Reklama

Żarło, żarło i… przestało. Wisła znów pokonana

red6

Autor:red6

29 września 2018, 23:01 • 3 min czytania 42 komentarzy

Cóż, chyba najwyższa pora ogłosić zakończenie sielanki. Wisła Kraków długo rozpieszczała swoją grą zarówno kibiców, jak i nas, ale forma drużyny Macieja Stolarczyka nagle zniknęła. A szkoda, bo najchętniej teraz wysłalibyśmy za nią list gończy – tak dla dobra ekstraklasy powinna zostać doprowadzona z powrotem do szatni Białej Gwiazdy. Mecz z Pogonią był pierwszym symptomem, który jeszcze można było zlekceważyć. Po odpadnięciu z Pucharu Polski na własnym boisku powinna zapalić się lampka ostrzegawcza. Z kolei dziś Korona sprawiła, że jasno widzimy, iż coś nie gra. 

Żarło, żarło i… przestało. Wisła znów pokonana

W trakcie pierwszej połowy wynudziliśmy się bardziej niż na konferencjach byłego selekcjonera. Mieliśmy nawet ochotę sprzedać kuksańca w szczepionkę Marcinowi Cebuli, który w przerwie stwierdził, że to dobry mecz, bo zwyczajnie nie wypada gadać takich głupot. Dość powiedzieć, że największe emocje towarzyszyły wywrotkom piłkarzy Wisły w polu karnym, bo kładli się w nim Zdenek Ondrasek (dwukrotnie) i Jesus Imaz – bynajmniej nie ze względu na zmęczenie, bo byłaby to bezczelność, o którą tych piłkarzy nie podejrzewamy. Gwizdek sędziego jednak milczał i wstępnie (ale tylko wstępie, bo przy sytuacji Hiszpana zabrakło nam lepszej powtórki) możemy się z Danielem Stefańskim zgodzić.

Ciekawsze momenty piłkarskie? Przypadkowa sytuacja Imaza, która wzięła się z niezłego rajdu Kostala, ale wybroniona przez Hamrola. Niecelny strzał zza pola karnego Soriano. Dwie główki piłkarzy Korony prosto do koszyczka Lisa. Sami widzicie – po prostu zapomnijmy o tej połówce.

Czy druga sprawiła, że będzie o to trochę łatwiej? Z czystym sumieniem możemy powiedzieć, że tak. Zlitowali się nad nami piłkarze. Nawet jesteśmy w stanie wybaczyć Cebuli wcześniejsze kocopoły, bo na początku drugiej połowy wziął udział w dwóch fajnych akcjach. I o ile w pierwszej Petrak załadował w 15. rząd, bo jest Petrakiem, o tyle w drugiej Janjić elegancko obsłużył kolegę z zespołu. Pucko z kolei skorzystał z tego, że Pietrzak krył na radar (martwi forma nowego reprezentanta w ostatnich meczach), a Lis chętnie wpuszcza piłkę między nogami. Ujmijmy to tak – nie bywamy na treningach Wisły, ale podejrzewamy, że obecna jedynka Białej Gwiazdy musi robić tam cuda. Innego wytłumaczenia dla trzymania go między słupkami nie widzimy.

Było 1-0 dla Korony. I trochę wkurzyło to piłkarzy Wisły, bo szybko zrobiła się zawierucha pod bramką Hamrola. Najpierw strzał Boguskiego szcześliwie wyblokował Diaw, poźniej Imaz wyszedł na czystą pozycję po zgraniu Ondraska, ale bramkarz Korony był na posterunku. Na dokładkę do pozycji strzeleckiej doszedł Czech i pieprznął w Hamrola. Na usta od razu cisnęły się dwa pytania…

Reklama

Można? Można!
No i – dlaczego tak późno?

Jak widzicie, odpowiedź jest tylko jedna, bo na drugą nie mamy pomysłu. Czyli możemy sobie przybić piątkę z ekipą z Krakowa, gdy mówimy o końcówce meczu. Niby na boisku pojawili się jeszcze Brożek, Halilović i Bartosz, ale to już nic nie dało, więc do Kielc wracał będzie wesoły autobus.

No i wypada nam jeszcze pochwalić Koronę. To był typowy mecz dla tej drużyny – bez większych fajerwerków, ale znów udało się sprowadzić rywala do parteru i zmusić do odklepania. Podoba nam się Pucko i to nie tylko ze względu na gola, momenty mieli też Janjić czy Gardawski, ale przede wszystkim ten mechanizm funkcjonuje jako całość, w której coraz mniej irytują nawet Petrak czy Górski. Po tym meczu kielczanie przeskoczyli w tabeli Wisłę i niech to będzie najlepszy dowód na to, że Rymaniak i spółka odwalają dobrą robotę.

[event_results 527565]

Fot. 400mm.pl

Najnowsze

Ekstraklasa

Nestorzy kontra młode wilczki na ławkach trenerskich Ekstraklasy

AbsurDB
0
Nestorzy kontra młode wilczki na ławkach trenerskich Ekstraklasy

Komentarze

42 komentarzy

Loading...