Reklama

„Plan Brzęczka: pierwszymi rozgrywającymi mają być bramkarze”

Norbert Skorzewski

Autor:Norbert Skorzewski

10 października 2018, 07:35 • 10 min czytania 27 komentarzy

– Zmianę w grze reprezentacji było widać już w dwóch pierwszych meczach pod rządami Jerzego Brzęczka, będzie też widoczna w kolejnych. Selekcjoner chce, żeby kadra ograniczyła wybijanie piłek i starała się budować akcje od tyłu, gdzie pierwszym rozgrywającym jest bramkarz. To na nim spoczywa duża odpowiedzialność. W stylu preferowanym przez selekcjonera ogranicza się przypadek, piłka ma być częściej na ziemi niż w powietrzu. To na pewno bardzie j ryzykowne – czytamy w „Przeglądzie Sportowym”. Zapraszamy na przegląd prasy, która żyje przede wszystkim tematami reprezentacyjnymi. Nie brakuje jednak wątków ligowych.

„Plan Brzęczka: pierwszymi rozgrywającymi mają być bramkarze”

PRZEGLĄD SPORTOWY

4

Według pomysłu selekcjonera kadra ma ograniczyć wybicia i utrzymywać piłkę na ziemi.

Zmianę w grze reprezentacji było widać już w dwóch pierwszych meczach pod rządami Jerzego Brzęczka, będzie też widoczna w kolejnych. Selekcjoner chce, żeby kadra ograniczyła wybijanie piłek i starała się budować akcje od tyłu, gdzie pierwszym rozgrywającym jest bramkarz. To na nim spoczywa duża odpowiedzialność. W stylu preferowanym przez selekcjonera ogranicza się przypadek, piłka ma być częściej na ziemi niż w powietrzu. To na pewno bardzie j ryzykowne, bo błąd może skończyć się stratą gola. Na szlifowanie tego wariantu Brzęczek poświęcił już czas podczas pierwszego zgrupowania. W Katowicach ma go mniej, ale możemy być pewni, że w mec zach z Portugalią i Włochami kadra nadal będzie tak grała.

Reklama

W meczach z Portugalią i Włochami od siebie i kolegów oczekuję zwycięstw, solidnej formy i dobrej gry – mówi Kamil Glik.

Stoper reprezentacji Polski uważa, że czwartkowy mecz na Stadionie Śląskim z aktualnym mistrzem Europy to szansa, by zrewanżować się za porażkę w ćwierćfinale EURO 2016 – ponad dwa lata temu biało-czerwoni odpadli z turnieju po ćwierćfinałowej porażce w karnych z Portugalczykami. – Będzie okazja osłodzić tamte wspomnienia, które wciąż siedzą w głowach i wracają, kiedy zbliża się mecz z tym przeciwnikiem – uśmiechał się Glik.

5

W czwartek Robert Lewandowski po raz setny zagra w kadrze. Z tej okazji sto faktów dotyczących Lewego.

1. W jego pierwszej drużynie, Varsovii, nazywali go „Bobek”. Był najbardziej filigranowy, taki mały, że aż zdrobnili mu imię.

2. Mówili na niego też „Główka”, bo wiele goli strzelał właśnie tą częścią ciała. Wszyscy dziwili się, jak taki mizerak radzi sobie wśród rosłych przeciwników. Nawet strój z trudem można było dla niego dopasować. Grał w koszulkach, których krótki rękaw sięgał mu niemal do dłoni, a spodenki musiał zawijać dwa razy w pasie.

Reklama

3. Na jednym z pierwszy obozów Varsovii kręcił się wokół trenera Krzysztofa Sikorskiego. – Coś chcesz „Bobek”? – pytał szkoleniowiec. – Nieee… Sikorski znał jego nieśmiałość. Przywołał go do siebie i kazał mówić, o co chodzi.. – Mam urodziny, a mama zapomniała dać mi cukierków dla kolegów. – To trzeba było powiedzieć. Pojadę do sklepu albo kierownik. – Naprawdę?! – Ile chcesz? Kilogram? Dwa? – Kilogram – rozchmurzył się malec.

4. Lewandowski nie ma cech lidera, a pewność siebie budowały w nim umiejętności piłkarskie. ‚Bobek” był nieśmiały, a mimo to odgrywał ważną rolę w drużynie.

