Reklama

Transfery w Lechu? A na co to komu? Komu to potrzebne?

redakcja

Autor:redakcja

20 stycznia 2019, 12:12 • 3 min czytania 0 komentarzy

Jagiellonia rozkupuje Wisłę, Legia ściąga kolejnych Portugalczyków, Lechia szuka kasy na zaległe wypłaty, a w Lechu…? A w Lechu spokojnie. Kibice Kolejorza nie mogą spodziewać się wielkich ruchów na rynku transferowym – do klubu trafi jeszcze maksymalnie jeden piłkarz i będzie to napastnik do rotacji dla Gytkjaera.

Transfery w Lechu? A na co to komu? Komu to potrzebne?

Wydawałoby się, że po kiepskiej jesieni w Lechu powinno dojść zimą do wietrzenia szatni. Po części zimową rewolucję uratowały dobre wyniki na finiszu rundy, ale i fakt, że z klubowego konta nie wysypują się banknoty. Lech ma zabezpieczony budżet, zaległości w wypłatach poznaniakom nie grożą, ale na poważne wzmocnienia nie ma kasy. Przyczyn jest kilka – przede wszystkim Lech wydał najwięcej forsy w lidze podczas letniego okna transferowego (około dwóch milionów euro), do tego latem nie zarobił góry pieniędzy na sprzedaży wychowanków (odeszli jedynie Bejger i Dilaver – obaj za kilkaset tysięcy euro, udało się też odzyskać część pieniędzy za Barkrotha), nie udało się zarobić na Lidze Europy, a i jesienią przyszło zatrudnić bardzo drogi sztab Adama Nawałki. To wszystko składa się na to, że zimą Lecha nie stać na to, by rzucać setkami tysięcy euro.

Brak kasy to jedno. Ale drugi powód braku wzmocnień jest taki, że Adam Nawałka widzi rezerwy w obecnej kadrze i jest zdania, że z wielu piłkarzy można wycisnąć więcej. Były selekcjoner wierzy w odbudowę Darko Jevticia, któremu poświęcał sporo czasu zaraz po przyjściu do Kolejorza. Później jednak Szwajcar doznał kontuzji i dopiero teraz Nawałka ma go w pełni gotowości. Trener poznaniaków widzi też potencjał w Mihaie Radutu, który na treningach nie ma sobie równych. Szkoda tylko, że on tak wygląda w Poznaniu już od dwóch lat. Niemniej trener chce dać mupograć przynajmniej w zimowych sparingach. Do odbudowy są też skrzydłowi – Kamil Jóźwiak, którzy jesienią obniżył loty, a także Maciej Makuszewski, który w wielu meczach wyglądał baaardzo przeciętnie.

Lech rozważał wzmocnienie skrzydeł m.in. Konradem Wrzesińskim, ale Nawałka nie był do tego pomysłu przekonany i gdy do gry weszła opcja kazachska, to Kolejorz odpuścił temat. Trener uznał też, że podejście Lecha pod Jesusa Imaza nie ma większego sensu, bo akurat na „dziesiątce” ma kilku piłkarzy i byłaby to niepotrzebna fanaberia. Ponadto do gry szykowany jest Juliusz Letniowski, który dopiero co został wykupiony z Bytovii Bytów.

Dlatego dziś w Poznaniu realny jest głównie temat sprowadzenia napastnika, który stanowiłby alternatywę dla Christiana Gytkjaera. W cypryjskich mediach prezes Anorthosisu Famagusta stwierdził, że Kolejorz zrobił podejście pod znanego z Korony Kielce Nikę Kaczarawę. Nie byłoby w tym nic dziwnego, bo Lech znał go jeszcze zanim ten trafił do Ekstraklasy. Jeśli udałoby się zbić cenę za Gruzina (na ten moment 500 tys. euro) to niewykluczone, że Kaczarawa trafi do Wielkopolski. A jeśli nie udałoby się ściągnąć żadnego snajpera, to Lech wiosną musiałby sobie radzić z Gytkjaerem, rezerwowy Pawłem Tomczykiem, młodym Filipem Szymczakiem i Joao Amaralem, który też grywał już w ataku. Bo z Dionim już rozwiązano umowę, a Hubert Sobol trafił na wypożyczenie do Warty Poznań

Reklama

Trochę dziwi nas, że w Poznaniu nie myślą o wzmocnieniu defensywy. Na prawej stronie obrony jest jedynie Gumny, a w odwodzie Wasielewski. Wśród stoperów odpowiedni poziom gwarantuje jedynie Rogne, a reszta… No, kto oglądał obronę Lecha jesienią, ten w cyrku się nie śmieje. Ponadto zielone światło do odejścia dostał Dimitris Goutas, którego Lech wypożyczył latem, ale chętnie odpaliłby go jeszcze latem.

Zasadniczo skład Lecha na dziś wygląda tak:

WARSZAWA 05.03.2014 MIEDZYNARODOWY MECZ TOWARZYSKI: POLSKA - SZKOCJA 0:1 --- INTERNATIONAL FRIENDLY FOOTBALL MATCH IN WARSAW: POLAND - SCOTLAND 0:1 ADAM NAWALKA FOT. PIOTR KUCZA/ 400mm.pl

Co się rzuca w oczy? Mało alternatyw na skrzydłach, kiepski środek obrony, brak poważnych zmienników dla Kostewycza i Gumnego. W Poznaniu postawili na pełne zaufanie do Adama Nawałki. Wiemy, że były selekcjoner potrafi wycisnąć z zawodników coś ekstra, że z tego jego perfekcjonizmu może urodzić się coś fajnego, ale nie chce nam się wierzyć, że nagle zrobi z Vujadinovicia następcę Arboledy, a z Raduta nowego Hagiego.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...