Reklama

Polacy w dobrej formie, ale nadal za genialnym Japończykiem

Jan Ciosek

Autor:Jan Ciosek

16 grudnia 2018, 20:55 • 2 min czytania 0 komentarzy

Trudno nazwać to inaczej niż gigantycznym pechem. Piotr Żyła skacze, jak nigdy w karierze, praktycznie nie schodzi z podium zawodów Pucharu Świata, dziś znów był drugi. Problem w tym, że jeszcze lepszą formę złapał niesamowity Ryoyu Kobayashi. Japończyk wyrównał rekord skoczni w Engelbergu i znów wygrał. Ale Polacy już mówią: dopadniemy go!

Polacy w dobrej formie, ale nadal za genialnym Japończykiem

Kiedy wczoraj podsumowywaliśmy sobotnie zawody w Engelbergu wyszło nam, że Piotr tylko w tym sezonie wyskakał tyle miejsc na podium, co przez całą wcześniejszą karierę. Reprezentant Polski nie zamierzał jednak zdejmować nogi z gazu i dziś po raz kolejny wskoczył do czołowej trójki. Kiedy się nad tym zastanowić, robi to niesamowite wrażenie: tyle lat skakania i 4 miejsca na podium, a teraz – 7 konkursów i 5 wizyt na pudle. Ewidentnie – Żyła jest w gazie i w normalnych warunkach byłby zdecydowanym liderem klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.

Rzecz w tym, że warunki z całą pewnością normalne nie są. Anomalia nazywa się Ryoyu Kobayashi. Niewiarygodny Japończyk dziś znów nie miał sobie równych. W pierwszej serii odpalił 144 metry, wyrównując rekord skoczni w Engelbergu. W drugiej nie próbował bić rekordów, skoczył swoje i zapewnił sobie czwartą wygraną w sezonie. Co ciekawe, przed rozpoczęciem bieżącego sezonu jego najlepszym wynikiem było szóste miejsce. Od połowy listopada, kiedy ruszył sezon, trwa nieustanny „Kobayashi Show”. W Wiśle był trzeci, w Ruce dwa razy wygrał, w Niżnym Tagile był trzeci i pierwszy, a w Engelbergu – siódmy i pierwszy. Dziś – podobnie jak wczoraj – drugi był Piotr Żyła. Podium uzupełnił Kamil Stoch, który już kombinuje, jak poradzić sobie z Japończykiem.

Ryoyu Kobayashiego na pewno można dogonić – mówi wprost Kamil Stoch w rozmowie z portalem skijumping.pl. – Tylko… jeszcze nie wiemy, jak. Na razie ma wyśmienitą formę, praktycznie w każdym skoku leci daleko. Ja dziś pierwszą próbę miałem świetną, a drugą, po staremu, zdecydowanie spóźniłem. Szczerze mówiąc, trzecie miejsce jest dla mnie niespodziewanym prezentem. Po ostatnim skoku byłem pewien, że wyląduję pod koniec pierwszej dziesiątki.

W klasyfikacji generalnej oczywiście prowadzi Kobayashi (556) Za nim notowani są dwaj biało–czerwoni – Żyła (445) i Stoch (365).

Reklama

Drugie miejsce jest dobre, choć wiadomo, że jestem pierwszym przegranym. Ale miejsce na podium zawsze cieszy i wynagradza ciężką pracę. Tej pracy przed świętami czeka mnie jeszcze sporo. Koncentruję się na sobie. Jestem świadomy tego, że mam jeszcze rezerwy. Staram się pracować nad tym, żeby były one jak najmniejsze – powiedział Żyła portalowi skijumping.pl.

Serio? To Żyła? Żadnych żarcików, heheszków, wygłupów? Ale wiecie co? Jeśli Piotrek ma dalej skakać tak, jak w tym sezonie i jeśli naprawdę ma jeszcze jakieś rezerwy, to może niech rzeczywiście skupi się na sporcie, a żarty zostawi kabareciarzom.

foto: newspix.pl

Najnowsze

Inne sporty

Polecane

Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Szymon Szczepanik
2
Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]
Polecane

Zniszczoł: Skłamałbym, jakbym powiedział, że nie stresowała mnie nowa rola w kadrze

Szymon Szczepanik
0
Zniszczoł: Skłamałbym, jakbym powiedział, że nie stresowała mnie nowa rola w kadrze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...