5. Zdarzały się mecze, które wygrywali po 8:0. Przy wysokim prowadzeniu trener przymykał oko na ich boiskowe fantazje. Lewandowski lubił takie chwile. Uciekał wtedy z piłką do linii bocznej i ćwiczył na rywalach nowe zwody.

5

Ostatnio Artur Jędrzejczyk został ojcem, odzyskał miejsce w Legii i jest jej kapitanem, wrócił też na pozycję stopera i do kadry.

Kiedy tylko jest w odpowiedniej formie fizycznej, właściwie nie popełnia błędów. Liczę, że Jurek Brzęczek mu zaufa i w meczach z Portugalią oraz Włochami wystawi obok Kamila Glika. W tym momencie to idealny kandydat do środka obrony – komplementuje Jędrzejczyka Marek Jóźwiak, były obrońca reprezentacji Polski.

Jesień ubiegłego roku i tegoroczna wiosna to były paskudne momenty dla piłkarza. Równo rok temu przeszedł operację palca, z bólem zmagał się od początku tamtego sezonu i grał na środkach znieczulających. Półtora miesiąca później (w listopadzie) miał artroskopię kolana po urazie, którego doznał w towarzyskim spotkaniu reprezentacji z Meksykiem.

Napoli chce jak najszybciej przedłużyć kontrakt z Piotrem Zielińskim.

Obecna umowa 24-letniego rozgrywającego z SSC Napoli obowiązuje do 30 czerwca 2021 roku i jest w nią wpisana klauzula odstępnego na poziomie 65 milionów euro. Kiedy reprezentant Polski podpisywał kontrakt z tym klubem (Napoli kupiło go z Udinese za 14 milionów euro), wydawała się astronomiczna. Dziś nie odstrasza nikogo, przede wszystkim zespołów z Anglii – wielkim zwolennikiem talentu naszego pomocnika jest menedżer Liverpoolu Jürgen Klopp. Już wiosną media spekulowały, że The Reds są gotowi zapłacić Napoli 40 milionów funtów, ale do transakcji nie doszło. W ostatnich dniach pojawiły się informacje, że Zielińskiego chętnie widziałby w Arsenalu menedżer Kanonierów Unai Emery. W klubie z Londynu miałby zastąpić Walijczyka Aarona Ramseya.

6

Pod nieobecność Cristiano Ronaldo i Goncalo Guedesa najgroźniejszym piłkarzem Portugalczyków ma być Andre Silva.

W poprzednim sezonie, grając w Milanie, strzelił w lidze zaledwie dwa gole. Dlatego też trener Gennaro Gattuso nie protestował przeciwko jego wypożyczeniu do Sevilli. Tam w debiucie w lidze hiszpańskiej z Rayo Vallecano (4:1) wystarczyło mu 45 minut, by wynik z poprzednich rozgrywek wyrównać. Spotkanie zakończył hat trickiem, czyli w pierwszym meczu pobił zeszłoroczne osiągnięcie. Już wtedy szkoleniowiec Sevilli Pablo Machin wiedział, że trafił z doborem napastnika.

Do minionego weekendu 22-letni Portugalczyk był najlepszym strzelcem ligi hiszpańskiej. Przewodził w tej klasyfikacji z siedmioma golami, ale w ostatniej kolejce wyprzedził go Cristhian Stuani z Girony (osiem goli). O ile my zachwycamy się skutecznością Krzysztofa Piątka w Genoi, tak dla Portugalczyków podobnym fenomenem na początku rozgrywek jest właśnie Andre Silva. Po roku męczarni w Milanie wrócił z zaświatów.

4

Euzebiusz Smolarek wspomina gole ze słynnego meczu z Portugalią i zdradza tajemnicę… salutowania.

W mojej klasyfikacji meczów dwa gole i wygrana 2:1 z Portugalią nie zajmują pierwszego miejsca. Jasne, to było wspaniałe uczucie, lecz dopiero zaczynaliśmy eliminacje, a celem był awans do EURO 2008. Nie miałem zatem takiej satysfakcji, jak po bramkach z Belgią. Strzeliłem, wygraliśmy, awans mieliśmy w kieszeni. Wtedy nerwy puściły, ponieważ stres był ogromny. Jako sportowiec czułem spełnienie. Cel został osiągnięty. Dlatego wyżej stawiam tamten triumf. Po golach z Belgią salutowałem. Spontaniczna cieszynka, chociaż… nie do końca. Kiedy pytano mnie, skąd ten pomysł, powiedziałem, że zdradzę po zakończeniu kariery. Dziś mogę to zrobić. To był gest wobec taty. Ojciec odszedł z Feyenoordu Rotterdam, choć tego nie chciał. Musiał. I jego nowym klubem był Utrecht. Bardzo szybko zagrał z nim przeciwko Feyenoordowi. W tacie siedziała pewna zadra. No i strzelił gola, podbiegł do ławki rezerwowych, salutując byłemu trenerowi z Feyenoordu na zasadzie: dziękuję, pozdrawiam! Byłem wtedy dzieciakiem, ale zapadło mi to mocno w pamięć. Po latach postanowiłem zrobić coś podobnego. Z szacunku syna do taty, do nazwiska Smolarek. Po raz pierwszy salutowałem w Borussii Dortmund. 

