Reklama

Rezerwowy skład Bayernu bez werwy i bez kompletu punktów

Norbert Skorzewski

Autor:Norbert Skorzewski

25 września 2018, 22:41 • 3 min czytania 8 komentarzy

Przed sezonem sporo mówiło się o tym, że Bayern jest zagadką. Przejął go trener bez doświadczenia w prowadzeniu tak dużego zespołu, a do tego Niko Kovac – według niemieckich mediów – nie był ani pierwszym ani drugim wyborem Uliego Hoenessa. Co chwilę pojawiają się głosy, że forma nie ta, piłkarze wiekowi, fajerwerki wciąż trzymane w szafie. A jednak Bayern wygrywał wszystko jak leci, co było najlepszym dowodem na jego siłę. Dziś jednak, grając w mocno rezerwowym składzie, po raz pierwszy stracił punkty.

Rezerwowy skład Bayernu bez werwy i bez kompletu punktów

Oczywiście mówiąc o sile Bayernu, mamy na myśli rywalizację krajową. Nie uważamy, że zespół pod dowództwem wiekowych Ribery’ego i Robben wygra w cuglach Ligę Mistrzów (bo z Bundesligą pewnie nie będzie problemu). Nie ma co ukrywać, że pomimo dobrych wyników na początku sezonu, w klubie panuje mały chaos, czego najlepszych dowodem jest letnie okienko transferowe. Jakkolwiek spojrzeć, bardzo mało efektowne. Skrzydła wyglądają średnio, odszedł Vidal, tak naprawdę na przyjściu Goretzki głośne ruchy transferowe się skończyły. A presja – przede wszystkim na osiągnięcie dobrego wyniku w Lidze Mistrzów –  jest coraz większa.

Gołym okiem widać kilka problemów trapiących tę drużynę. Z drugiej strony po raz kolejny potwierdza się, że na Bundesligę to wystarczy, tam nie ma na nich mocnych. Jasne, Bayern dziś stracił zwycięstwo w końcówce, ale – paradoksalnie – ten mecz jest tego najlepszym przykładem. Spójrzmy na okoliczności. Lewandowski, James, Thiago, Boateng, Alaba i Ribery odpoczywali przed meczem z Herthą, który już za kilka dni. A jednak Bayern, mimo tylu osłabień i mimo bardzo niemrawej gry wypuścił prowadzenie z rąk dopiero w końcówce, do tego po błędzie Neuera, którego chyba nikt się nie spodziewał. Wcześniej goście nie stworzyli sobie ani jednej klarownej sytuacji. No, może na samym początku gdyby Caiuby się rozejrzał i dograł do środka, zamiast uderzać z ostrego kąta, moglibyśmy mówić o jakimś zagrożeniu. Ale to był tylko pojedynczy zryw, po chwili Bayern trafił w słupek i nie oddał inicjatywy do samego końca.

Do tego, gdyby nie minimalny spalony Ribery’ego w samej końcówce, jeszcze przy stanie 1:0, nie byłoby o czym mówić.

Choć również pamiętajmy, że gospodarze grali niemrawo i ospale przez większość spotkania. Przyśpieszyli tak naprawdę tylko pod koniec pierwszej połowy, kiedy sam na sam zmarnował Wagner (nieudolnie zastępujący Lewandowskiego, który nie pojawił się na boisku), a po chwili dobrą szansę miał Gnabry. Za to objęli prowadzenie tuż po przerwie – Gnabry przyjął długą piłkę, poradził sobie z dwójką obrońców, dograł do Robbena, a ten – po minięciu bramkarza – zapakował z całych sił po ladę.

Reklama

Po chwili dobrą szansę miał Sanches, a w końcówce gola ze spalonego strzelił Ribery. Później stało się to, o czym wspominaliśmy – Neuer źle obliczył tor lotu piłki, zaliczając niepotrzebne wyjście, co skończyło się dograniem do pustej bramki i wykończeniem z bliska Goetzego.

No i Bayern, grając mocno rezerwowym składem, ostatecznie stracił punkty, jednak mamy poważne wątpliwości, czy w jakikolwiek sposób wpłynie to na końcowy układ tabeli Bundesligi. Niby to dopiero początek sezonu, wiele jeszcze może się wydarzyć, jednak trudno oczekiwać, żeby Bawarczycy mieli zostać zdetronizowani.

Bayern – Augsburg 1:1

1:0 Robben 48′

1:1 Gotze 87′

Fot. Newspix.pl

Reklama

Najnowsze

Polecane

Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Szymon Szczepanik
2
Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Niemcy

Niemcy

Robert Gumny ma już sezon z głowy. Poważna kontuzja obrońcy Augsburga

Arek Dobruchowski
4
Robert Gumny ma już sezon z głowy. Poważna kontuzja obrońcy Augsburga

Komentarze

8 komentarzy

Loading...