Reklama

Och, Karol. Kiedy w końcu nadejdzie twój czas?

redakcja

Autor:redakcja

10 września 2018, 14:27 • 4 min czytania 51 komentarzy

Przełożenie dyspozycji z rozgrywek klubowych na mecze reprezentacji czasami urasta do rangi wyzwania, z którym przychodzi się zmierzyć nawet najlepszym. Wie o tym choćby Robert Lewandowski, który przez lata „dla Niemców za euro to strzelał jak szalony, a dla ojczyzny ni chu chu”. Po nim na najbardziej dobitny przykład wyrósł chyba Piotr Zieliński, który wielki talent pokazuje znacznie częściej w niebieskiej koszulce Napoli niż w biało-czerwonych barwach, ale wydaje nam się, że ostatnio „Zielek” został w tej klasyfikacji zdetronizowany. Przez kogo? Ano przez Karola Linettego. 

Och, Karol. Kiedy w końcu nadejdzie twój czas?

No bo zobaczcie sami – pomocnik Napoli jest krytykowany np. za to, że przechodzi obok meczów, zakłada czapkę-niewidkę lub zalicza zbyt wiele nieudanych zagrań. Nie trzeba dysponować przenikliwością Sherlocka Holmesa czy Ojca Mateusza, by stwierdzić, że takie słowa oznaczają, iż Zieliński przynajmniej gra i na papierze stanowi ważną postać tej kadry, a nawet jej mózg. Tymczasem o Linettym nie można powiedzieć nawet tego. I to już od dłuższego czasu.

Były piłkarz Lecha Poznań właśnie zaczyna swój trzeci sezon w barwach Sampdorii Genua. W klubie jego sytuacja jest tak stabilna, że inni Polacy wyjeżdżający do zachodnich lig mogą chłopakowi pozazdrościć. Gdy tylko jest zdrowy, może być pewny, że nie przesiedzi dwóch ligowych meczów z rzędu na ławce. Ba! Najpewniej wyjdzie w podstawowym składzie, bo tak zaczynał zdecydowaną większość z możliwych do rozegrania spotkań. Raz jest chwalony bardziej, raz mniej i choć to oczywiście nie jest poziom walczącego o mistrzostwo Napoli – to narzekać nie można.

Aż do momentu, gdy Karol zamelduje się na zgrupowaniu reprezentacji. Wydaje się, że miejsce w środku pola – obok Krychowiaka i Zielińskiego – cały czas czeka właśnie dla niego i Linetty, którego znamy z Serie A po prostu by je sobie zapewnił (ku rozpaczy Mączyńskiego i reszty kandydatów). Tymczasem reprezentacyjne wydanie zawodnika jest takie, że bywa on – nie bójmy się tego słowa – upokarzany.

GDANSK 16.06.2015 MIEDZYNARODOWY MECZ TOWARZYSKI: POLSKA - GRECJA 0:0 --- INTERNATIONAL FRIENDLY FOOTBALL MATCH: POLAND - GREECE 0:0 SOTIRIS NINIS KAROL LINETTY FOT. PIOTR KUCZA/ 400mm.pl

Reklama

No bo jak inaczej nazwać to, że facet z poważnego klubu znajduje się w kadrze na dwa wielkie turnieje, a rozgrywa na nich łącznie tyle samo minut co my bez wychodzenia z domu? We Francji Nawałka wolał, żeby epizod zaliczył np. Filip Starzyński. W Rosji – Sławomir Peszko i… w zasadzie każdy inny piłkarz z pola, bo zawodnik Sampdorii jest jednym obok Bartosza Białkowskiego grajkiem bez minuty na ostatnim mundialu.