5

Jarosław Niezgoda, który w ostatnich miesiącach zmagał się z przewlekłymi problemami zdrowotnymi, ma niebawem wrócić do treningów.

Gdy wiosną piłkarze Legii rozjeżdżali się na zgrupowania reprezentacji, Jarosław Niezgoda mógł się zastanawiać, kiedy i do niego przyjdzie upragnione powołanie. Dziś ma zupełnie inny problem: czeka na moment, kiedy znów będzie mógł wybiec na boisko. I kiedy wreszcie nic nie będzie go bolało. Wygląda na to, że jest coraz bliżej, do treningów z normalnym obciążeniem ma wrócić w następnym tygodniu.Oznacza to, że jego ponad czteromiesięczny rozbrat z piłką powoli dobiega końca.

Po rozstaniu z Dariuszem Dźwigałą Nafciarze dogadali się z nowym trenerem.

Umówiliśmy się, że dopóki wszystko nie będzie dopięte na ostatni guzik, to nie podamy do informacji publicznej nazwiska nowego trenera. Sam zainteresowany prosił o to. Mogę powiedzieć tylko, że w sprawie finansów jesteśmy już dogadani, podobnie co do długości kontraktu. Szkoleniowiec złożył wniosek o rozwiązanie kontraktu w swoim obecnym klubie – mówi prezes Wisły Płock Jacek Kruszewski. Nowy trener Nafciarzy nie będzie wyborem oczywistym, ani szkoleniowcem, który sporo pracował już w ekstraklasie.

6

Wśród kandydatów do zastąpienia Dariusza Dudka są szkoleniowcy z Czech, Słowacji oraz Portugalii.

Dudek pracował w klubie ponad rok (ma najdłuższy staż z trenerów, którzy byli zatrudnieni przy Kresowej w ostatnich latach), kupił nawet w Sosnowcu mieszkanie. Latem świętował z drużyną awans do ekstraklasy, a w poniedziałek podał się do dymisji, bo zespół wygrał w tym sezonie tylko jedno spotkanie. – Długo rozmawialiśmy, ale nie miałem pełnego przekonania, aby namawiać go do pozostania – mówi ze smutkiem Marcin Jaroszewski, prezes Zagłębia, który przyjaźni się z Dudkiem.

7

Setka Lewego, czyli efekt ambicji.

Wołosik: Przed Robertem Lewandowskim jedna z ważniejszych setek w karierze. I choć na boisku bardzo rzadko setki marnuje, tę ustrzeli bez kłopotu. Wystarczy, że w czwartek wyjdzie na mecz przeciwko Portugalii. Wtedy w swoim kapitalnym, futbolowym CV będzie mógł dopisać: 100 meczów rozegranych w reprezentacji. Nie ma większego ryzyka, by wkrótce nie został rekordzistą, bo Kuba Błaszczykowski wyprzedzający „Lewego” o trzy spotkania, jest o tyle samo lat od niego starszy, więc zapewne szybciej pożegna się z biało–czerwoną koszulką, zaś Michał Żewłakow – również mający 102 reprezentacyjne mecze – już dawno wziął rozwód z graniem.

Olkowicz: Spoglądam na klasyfikację i wyłączając czołówkę, o której wspomniałeś, kolejnych kandydatów aspirujących do Klubu Stu od tego celu dzieli daleka droga. Umówmy się – nieosiągalna. Są to Kamilowie: Glik, 62 mecze i Grosicki – 60. Ta dwójka z identycznego rocznika co Lewandowski (1988) do setki dobijałaby z długą siwą brodą. Inna sprawa, że nie każdy piłkarz obsesyjnie marzy o tej setce. Jacek Bąk, który śmiało mógł nieco pokombinować i doczołgać się do stu reprezentacyjnych gier, powiedział pas mając za sobą 96 występów.

