Reklama

A gdyby stworzyć najfajniejszy klub świata?

Krzysztof Stanowski

Autor:Krzysztof Stanowski

11 grudnia 2019, 13:20 • 8 min czytania 5 komentarzy

Dlaczego nie celować wysoko? Dlaczego nie rozważać najbardziej szalonych wariantów? Pewnie się zorientowaliście już jakiś czas temu, że nie lubię nudy. Zabijam ją brutalnymi sposobami dzień w dzień. Kiedy założyłem klub piłkarski, wiele osób się dziwiło – ale po co, jaki to ma sens. Twierdzili – zaraz to się znudzi! Wieszczyli: szybko dojdziecie do ściany, której nie uda się ani obejść, ani przeskoczyć.

A gdyby stworzyć najfajniejszy klub świata?

Nie kupowałem tego. Zawsze uważałem, że taki klub jak KTS Weszło ma większy potencjał marketingowy niż spora część pierwszej ligi (zwłaszcza, że spora część pierwszej ligi nie ma żadnego potencjału marketingowego i tylko przyssana do miejskiego cyca może prowadzić tę swoją w sumie smutną i dość bezsensowną wegetację). Ale byłem też świadomy, że będzie pojawiało się coraz więcej nie tyle problemów, co wyzwań. Byłem i jestem na nie gotowy. Od początku miałem w głowie dwa scenariusze, potem pojawił się trzeci. A więc pierwszy był taki, że rozhulamy zainteresowanie, a dzięki sponsorom uda nam się rok w rok zwiększać budżet i stale być trochę ponad ligowych rywali (to się sprawdziło i w następnym sezonie też się sprawdzi). Drugi – że na pewnym etapie zrobimy coś na kształt crowfundingu i przeskalujemy całą zabawę. No i trzeci jest dość świeży – że będziemy pozyskiwać środki dzięki akademii w Kongo (co się pewnie wydarzy, ale nie z dnia na dzień).

Dzisiaj rozpoczynam realizację planu numer dwa. Coś co chodziło mi po głowie od początku, ale czego na początku wprowadzić nie można było.

Od zawsze kręciła mnie idea klubu należącego w znacznej części do kibiców i przez nich w znacznej części zarządzanego. Zmiana przepisów w Polsce, pozwalająca pozyskiwać z emisji udziałów do miliona euro rocznie, sprawiła, iż można było myśleć o tym na poważnie. I teraz chciałem wam opowiedzieć, co sobie wymyśliłem i dlaczego. Ale najpierw odpowiem na pytanie…

DLACZEGO AKURAT TEN KLUB?

Reklama

Każdy może założyć „klub zarządzany przez kibiców”. Były takie próby na świecie i w Polsce. Jak jest na świecie, nie będę się wymądrzał, ale moim zdaniem w Polsce my możemy to zrobić najlepiej. A kto wie, może nawet my możemy to skutecznie zrobić jako jedyni.

Gdybyśmy od razu odpalili KTS w taki sposób, nie bylibyśmy wiarygodni, a ja nawet nie wiedziałbym, czy zapraszam was do wspólnej zabawy czy wspólnej gehenny. Teraz już wiem – zabawy fantastycznej i wciągającej jak narkotyk. Dzisiaj jesteśmy 1,5 roku dalej, mamy wsparcie solidnych marek. Przez 1,5 roku pokazaliśmy, że wiemy, o co w tym całym biznesie chodzi. Moim zdaniem nikt inny nie zdołałby zebrać na dzień dobry tak dobrych i doświadczonych zawodników, a potem jeszcze dołożyć transferów ze szczebla centralnego (Wojciech Małecki z Olimpii Grudziądz, Daniel Ciechański z Elany Toruń, Dominik Byszewski z Ruchu Chorzów), nie wspominając już o rodzynku w postaci Merveille’a Fundambu, który za moment wyfrunie z naszego gniazdka, by robić prawdziwą karierę. Nikt inny nie zdołałby tego odpowiednio nagłośnić, rozhulać, pokazać. Nikt inny nie ma strony, kanałów video i radia jednocześnie. Nikt inny nie ściągnie na trybun takich postaci. I nikt inny z tego poziomu rozgrywkowego nie zostałby zaproszony do startu w turnieju Amber Cup, czy też nikt inny nie zagrałby sparingu z Arką Gdynia. Mówiąc krótko – moim zdaniem przez 1,5 roku sportowo i organizacyjnie się uwiarygodniliśmy.

