Reklama

Operacja Rangers

Norbert Skorzewski

Autor:Norbert Skorzewski

17 sierpnia 2019, 08:30 • 8 min czytania 0 komentarzy

– Kilka lat temu Rangers dotknęli dna, dziś są już w zupełnie innym miejscu, więc Legia ma się czego bać – czytamy w „Przeglądzie Sportowym”. Zapraszamy na przegląd prasy.

Operacja Rangers

PRZEGLĄD SPORTOWY

Siedem lat temu rywal Legii w el. Ligi Europy był bankrutem, ale teraz chce wrócić na salony.

Kilka lat temu Rangers dotknęli dna. Jeszcze na przełomie XX i XXI wieku na Ibrox sprowadzano piłkarzy ze znanymi nazwiskami, jak Brian Laudrup, Tore-Andre Flo, Andriej Kanczelskis czy Paul Gascoigne, i klub miał walczyć o wysokie cele w europejskich pucharach. Nie udawało mu się podbić Ligi Mistrzów, a ostatnim wielkim osiągnięciem był fi nał Pucharu UEFA w 2008 r. (0:2 z Zenitem). Z każdym rokiem sytuacja stawała się coraz trudniejsza. Zadłużenie klubu rosło i problemy finansowe były tak poważne, że w 2012 roku Rangers zostali karnie zdegradowani do szkockiej czwartej ligi. Jednak ani przez moment kibice się od nich nie odwrócili, a na stadion przychodził komplet – 50 tysięcy widzów.

Do meczu z Zagłębiem nie chcę się wypowiadać o Rangers. Koncentrujemy się na lidze – mówi trener Aleksandar Vuković.

Reklama

W pierwszych meczach sezonu straciliśmy już pięć punktów, a wiemy, jak trudno jest odrabiać straty w ekstraklasie, dlatego mocno koncentrujemy się na spotkaniu ligowym. Kluczowe jest skupienie na najbliższym celu, dlatego nie zastanawiamy się jeszcze, co wydarzy się w czwartek. Cieszymy się, że awansowaliśmy do IV rundy eliminacji Ligi Europy, choć nie ma euforii. Historia uczy, że występ w tej fazie nie jest czymś oczywistym dla Legii i innych polskich klubów. Możemy być zadowoleni z tego, co osiągnęliśmy, ale bez przesady – mówił trener legionistów.

4

Filip Starzyński przy Łazienkowskiej zdobył już pięć bramek.

Dla ofensywnego pomocnika KGHM Zagłębia Legia to ulubiony rywal. W swojej karierze, w lidze i w Pucharze Polski, grał przeciwko niej najczęściej (17 razy), strzelił jej najwięcej goli (5) i miał najwięcej asyst (6). Co ciekawe – wszystkie bramki zdobywał na stadionie przy Łazienkowskiej. Skuteczny sposób na bramkarzy Legii znajdował już jako piłkarz Ruchu Chorzów, ale ostatnio jako zawodnik Miedziowych jest nieprzyjemny dla rywala właśnie wtedy, gdy przyjeżdża do stolicy.

Augustyn i Nalepa utrzymują wysoki poziom, choć ten drugi gra nieco inaczej.

W tym, że Lechia jest jedną z trzech – obok Śląska i Pogoni – niepokonanych drużyn w lidze i w czterech spotkaniach straciła tylko dwa gole, nie ma żadnego przypadku. Spora w tym zasługa stoperów – Błażeja Augustyna i Michała Nalepy.

Reklama

5

Po kilku bezbarwnych meczach krakowianie pokazali efektowne oblicze.

Jeszcze zanim sędzia Szymon Marciniak gwizdnął w Krakowie po raz pierwszy, kibiców Wisły czekała niespodzianka. Tuż przed meczem klub ogłosił pozyskanie nowego napastnika. Czteroletni kontrakt z Białą Gwiazdą podpisał dziewiętnastoletni Przemysław Zdybowicz, który świetnie rozpoczął I-ligowy sezon w barwach GKS Bełchatów. W pierwszych trzech meczach na zapleczu ekstraklasy dwa razy trafiał do siatki. To transfer obliczony przede wszystkim na przyszłość. Wygląda na to, że wiadomość o nowym napastniku podziałała mobilizująco na tego, który od początku rozgrywek jest numerem jeden w krakowskim ataku. Paweł Brożek w poprzednich meczach spisywał się dobrze, miał już na koncie asystę, ale do siatki nie trafi ł ani razu. W meczu z łodzianami się jednak przełamał.

