Reklama

Czy ŁKS popełnia błąd Zagłębia Sosnowiec?

Norbert Skorzewski

Autor:Norbert Skorzewski

31 sierpnia 2019, 10:34 • 3 min czytania 0 komentarzy

Jedno zwycięstwo w sześciu meczach. Przedostatnie miejsce w tabeli. Porażka z Lechem Poznań. Porażka z Piastem Gliwice. Porażka z Wisłą Kraków. Porażka z mocno rezerwową Legią Warszawa. ŁKS miał wnieść do ligi powiew świeżości, miał stanowić odtrutkę dla zmęczonych ślęczeniem dniami i nocami nad toporną piłką kibiców Ekstraklasy. I co? I momenty były, jasne, ale koniec końców wielkie plany wielkimi planami, a rzeczywistość rzeczywistością. Przynajmniej na razie, gdyż w obecnej sytuacji istnieje realne zagrożenie, że łodzianie powtarzają błąd Zagłębia Sosnowiec z poprzedniego sezonu.

Czy ŁKS popełnia błąd Zagłębia Sosnowiec?

Konkretniej: błąd polegający na minimalnych zmianach w kadrze, na zaufaniu ludziom, którzy wywalczyli awans.

– Nie powinienem podchodzić w sposób sentymentalny i ludzki, że ci, którzy wywalczyli awans, zasłużyli na szansę w Ekstraklasie. To było błędne założenie i stąd też brak wzmocnień na odpowiednim poziomie w tamtym czasie. Druga sprawa jest taka, że zdawałem sobie sprawę, jak wygląda klubowy budżet. Przejmowaliśmy hokejową drużynę na poziomie Ekstraklasy i dbając o finanse spółki, szukałem kompromisu finansowego, żeby nie narazić klubu na szwank. Powinienem być dużo bardziej zdeterminowany w negocjacjach z właścicielem i bardziej zaryzykować – opowiadał na naszych łamach ówczesny prezes sosnowiczan, Marcin Jaroszewski.

JEŚLI ŁKS WYGRA W PŁOCKU, ETOTO PŁACI PO KURSIE 3,00

Bliźniacza sytuacja? Być może. Na razie jest jeszcze zbyt wcześnie, by tę kwestię rozstrzygać, choć nie da się ukryć, że w grze ŁKS-u z każdym kolejnym spotkaniem mnoży się liczba mankamentów. Te jednej przyczyny nie mają, ale stwierdzenie, że spora część z nich bierze się z braku doświadczenia przesadą zdecydowanie nie będzie.

Reklama

A brak doświadczenia musi być widoczny, skoro z letnich transferów ŁKS-u na dobre do pierwszego składu nie wskoczył żaden zawodnik, a czasu na zmianę tej sytuacji za bardzo nie ma. Oczywiście, w podstawowej jedenastce dostrzeżemy pojedynczych mniej lub bardziej ogranych na najwyższym poziomie ligowców – Sekulski, Piątek – ale gołym okiem widać, że postawiono przede wszystkim na tych, którzy wyprowadzili ten klub na prostą po kilku latach perturbacji.

4

Czy słusznie? Jak wspominaliśmy – zaczynają pojawiać się wątpliwości. Spójrzmy na mecz z Legią, przede wszystkim na postawę defensywy. Do Kołby wielkich zastrzeżeń nie mamy, wszystkiego tej drużynie nie wybroni. Ale dalej? Kreowany na wielki talent Sobociński wyglądał jak dziecko we mgle, czego najlepszym przykładem sytuacja, gdy Niezgoda przepchnął go z zadziwiającą łatwością i wpakował piłkę do bramki. Bogusz? Ładnie napisaliśmy w pomeczówce – chyba stłukł jakieś lusterko, gdyż co przeciwnik strzela w tym sezonie farfocla, to Bogusz macza w tym palce. Juraszek z Grzesikiem też poziomu defensywy łodzianom z Legią nie podnieśli. I co z tego, że z przodu było trochę lepiej, skoro Legia wchodziła w obronę ŁKS-u jak w masło?

Oczywiście mówimy o pojedynczym meczu, o pojedynczych zawodnikach, ale widać niepokojącą powtarzalność. I coraz wyraźniej zarysowuje się przepaść między niższymi ligami (bo nie mówimy tylko o pierwszej lidze, taki Juroszek grał z ŁKS-em nawet w trzeciej)  a Ekstraklasą, szczególnie jeśli chodzi o obrońców.

Zrzut ekranu 2019-08-30 o 12.07.07

Co dalej? Nie zazdrościmy Kazimierzowi Moskalowi, który stanął przed sporym dylematem. Nadal próbować grać w piłkę, czy – biorąc pod uwagę kiepski początek sezonu – przejść na wariant typowy dla większości zespołów i zacząć grać prosty, mało efektowny futbol, która a nuż przyniesie punkty?

Reklama

Chyba najlepiej będzie wykonać telefon do Dominika Nowaka, który w poprzednim sezonie stanął przed podobnym dylematem. Wówczas zrezygnował z efektownej gry – wiadomo, również za sprawą licznych kontuzji – ale ze swoją Miedzią i tak spadł. Tak samo jak Zagłębie Sosnowiec, które odstawało od początku.

Jak będzie z ŁKS-em? Nad Łodzią powoli zbierają się czarne chmury, ale jeszcze nie wszystko stracone. Najbliższe spotkania pokażą, na jaką drogę zdecyduje się sternik tej drużyny i jakie będą tego efekty. Najgorzej, jeśli trochę odejdzie od fajnego grania, a punktów nadal nie będzie.

screencapture-207-154-235-120-przedmeczowka-294-2019-08-30-18_15_42

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

0 komentarzy

Loading...