Dlatego teraz nadszedł czas na…

WSPÓLNĄ ZABAWĘ

Tak, sprzedaż udziałów i sprzedaż decyzyjności. Klub musi być na przestrzeni lat sprzedawany po kawałku, ponieważ plan jest taki, by w ten sposób budować budżet z myślą o wyższych ligach. W pierwszej fazie do sprzedaży trafiłoby 20 procent udziałów, a na sprzedaży ich chcielibyśmy zebrać 4 miliony złotych. To by oznaczało, że klub jest warty 20 milionów, co oczywiście jest całkowitą mrzonką. Nie można tych udziałów traktować jako realnej wyceny „przedsiębiorstwa”, o czym napiszę więcej w dalszej części. Tak naprawdę to pewien „abonament” na granie w Football Managera na żywo.

Czy na dziś klub potrzebuje 4 milionów? Oczywiście nie. Na dziś to klub jest finansowo samowystarczalny, ale przecież chodzi o to, by stworzyć plan awansu rok w rok aż na sam szczyt. Prawdopodobnie 4 miliony złotych starczyłyby na 3-4 lata: najpierw stworzenie profesjonalnej platformy do zarządzania klubem online, awans z ligi okręgowej (jeśli KTS awansuje do okręgówki w tym sezonie, ale sądzę, że da radę) do czwartej, z czwartej do trzeciej, z trzeciej do drugiej. W dużej mierze wiele zależy od fanaberii udziałowców i tego, jak grubo będą sami chcieli iść. Jak bardzo grubo, to 4 miliony rozejdą się przed drugą ligą, jak spokojniej – to w drugiej.

Reklama

Żeby się bawić naprawdę, emisje będzie trzeba powtarzać. Nie po to, by dostać się do drugiej ligi, ale po to, by na luzie z drugiej ligi wyjść i po to, by w pierwszej lidze nie szorować po dnie. Mówiąc krótko, jeśli np. w 2020 roku zainwestowałeś 400 albo 800 złotych, to w 2023 fajnie by było, gdybyś zrobił to ponownie (lub też dopuszczona będzie kolejna, nowa osoba). Pisząc zupełnie szczerze, nie traktowałbym tego jako lokaty pieniędzy, ale jak już wcześniej wspomniałem – abonament na granie. Inwestujesz bardziej w zabawę. Oczywiście te udziały powinny być coś warte, ale ile konkretnie – więcej czy mniej – nie mam zielonego pojęcia i proszę nie traktować tego tak, jakby namawiał kogokolwiek na inwestowanie. Szukacie inwestycji, kupcie sobie akcje Juventusu i oglądajcie ich mecze w telewizji.

Bo my Juventusem nie będziemy, my…

DAJEMY COŚ WIĘCEJ

Trzeba należycie wyważyć, co mogą, a czego nie mogą internetowi udziałowcy. Wszystko co napiszę poniżej proszę traktować jako moją ewentualną mglistą ideę, tak naprawdę jestem na tym etapie całkowicie otwarty na podpowiedzi i sugestie (i bardzo proszę o nie w komentarzach!). Uważam, że udziałowcy powinni mieć maksymalnie dużą władzę aż do momentu, w którym nie zaczyna to być zagrożeniem dla funkcjonowania klubu. W tym momencie widzę to następująco…