Być może w starciu z Koroną w Kielcach w pomocy Portowców wystąpi obrońca David Stec.

Skrzydła w najbliższych dniach nie będą budzić pozytywnych skojarzeń w Pogoni. Te samolotu, bo władzom klubu nie udało się zarezerwować połączenia ze Szczecina do Warszawy, skąd zespół autokarem miał dojechać do Kielc na spotkanie z Koroną. Z tego powodu cała podróż (z przystankami) odbędzie się busem.

6

Dopiero piąty raz Śląsk przystąpi do meczu na Stadionie Miejskim w roli lidera. Wygrał dotychczas tylko jedno takie spotkanie.

Śląsk po raz pierwszy w tym sezonie przystąpi do meczu w roli faworyta. Dla wrocławian to nowa sytuacja. Po odniesionym w dobrym stylu zwycięstwie w Poznaniu (3:1) weszli w fazę, w której liga będzie miała wobec nich konkretne oczekiwania. Ile psychicznie „waży” liderowanie, niech zaświadczy statystyka: zespół z Wrocławia dopiero piąty raz przystąpi do meczu na Stadionie Miejskim, prowadząc w tabeli ekstraklasy. Do tej pory wygrał tylko jedną taką potyczkę. Było to jesienią 2011 roku, kiedy na inaugurację obiektu przyjechała Lechia.

Brat Carlitosa jeszcze nie wystąpił w ekstraklasie. Kadra Cracovii jest za szeroka.

B lisko dwa tygodnie temu Cracovia rozegrała na własnym stadionie sparing z Górnikiem Zabrze (3:1). Jego ozdobą była piękna bramka Hiszpana Rubio, który przelobował bramkarza rywali strzałem z czterdziestu metrów. Zwykle po takim sygnale w meczu kontrolnym, popartym pochwałami trenera za postawę na treningach na następującej później konferencji prasowej, zawodnicy dostają szansę także w starciu o stawkę. W przypadku 24-latka tak się nie stało.

Chętnych jest wielu, a miejsca tylko dwa. Rywalizacja na flankach jest niezwykle zacięta.

Latem Lech wzmocnił transferami defensywę, ale pozycji ofensywnych nie ruszał. Kibiców to martwiło, bo uważali, że między innymi skrzydła wymagały dopływu świeżej krwi. W klubie jednak wszyscy, od trenera po prezesów, mówili zgodnym głosem: „Uważamy, że akurat na bokach pomocy jesteśmy mocni i mamy odpowiednią jakość”.

7

Nie pomogły zmiany w składzie. Ekipa z Opola przegrała kolejny mecz. W czterech spotkaniach Odra zdobyła tylko punkt.

Widziałem dzisiaj zespół Odry bez ambicji. Zespół, który po drugiej bramce rywala pogodził się z tym, co się dzieje. Obiecuję, że tak ta drużyna grać nie będzie – w ostrych słowach do piłkarzy próbował przemówić trener Rumak po ubiegłotygodniowej porażce 1:4 w Tychach. Nie podziałało ani to, ani zmiana sześciu zawodników w pierwszym składzie. W czterech meczach Odrze udało się strzelić tylko jednego gola, straciła aż sześć. Trudno wyobrazić sobie gorszy start sezonu.

Widzew Łódź gra z niespodzianką pierwszych kolejek sezonu – Olimpią.

Przemysław Kita, zamiast walczyć o awans do I ligi, już mógłby w niej być. Raz, że ostatnie dwa sezony kończył  w zespołach, które zapracowały na promocję na zaplecze ekstraklasy. Dwa, przed obecnymi rozgrywkami miał oferty z drugiego poziomu rozgrywek. A mimo to zdecydował się na Widzew Łódź, w którym błyskawicznie wyrósł na jednego z liderów.

8

Wywiad z Michałem Listkiewiczem.

Niedawno zakończył pan misję w Czechach, gdzie był szefem tamtejszych sędziów piłkarskich, dziś podobną rolę pełni pan w Armenii. Sądziłem, że po powrocie z Czech zacznie cieszyć się życiem emeryta, którym nie tak dawno pan został.

W Armenii jestem od połowy lipca, pracuję od początku sierpnia.

Na czym ta praca polega?

