Reklama

Kibice przeciwko wszystkim. W Cracovii znowu wrze

redakcja

Autor:redakcja

23 września 2018, 12:31 • 4 min czytania 63 komentarzy

Dla krakowskiego środowiska piłkarskiego nastał wyjątkowo niespokojny czas. Po pierwsze i najważniejsze, ze względu na całe gangstersko-kibolskie zamieszanie wokół Wisły Kraków, które cały czas jest głośno komentowane. Po drugie, przez coraz bardziej napiętą sytuację w Cracovii, gdzie kibice właśnie wystąpili przeciwko właścicielowi, zarządowi i w jakimś stopniu także trenerowi. A jeśli wierzyć ich zapowiedziom, wszystkie akcje ze wczorajszego meczu przeciwko Wiśle Płock to dopiero początek. 

Kibice przeciwko wszystkim. W Cracovii znowu wrze

Spór na lini kibice Cracovii-zarząd/właściciel Cracovii nie jest niczym nowym i z różnym natężeniem toczy się od kilku ładnych miesięcy. Nie chcemy jednak cofać się do bojkotu z początku roku, bo przecież w międzyczasie obie strony zdążyły się pogodzić, choć wciąż pozostawały w raczej chłodnych relacjach. Najnowsza odsłona konfliktu – nawet jeśli w jego centrum znów znalazły się władze klubu – ma bowiem inne podłoże i to na tym wypada się skupić. O co w takim razie chodzi? Najkrócej mówiąc o to, że kibice Cracovii „mają, kurwa, dosyć”:

– wystawiania klubu na pośmiewisko przez konkretne osoby,
– fatalnej postawy sportowej,
– panującego w klubie „zjawiska patologii”,
– korporacyjnego i jednocześnie nieudolnego modelu zarządzania,
– braku pionu sportowego z prawdziwego zdarzenia.

Wszystkie swoje żale wylali zresztą w specjalnie przygotowanym manifeście, który był rozdawany podczas wczorajszego meczu z Wisłą Płock.

Reklama

Piętaście minut bez dopingu to oczywiście nieprzypadkowy czas. To właśnie od tylu lat za sterami krakowskiego klubu stoi Janusz Filipiak, którego rządy trybuny podsumowały wczoraj gromkim „Od piętnastu lat rządzicie, wstyd nam tylko przynosicie”. Oprócz tego przygotowano też kilka okolicznościowych transparentów.

Nie upiekło się również Michałowi Probierzowi, którego kibice pytali „Gdzie to mistrzostwo, trenerze gdzie to mistrzostwo”, by następnie podsumować dotychczasowe dokonania trenera hasłem „Mistrza już mamy, na Ligę Mistrzów czekamy”. Całość spuentowano koszulką z przekreślonym logo Comarchu, co najlepiej oddaje nastroje panujące na trybunach.

Reklama

Krótko mówiąc, grupy kibicowskie Cracovii chcą zmian i w sobotę pierwszy raz zostało to tak wyraźnie zaakcentowane. Sytuacja zaszła zresztą na tyle daleko, że nawet nagła poprawa wyników sportowych raczej nie wpłynie na ich stanowisko. A skoro tak, to atmosfera w klubie szybko się nie poprawi, choć – zdaniem kibiców – jej obecny stan to również efekt działań prowadzonych przez osoby pozdrawianie wczoraj z trybun. Zwróćcie uwagę na drugi akapit.

Afera z Miroslavem Covilo wprawdzie już ucichła, ale przy Kałuży temat wciąż jest żywy. Tu i tam można nawet usłyszeć, że w klubie ktoś celowo pokpił sprawę skompletowania wszystkich dokumentów, dzięki którym piłkarz mógłby nadal bez przeszkód przebywać ze swoją rodziną na terenie Unii Europejskiej. Nadal szeroko komentowane jest także odejście Tomasza Siemieńca, wieloletniego kierownika „Pasów”, dla którego ze względu na podziały nagle zabrakło miejsca w klubie. Innymi słowy, obóz reprezentowany przez Siemieńca miał dużo mniej do powiedzenia niż obóz, w którym główne role odgrywali dwaj wielokrotnie wywoływani wczoraj „ulubieńcy” kibiców.

Patrząc na sytuację z neutralnej perspektywy, raczej nie spodziewamy się szybkiego dojścia do kompromisu. Kibice już zapowiadają, że wkrótce nastąpi ciąg dalszy tej wojenki, a ponieważ prezes Filipiak zdecydowanie nie należy do osób uginających się pod presją, to kolejne odsłony konfliktu są tylko kwestią czasu. Filipiakowi specjalnie się jednak nie dziwimy, bo w końcu przez piętnaście lat stracił na Cracovię na tyle dużo pieniędzy i zdrowia, że w zasadzie bez względu na wszystko zasługuje na szacunek. Bez niego nawet te dwa marne czwarte miejsca, o których kibice piszą w swoim manifeście, byłyby pewnie dla Cracovii czymś nieosiągalnym. Ale to, że przez lata wiele rzeczy przy Kałuży po prostu stało na głowie, to również fakt, któremu ciężko zaprzeczyć. Dalszy rozwój wypadków będziemy śledzić z dużą ciekawością.

Fot. 400mm.pl/Jakub Gruca

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
6
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

63 komentarzy

Loading...