Kiedyś przełomem miał być dla niego mecz z Irlandią – ostatni w eliminacjach do Euro 2016 i pierwsze spotkanie kadry, w którym Linetty przebywał na boisku przez pełne 90 minut. Udało się nawet odkleić tę nieszczęsną łatkę piłkarza zbyt miękkiego na twardą walkę w środku pola, która przykleiła się do niego chyba wtedy, gdy stracił szansę na grę, bo na treningu dostał piłką w głowę. Jak doskonale pamiętamy, przełomu nie było. Kolejny raz lepsze jutro Linettemu w kadrze wróżyliśmy bodaj w czerwcu 2017 po wygranym spotkaniu z Rumunią. Pierwszy raz w ciągu reprezentacyjnej kariery zdarzyło się, że pomocnik Sampdorii rozpoczął w wyjściowym składzie kadry drugi mecz z rzędu. No i Karol utrzymał miejsce w jedenastce jeszcze na kolejne spotkanie (z Danią na wyjeździe) i… znów pokornie wrócił do szeregu czekających na to, by stać się graczem pewnym pierwszego składu. I to – z czasem – na dalsze miejsce.

Doszło nawet do tego, że Linetty mundial mógł obejrzeć nie z ławki, a z kanapy w swoim mieszkaniu. Podobno nieprzypadkowo światło dzienne ujrzały informacje o rzekomo złych wynikach badań piłkarza, które sugerowały, iż jest przemęczony. Był to kolejny sygnał, że Nawałce nie jest z nim po drodze. Ostatecznie w kadrze były lechita znalazł się głównie dlatego, że problemy ze zdrowiem i formą miał Krzysztof Mączyński (choć decyzja zapadła dopiero w ostatniej chwili).

BOLONIA 07.09.2018 MECZ 1. KOLEJKA LIGA NARODOW GRUPA A3 SEZON 2018/19: WLOCHY - POLSKA 1:1 --- 2018-19 UEFA NATIONS LEAGUE GROUP A3 FOOTBALL MATCH IN BOLOGNA: ITALY - POLAND 1:1 JAKUB KWIATKOWSKI MARKUS HACKER KAROL LINETTY PIOTR ZIELINSKI FOT. PIOTR KUCZA/ 400mm.pl

Dlatego Linetty był piłkarzem, który mógł podskoczyć z radości, gdy usłyszał, że selekcjoner po mundialu kończy pracę w kadrze. Oczywiście nowy trener to zawsze pewna niewiadoma, ale początek sezonu klubowego wskazywał na to, że Jerzy Brzęczek powinien docenić gracza z ligi włoskiej. W ostatnim meczu przed zgrupowaniem piłkarz wypadł świetnie – jego drużyna ograła 3-0 Napoli, a sam zawodnik zachwycił nas swoją formą, wybieganiem i aktywnością w środku pola. Tak, mecz z Włochami, na dobrze znanym boisku u nowego trenera, zdecydowanie mógł być dla niego tym wyczekiwanym przełomem. Sęk w tym, że pierwsze wybory personalne Brzęczka pokazały, że na razie Linetty na awans jeszcze nie zapracował.

Po pierwsze: miejsce obok Zielińskiego i Krychowiaka w wyjściowym składzie zajął Mateusz Klich.
Po drugie: gdy po średnim meczu piłkarz Leeds opuszczał boisko, zastąpił go debiutant Damian Szymański z Wisły Płock, a nie Linetty.

Reklama

Zawodnik Sampdorii na boisku pojawił się dopiero później. W ciągu 25 minut nie pokazał zbyt wiele, co znów może wydłużyć mu drogę do zaistnienia w drużynie już na poważnie – adekwatnie do tego, jaką rolę odgrywa w swoim klubie. Postawmy sprawę jasno – sytuacja jest dla wszystkich trochę niekomfortowa. Odpowiedzmy sobie na dwa proste pytania.

Czy na dotychczasowej przygodzie Linettego z kadrą (1 gol i 0 asyst w 21 meczach) cierpi zarówno piłkarz, jak i drużyna? Niestety tak.
Czy polską piłkę stać na niewykorzystanie takiego potencjału? Naszym zdaniem nie.

Panie selekcjonerze, wszyscy mówią o Zielińskim i mają wiele racji, ale tu też jest ważna robota do wykonania.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

51 komentarzy

Loading...