Przed ostatnią kolejką ligi ormiańskiej pojawiły się kłopoty z sędziami. Na mecz decydujący o mistrzostwie pomogłem sprowadzić Krzysztofa Jakubika. No i po tym spotkaniu prezes tutejszego związku piłkarskiego zaproponował, bym pomógł poukładać sprawy sędziowskie i zorganizował struktury. Jestem na emeryturze i nie mam wielkich obowiązków, więc po konsultacji z żoną podjąłem się tej roboty. Dzielę się nią, identycznie, jak w Czechach z Marcinem Szulcem. Dwa tygodnie spędzam w Armenii ja, dwa on. By solidnie się przygotować, w pięć dni obejrzałem tyle spotkań ormiańskiej ekstraklasy i jej zaplecza, ile w Polsce przez ostatni rok. Najistotniejsze rzeczy mamy do wykonania w Erywaniu. Logistycznie nie jest to kłopot, bo do „najdalszego” klubu mam dwie godziny jazdy służbowym autem z kierowcą. Całe szczęście. Drogi są koszmarne, a w ruchu ulicznym wszystkie chwyty dozwolone. Z dziesięciu drużyn walczących w ekstraklasie, aż osiem jest ze stolicy.

9

Felieton Tomasza Włodarczyka.

Ruszył sezon Bundesligi. Taki sezon, w którym wreszcie w pełni racjonalnie można liczyć na przesilenie i przerwanie dominacji Bayernu Monachium. Bawarczycy zapewne jeszcze nie powiedzieli ostatniego słowa w trwającym oknie transferowym, ale jestem kompletnie zaskoczony tym, w jaki sposób działali przez ponad dwa miesiące od zakończenia poprzednich rozgrywek. Wielkich rzeczy już raczej nie dokonają. Sprowadzą piłkarzy niechcianych gdzie indziej lub ze znakiem zapytania wiszącym nad ich głową. Opieszałość i wahanie przy podejmowaniu konkretnych decyzji oraz strach przed otwarciem naładowanego gotówką sejfu przy Sabener Strässe oznaczały utratę kilku konkretnych celów kosztem szeroko pojętej konkurencji – patrz Luka Jović. To, co wyprawiają Karl-Heinz Rummenigge i Uli Hoeness w kwestii wzmocnienia skrzydeł, jest zaprzeczeniem ich wielkiego profesjonalizmu oraz charakterystycznego dla Bayernu konkretnego planowania.

Felieton Mateusza Borka.

Będąc w Stambule, gdzie komentowałem mecz Liverpoolu z Chelsea o Superpuchar Europy, spotkałem znajomego greckiego komentatora. Rozmawialiśmy, zeszło na Atromitos i usłyszałem, że w Grecji akurat na ten zespół nikt w europejskich pucharach nie liczył. Oni wręcz byli zaskoczeni, że w pierwszym spotkaniu przeciwko Legii nie przegrał wysoko przy Łazienkowskiej. Grecy mają duże oczekiwania wobec mistrza kraju PAOK-u, podobnie jest z AEK Ateny oraz Olympiakosem. Atromitos? To inna bajka. Legia nie mierzyła się więc ze specjalnie mocnym rywalem, ale trzeba przyznać, że w czwartkowym rewanżu, wygrywając 2:0, zdała test na solidność i profesjonalizm. Mogła się podobać przede wszystkim w środku pola.

10

GAZETA WYBORCZA

Brak ciekawych treści sportowych.

SUPER EXPRESS

Glasgow Rangers w imponującym stylu awansowali do finałowej rundy kwalifikacji do Ligi Europy, pokonując 3:1 duński FC Midtjylland (7:3 w dwumeczu). To właśnie Szkoci będą rywalem Legii Warszawa, a pierwszy mecz już w najbliższy czwartek na Łazienkowskiej. – Szanse na awans? 50 na 50 – ocenia słynny Steven Gerrard (39 l.), trener Rangersów.

4

Rozmówka z Rafałem Gikiewiczem.

Występy w Bundeslidze zwiększą pana szanse na zadomowienie się w reprezentacji?

To raczej pytanie do trenera bramkarzy kadry Andrzeja Woźniaka. Mnie wcześniej nie ruszało to, gdy ktoś mówił, że Gikiewicz gra tylko w II lidze niemieckiej. Każdy, kto się zna, wie, jak bardzo silna jest to liga. Awans do 1. Bundesligi i powołanie do kadry dały mi kopa, ale i większą pewność siebie. Inaczej jesteś traktowany, szczególnie grając na niemieckiej ziemi, gdy na zgrupowaniu kadry siedzisz przy jednym stoliku z Lewandowskim, Krychowiakiem albo Milikiem.

4

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...