8

SUPER EXPRESS

Rozmówka o Krzysztofie Piątku z byłym trenerem Andrzej Bolisęga, obecnie zastępcą burmistrza Dzierżoniowa i członekiem zarządu Dolnośląskiego ZPN.

Jak wypatrzył pan Krzysztofa Piątka?

Wszystko zaczęło się w 2006 roku. Założyłem w Dzierżoniowie szkółkę piłkarską dla dzieci. Pojechaliśmy na mecz do pobliskiej Niemczy. I właśnie tam w trakcie meczu zobaczyłem Krzysia Piątka. Wystarczyło kilka akcji i od razu chciałem mieć go u siebie. On wtedy dopiero zaczynał, miał 11 lat. Następnego dnia Krzysiek był już na naszych zajęciach, a od nowego roku szkolnego został uczniem szkoły sportowej w Dzierżoniowie.

Czym zwrócił na siebie pana uwagę?

Jak obserwuję go teraz, to mogę powiedzieć, że tak samo zachowywał się na samym początku. Piłka sama go szukała na polu karnym. Nie wiem, skąd on ma ten dar, że zawsze spadała koło niego.

4

Kamil Glik przed meczem Ligi Narodów z Portugalią.

Nie uważam że jakość ich drużyny z powodu nieobecności Ronaldo drastycznie spadnie. Kilku ich zawodników znam osobiście. Grałem w Monaco z Bernardo Silvą, dziś gwiazdorem Manchesteru City. To świetny zawodnik, z roku na rok jest coraz ważniejszą postacią w reprezentacji Portugalii, trafił do dużego klubu za wielkie pieniądze. Niski, lewa noga, świetnie wyszkolony technicznie. Oglądanie go to sama przyjemność, cieszę się, że miałem okazję z nim grać i trenować.

GAZETA WYBORCZA

Rosyjscy piłkarze „świętowali” dziesięciolecie przyjaźni. Pobili trzech ludzi, w tym wysokiego urzędnika ministerstwa przemysłu i handlu.

W niedzielę Zenit Sankt Petersburg (z Kokorinem) pokonał FK Krasnodar (z Mamajewem). Po meczu obaj zawodnicy polecieli do Moskwy, by świętować dziesięciolecie przyjaźni. Bawili się hucznie, a imprezę skończyli rano w kawiarni w centrum miasta. Jeden z gości zwrócił im uwagę, że są za głośno, co skończyło się awanturą. Pobity został Denis Pak, dyrektor departamentu w ministerstwie przemysłu i handlu. Na nagraniu z monitoringu można zobaczyć, jak Mamajew bije go pięściami, a Kokorin uderza w głowę krzesłem. Poza tym mający koreańskie pochodzenie Pak usłyszał, że jest „brudnym kitajcem” (czyli Chińczykiem) i ma wynosić się do Chin. Oberwało się też innemu urzędnikowi państwowemu, który pił kawę z Pakiem i próbował bronić kolegi. Zawiadomiono policję, o zdarzeniu dowiedziały się media.

4

Robert Lewandowski zagra dla Polski po raz setny, a Kuba Błaszczykowski po raz 103. i pobije rekord wszech czasów. Ale uroczystości na razie nie będzie.

Nigdy za sobą nie przepadali, łączyła ich co najwyżej szorstka przyjaźń. Ale to poza boiskiem. Na boisku współpracowali harmonijnie, potrafili stawać w swojej obronie i skakać do oczu faulującym rywalom, czasami wręcz nie mogli bez siebie żyć. Bo od niemal dekady właściwie zawsze obowiązuje reguła, że jeśli reprezentacji Polski ma się powodzić, to muszą o sukces zadbać i obecny kapitan Lewandowski, i poprzedni kapitan Błaszczykowski. Razem. Czy zmierzymy ich sylwetki liczbą fanów na portalach społecznościowych i ogólną rozpoznawalnością, czy rozstrzygającymi akcjami na Euro 2012 lub Euro 2016, zakasowują całą konkurencję.

4

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Ekstraklasa

Abramowicz o kryzysie Radomiaka: Nasza tożsamość jest niewyraźna, a balans zachwiany

Szymon Janczyk
0
Abramowicz o kryzysie Radomiaka: Nasza tożsamość jest niewyraźna, a balans zachwiany

Komentarze

27 komentarzy

Loading...