisły Kraków! Z 0:2 na 3:2 ze Zniczem Pruszków
Anglia

Kluby z niższych lig sprzeciwiają się zmianom w FA Cup

Bartosz Lodko
4
Kluby z niższych lig sprzeciwiają się zmianom w FA Cup

Komentarze

0 komentarzy

Loading...