Reklama

Pierwsza okazja do testów. Co i kogo powinien sprawdzić Brzęczek z Irlandią?

Mariusz Bielski

Autor:Mariusz Bielski

11 września 2018, 11:43 • 5 min czytania 4 komentarze

Nowy selekcjoner? Jest. Kilka sensacyjnych powołań? Owszem, zdarzyło się. Niezły wynik w meczu Ligi Narodów? Wykręcony. Sparingpartner? Znaleziony. Jak mocny? A no tak nie za bardzo, zdecydowanie jest w zasięgu biało-czerwonych. Trudno więc o lepsze okoliczności do eksperymentów. Albo raczej – co by nie używać tak mocnej nomenklatury – testów wszelakiej maści. Co zatem mógłby dziś sprawdzić Jerzy Brzęczek w meczu z Irlandią?

Pierwsza okazja do testów. Co i kogo powinien sprawdzić Brzęczek z Irlandią?

Ustawienie 4-3-1-2
Czy nie odnosiliście czasem wrażenia, że jeszcze za kadencji Nawałki problem ustawienia reprezentacji Polski w pewnym momencie stał się przedmiotem dyskusji akademickiej? Że ile o tej kwestii gadało osób, tyle było opinii? 4-4-2, 4-2-3-1, wariacje z trójką w obronie… No dobra, to ostatnie było dalekim odlotem Adama Nawałki, który przydarzył się w fatalnym momencie. Brzęczek natomiast jest dopiero na początku swojej drogi, do ważnego turnieju pozostało sporo czasu i już samo to sprawia, iż jeśli myśli o taktycznej kombinatoryce, to właśnie teraz jest najlepszy moment by ją zastosować. A jako że w ostatnim czasie reprezentacja Polski mocno stoi zawodnikami z Serie A, to wypadałoby skorzystać z tamtejszych dobrodziejstw, czyli na przykład wykorzystać ustawienie Sampdorii, w którym jak ryba w wodzie czuje się Karol Linetty. Z nim robi się trochę jak z Piotrkiem Zielińskim, to znaczy nie wiadomo jak najlepiej wykorzystać go dla kadry narodowej. Może więc dobrym kierunkiem byłoby wykorzystanie ustawienie bez skrzydłowych, które wychowanek Lecha czuje doskonale? Zwłaszcza, iż aktualnie na flankach nie za bardzo mamy kim straszyć drużyny mocniejsze niż jakiś tam Azerbejdżan czy inne Mołdawie…

Krzysztof Piątek w ataku
Kolejna kwestia, która przejawia się w kibicowskich rozmówkach. Nieco rzadziej w dziennikarskich, aczkolwiek prędzej czy później i tak od niej nie uciekniemy. Chodzi bowiem o: na teraz – zastępstwo dla Roberta Lewandowskiego, na później – następstwo dla Roberta Lewandowskiego. Przerąbane będziemy mieli, kiedy zawodnik Bayernu zdecyduje się na odpuszczenie występów w barwach narodowych, więc wypadałoby jednak mieć dla niego jakąś alternatywę. Ot tak, w razie czego, gdyby na przykład nagle przytrafiła mu się kontuzja (tfu, tfu!). No i aby za parę lat nie obudzić się z ręką w nocniku po sam łokieć, bo nagle nie będzie komu dziurawić siatek. A przecież nie mówimy tu o pierwszym-lepszym ogórasie, tylko o gościu, który w lidze włoskiej od razu poczuł się równie dobrze co we własnym domu. Trzy mecze i siedem goli? Nie wierzymy w aż takie przypadki. Zwłaszcza, że Krzysiek podkreśla w wywiadach, iż jeszcze w Polsce został przygotowany do gry na wyższym poziomie i nie ma problemów choćby z taktyczną czy motoryczną adaptacją do silniejszej ligi. Kiedy więc jak nie teraz, kto jeśli nie on?

