Reklama

Pekin: zdobyty. Szanghaj: zdobyty. Miażdżąca końcówka Kubota

Jan Ciosek

Autor:Jan Ciosek

14 października 2018, 14:13 • 3 min czytania 0 komentarzy

Taką końcówkę sezonu to my szanujemy! Łukasz Kubot (w parze z Marcelo Melo) na dobre wrócił do szczytowej formy i absolutnej światowej czołówki. Polsko-brazylijski duet właśnie wygrał drugą imprezę z rzędu i przy okazji zapewnił sobie (także po raz drugi z rzędu) udział w kończącym sezon turnieju mistrzów. Powiedzieć, że to zaskakujące po pierwszej części sezonu w ich wykonaniu, to nic nie powiedzieć.

Pekin: zdobyty. Szanghaj: zdobyty. Miażdżąca końcówka Kubota

Kubot i Melo sezon zaczęli jak przystało na liderów deblowego rankingu – od zwycięstwa w turnieju w Sydney. Potem jednak już tak dobrze nie było. Tylko ćwierćfinał Australian Open (porażka z deblowymi anonimami McLachlanem i Struffem), porażki w drugich meczach w Rotterdamie i Rio de Janeiro, w pierwszych w Indian Wells, Miami i Monte Carlo. Wszystkich wyników wymieniać nie będziemy, ale jedno jest jasne: było zdecydowanie poniżej oczekiwań. Także na Roland Garros dotarli zaledwie do trzeciej rundy i kryzys był coraz bardziej widoczny. Przed Wimbledonem, na którym mieli bronić tytułu – wreszcie powiew optymizmu – wygrana w Halle. Co z tego, skoro na najsłynniejszych trawiastych kortach świata polsko-brazylijska para odpadła już w drugiej rundzie?

Dalej: Waszyngton, Toronto i Winston-Salem – bez wygranego choćby meczu. W efekcie brutalny wyjazd z pierwszej dziesiątki rankingu. Trudno się dziwić, że przed US Open już głośno mówiono o kryzysie niedawnych liderów notowania ATP. Ale jak to w sporcie często bywa – czasem potrzebny jest gorszy okres, żeby znów wszystko zaczęło grać. I dokładnie tak było w przypadku Łukasza i Marcelo. Kiedy pod koniec sierpnia ruszał ostatni tegoroczny Wielki Szlem, mieli na koncie w sezonie 24 wygrane i 18 porażek, z czego w ostatnich dwóch miesiącach 2 zwycięstwa i 5 porażek. Cieniutko. Jeśli wtedy ktoś chciałby mówić o udziale Kubota w kończącym sezon turnieju ATP Finals, to raczej w roli eksperta, komentującego imprezę w telewizji…

Na US Open oglądaliśmy jednak znowu parę, która zachwycała w poprzednim sezonie. W efekcie Kubot i Melo dotarli aż do finału. Co ważne, przy okazji podróży z Ameryki Północnej do Azji forma na szczęście nie wyparowała. W ubiegłym tygodniu panowie wygrali turniej w Pekinie, demolując w finale wyżej notowanych Maracha i Pavicia. Dziś dołożyli kolejne zwycięstwo, w jeszcze większym turnieju Szanghaju. Maracha i Pavicia ograli tym razem w półfinale, w meczu o tytuł nie dali szans Jamie Murrayowi i Bruno Soaresowi.

Co istotne, oczywiście poza kasą (w Pekinie Kubot i Melo wygrali po 110 tysięcy dolarów, w Szanghaju po 210) już półfinał tej drugiej imprezy dawał Polakowi i Brazylijczykowi drugi z rzędu awans do ATP Finals. I serio, trzeba przyznać, że ta pogoń za prawem startu w turnieju kończącym sezon była imponująca.

Reklama

Od końca sierpnia, kiedy ruszył US Open, panowie mają bilans 13 zwycięstw i 1 porażka (w finale na Flushing Meadows). Siłą rzeczy, jeśli utrzymają formę jeszcze przez miesiąc, będą głównymi faworytami także w Londynie. Cel jest oczywisty: poprawić wynik sprzed roku, kiedy przegrali w finale. Wygłaszanie takich teorii w czasie wakacji byłoby czystym science-fiction. Dziś brzmi jak dobry plan.

A propos finałów i polskich sukcesów w deblu – dziś biało-czerwoni wygrywają na całym świecie. Podczas gdy Kubot triumfował w Szanghaju, nasza tenisowa nadzieja Iga Świątek prawie 20 tysięcy kilometrów stamtąd, w Buenos Aires, sięgała po złoty medal młodzieżowych igrzysk olimpijskich (w parze ze Słowenką Kają Juvan). Takie weekendy to my rozumiemy!

Najnowsze

EURO 2024

Szymon Marciniak zmienił asystenta na Euro. „Dwa dni przez to nie spałem”

Piotr Rzepecki
0
Szymon Marciniak zmienił asystenta na Euro. „Dwa dni przez to nie spałem”
Ekstraklasa

Media: Ramirezowi nic nie zagraża. Badania nie wykazały żadnych anomalii

Piotr Rzepecki
2
Media: Ramirezowi nic nie zagraża. Badania nie wykazały żadnych anomalii

Inne sporty

Tenis

Iga Świątek awansowała do 1/2 turnieju w Stuttgarcie. Nie było łatwo

Kacper Marciniak
0
Iga Świątek awansowała do 1/2 turnieju w Stuttgarcie. Nie było łatwo

Komentarze

0 komentarzy

Loading...