– Tylko krytyczne decyzje podejmuje sam zarząd, w którym jest trzech przedstawicieli Weszło i dwóch przedstawicieli udziałowców (proporcje mogą się z czasem zmieniać na korzyść udziałowców). Do zarządu mogą się dostać ci z udziałowców, którzy wykupią udziały za określoną sumę (np. 3000 złotych) i wygrają głosowanie wśród reszty udziałowców.
– Na bieżąco o klubie decydują wszyscy udziałowcy poprzez głosowania na specjalnej, zamkniętej platformie. Im więcej udziałów ktoś kupi, tym proporcjonalnie więcej „waży” jego głos.
– Poprzez platformę udziałowcy na bieżąco mogą podejmować decyzje w sprawach, z którymi zwraca się do nich zarząd, składają własne wnioski pod głosowanie, a także widzą aktualny stan konta klubowego oraz to, na co zostały wydane pieniądze. Jest także centrum meczowe i treningowe oraz miejsce, w którym to drużyna/sztab mogą komunikować się z udziałowcami – np. prosić o jakiegoś rodzaju wsparcie.
– To udziałowcy stają się komitetem transferowym. Ale może to działać na dwa sposoby. Udziałowcy mogą wybrać dyrektora sportowego i zagłosować, czy dają mu wolną rękę, czy też wolą cały czas trzymać rękę na pulsie. Gdyby miała to być opcja numer dwa, to wyobrażam sobie, że dyrektor sportowy bądź trener przedstawia np. trzy kandydatury nowych piłkarzy, z informacją, ile będą kosztować i ile będą zarabiać, a także tłumaczy, dlaczego akurat w tych zawodników wierzy i dlaczego ich rekomenduje, a udziałowcy udzielają poparcia (lub nie). Może być tak, że to udziałowcy decydują w głosowaniu, do którego z proponowanym prawych obrońców zgłaszamy się w pierwszej kolejności.
– Udziałowcy mogą decydować o transferach do klubu, ale nie mogą decydować o transferach z klubu (tu zarząd). Już tłumaczę, dlaczego: mogłoby to doprowadzić do toksycznych sytuacji. Dany piłkarz mógłby źle funkcjonować w szatni, trener mógłby chcieć się go pozbyć, ale przez brak zgody udziałowców musiałby się męczyć. Lub też piłkarz KTS miałby szansę iść do lepszego klubu, a grupa udziałowców trzymałaby go na siłę, nie zwracając uwagi na to, że to żywy człowiek, z prawdziwymi marzeniami. Uważam, że tutaj na dłuższą metę wszystko by się rozleciało.
– Pozostaje też kwestia zmian trenerskich. Na teraz – na teraz! – widzę to tak. Udziałowcy decydują o tym, czy zatrudniamy proponowanego przez zarząd trenera lub też wybierają jednego z kilku kandydatów. Ale zanim się zatrudni, to trzeba zwolnić, a to już poważniejsza sprawa – bo to relacja z żywym człowiekiem i decyzja nieprzyjemna do podjęcia. Osobiście mam taką ideę, by to zarząd podawał pod głosowanie opcję „czy zwalniamy trenera” i wtedy 51 procent wystarczy, by go zwolnić, lub też by to udziałowcy mogli takiego głosowania zażądać i wtedy nawet wbrew zarządowi mogą trenera zwolnić, o ile w głosowaniu za taką opcją będzie 80 procent udziałowców. Do dyskusji.
– Nie ma możliwości, by udziałowcy wybierali skład, to w każdym profesjonalnym klubie musi być robota trenera.

W największym skrócie – tak to widzę. Teraz, bo pewnie za moment sporo osób będzie miało fajne podpowiedzi i plan zacznie ewoluować. Na to liczę.

CO MOŻEMY OSIĄGNĄĆ?

Gdyby to miała być zabawa na trzecią ligę to szkoda czasu. To znaczy też w porządku, ale no… Trochę jak ciepłe piwo. Prawdziwy fun zacznie się w lidze pierwszej i w ekstraklasie, jeśli uda nam się spełniać marzenia. A wtedy wyobraźcie sobie klub funkcjonujący w ten sposób na najwyższym poziomie rozgrywkowym. Moim zdaniem to naprawdę da się zrobić. W Anglii czy w Hiszpanii nie – tam finansowy próg wejścia jest zbyt wysoki. Ale w Polsce piłka jest względnie tania, o Ekstraklasę bije się biedna jak mysz kościelna Warta Poznań.

Teraz zaczniemy wyścig z czasem. Do kwietnia będę się z tym tematem przypominał, w kwietniu zaproszę do wspólnej zabawy. A potem spróbujemy napisać historię polskiego futbolu. Potrzebować będziemy 10 000 osób, które wpłacą po 400 złotych (albo 5000 po 800). To będzie szalona przejażdżka przez wszystkie ligi.

KRZYSZTOF STANOWSKI

Założyciel Weszło, dziennikarz sportowy od 1997 roku.

Rozwiń

Najnowsze

Liga Europy

Trzy wyzwania przed Bayerem. Na realizację jednego ma 9% szans, drugiego nie osiągnął nawet Real

0
Trzy wyzwania przed Bayerem. Na realizację jednego ma 9% szans, drugiego nie osiągnął nawet Real

Felietony i blogi

Ekstraklasa

Trela: Przewagi i osłabienia. Jak czerwone kartki wpływają na losy drużyn Ekstraklasy?

Michał Trela
4
Trela: Przewagi i osłabienia. Jak czerwone kartki wpływają na losy drużyn Ekstraklasy?
1 liga

Czy zmiany trenerów miały sens? Ranking i ocena roszad na pierwszoligowych ławkach

Szymon Janczyk
16
Czy zmiany trenerów miały sens? Ranking i ocena roszad na pierwszoligowych ławkach

Komentarze

5 komentarzy

Loading...