Tabun świeżaków
Wiecie, nie jesteśmy wielkimi fanami sprawdzania „solidnych ligowców” na poziomie reprezentacyjnym. Wolelibyśmy unikać historii a’la Kosznik w barwach narodowych, no bo szanujmy się, w dłuższej perspektywie niewiele one wnoszą do zespołu biało-czerwonych. Z drugiej strony od czasu do czasu trafi się chociażby taki Mączyński, który może nie ma nic wspólnego z grą efektowną, jednak Adam Nawałka potrafił go używać z korzyścią dla zespołu. Czy ktoś taki objawi się z już teraz powołanych zawodników z Esy? Zerknijmy – Rafał Pietrzak, Adam Dźwigała, Przemysław Frankowski, Damian Szymański… Do tego Mateusz Klich czy też Damian Kądzior. Jakieś tam pole manewru jest, chociaż na przykład pomocnik Wisły Płock raczej nie przekonał nas, kiedy wszedł na boisko w meczu z Włochami. Przerosła go ranga tego spotkania, grał na alibi. Pomocnik Leeds natomiast wyglądał już nieco lepiej, a do tego na co dzień współpracuje z Marcelo Bielsą, pod batutą którego gra świetnie, więc wypadałoby jeszcze raz wrzucić go na kierownicę. A poza tym? Nie będziemy lobbować, ale skoro już Brzęczek wziął tych wszystkich chłopaków na zgrupowanie i za chwilę jest w planach spotkanie towarzyskie, to powinien ich wszystkich jakoś wypróbować.

Partner dla Glika
Tu mamy spory zgrzyt i w zasadzie nie do końca wiemy która ścieżka jest właściwa. Bo nie da się ukryć, że stoper AS Monaco godnego kumpla u boku potrzebuje, a z drugiej strony kandydaci są jacy są. Jan Bednarek wydaje się w tej chwili najsensowniejszą opcją, chociaż w hierarchii stoperów Southamptonu za chwilę przegoni go nawet pani Krysia Christine z recepcji. Z drugiej strony po starciu z Włochami pisaliśmy o nim tak: „Jesteśmy zbudowani postawą tego chłopaka. Patrzyło się wczoraj na niego i na pierwszy rzut oka nie było widać żadnego braku ogrania, rytmu meczowego ani innych podobnych kwestii. Czy są to pojęcia mityczne, czy też nie – nie nam sądzić, jednak fakty są takie, że gość podniósł się z ławki, wszedł na boisko i udowodnił, że warto było mu zaufać.” I wszystko byłoby fajnie, gdyby właśnie nie ta perspektywa siedzenia na ławce w klubie. Może zatem warto sprawdzić jak obok Glika czułby się Marcin Kamiński? Ten akurat odkleił się od krzesełka VfB Stuttgart, przechodząc do Fortuny Dusseldorf, gdzie powinien otrzymywać znacznie więcej minut. W odwodzie pozostaje jeszcze Adam Dźwigała z Wisły Płock, o którym wspominaliśmy w poprzednim akapicie. Pytanie – lepiej szukać doraźnych rozwiązań, skoro i tak mamy same półśrodki do dyspozycji, czy też od razu kombinować względem dłuższej perspektywy?

Reklama

Kuba Błaszczykowski
Zacznijmy od tego, iż kompletnie nie zgadzamy się z trenerem Brzęczkiem, który mówił, iż zawodnik Wolfsburga „od paru lat traktowany jest poniżej krytyki”. Straaaaszny farmazon. Wręcz przeciwnie, jeśli kibice i media są w stanie komuś wybaczyć wiele, to właśnie jemu. On wciąż cieszy się wielkim szacunkiem, jest legendą, twarzą tej kadry. No chyba, że selekcjoner ma na myśli po prostu konstruktywną krytykę po jego słabych meczach, których jednak kilka zaliczył? Albo pisanie o kontuzjach, z którymi się zmaga? Albo o tym, iż grzeje ławę w klubie? Przykro nam, takie są fakty. A jako że mówimy o reprezentacji Polski, to z tego tytułu musimy zwracać uwagę na jego dyspozycję sportową. I nie da się ukryć – od pewnego czasu to już nie ten sam Kuba co kiedyś. Wolniejszy, mniej przebojowy, niepewny. Wiek robi swoje, brak rytmu meczowego również. Co prawda nie twierdzimy, że koniecznie należy go odstawić, ale jednocześnie dochodzimy do momentu, w którym Błaszczykowski powinien zacząć bardziej bronić się dobrą grą, a nie tylko zasługami. Towarzyski mecz z Irlandią powinien być dobra okazją, by nieco podreperować jego formę, a także upewnić się ile jeszcze może dać tej drużynie.

Najnowsze

Komentarze

4 komentarze

Loading...