Reklama

Piłkarze i trenerzy o szalonej tabeli I ligi. „To liga inna niż wszystkie!”

redakcja

Autor:redakcja

22 sierpnia 2018, 12:12 • 9 min czytania 15 komentarzy

Nie od dziś wiadomo, że I liga jest wyjątkowa sama w sobie, że żyje własnym życiem, ale chyba nikt nie zakładał, że po pięciu kolejkach różnica między dobrym a złym samopoczuciem przy spoglądaniu w tabelę będzie tak minimalna. Drugi Stomil Olsztyn od zamykającego stawkę GKS-u Jastrzębie dzielą… dwa punkty! Przed szóstą serią gier, zaplanowaną na środę, zapytaliśmy piłkarzy i trenerów, jak się odnajdują w tym szaleństwie.

Piłkarze i trenerzy o szalonej tabeli I ligi. „To liga inna niż wszystkie!”

Z przymrużeniem oka pytaliśmy każdego o awans i obronę przed spadkiem, bo w najgorszym razie miał dwa punkty straty do wicelidera i punktowo żadnej straty do zespołów znad „kreski”. Jedni wchodzili w klimat lepiej, drudzy gorzej. W niektórych przypadkach dochodził punkt trzeci, czyli „przemyślenia dodatkowe”, najczęściej dotyczące tego, czy aktualna tabela odzwierciedla pierwszoligową rzeczywistość.

Zanim zaczniemy, przypomnijmy sobie układ sił po 5. kolejce.

I liga tabela 5. kolejka

Marek Papszun (trener Rakowa Częstochowa)

Reklama

1. Raków ma aż trzy punkty przewagi nad resztą. Awans staje się obowiązkiem?

Walczymy, żeby wygrać kolejny mecz, czyli przede wszystkim środowy z GKS-em Katowice.

2. Pięć punktów przewagi nad strefą spadkową. Jedna porażka i może być gorąco.

Nie patrzymy w tabelę. Na razie nie ma to sensu. Sądzę, że tak spłaszczona tabela to zaleta tej ligi, jest bardzo wyrównana. To chyba lepsze niż ustawienie rywalizacji już na samym początku, a tak są emocje, nie można być pewnym wyniku w żadnym meczu.

***

Janusz Bucholc (kapitan Stomilu Olsztyn)

Reklama

1. Stomil na drugim miejscu. Stajecie się faworytem do awansu?

Walczymy o to,  żeby zdobyć jak najwięcej punktów. Po czterech meczach nie ma co myśleć do przodu. Mamy swoje cele punktowe i chcemy je zrealizować.

2. Nie możecie ze spokojem spoglądać na dół tabeli, presja rośnie?

Mamy ogromną, dwupunktową przewagę, jesteśmy spokojni o utrzymanie.

***

Adrian Błąd (GKS Katowice)

1. Punktowo jesteście na tym samym poziomie co drugi Stomil. Nie wypada nie awansować.

Nie patrzymy dalej niż najbliższy mecz. Teraz liczy się Raków, bo wystarczy jedno niepowodzenie i znów będziemy na dole. Chcemy zrobić dobre wrażenie, ostatnio forma rośnie, więc liczę na dobry wynik. Spodziewajcie się fajnego widowiska. 

2. Od miejsc spadkowych dzielą was zaledwie dwa punkty. Niewesoła perspektywa.

Do 10. kolejki nie zamierzamy patrzeć w tabelę. W tym czasie co tydzień będzie wyglądała zupełnie inaczej i niczego nam nie powie. Na boisku w I lidze praktycznie zawsze jest 50 na 50. Nawet po połowie sezonu niczego bym nie przesądzał. Zagłębie Sosnowiec wiosną zaczynało z niskiego pułapu, długo było w cieniu, a na koniec złapało super serię i awansowało. 

***

Bartłomiej Kalinkowski (ŁKS Łódź)

1. Idziecie łeb w łeb z drugim miejscem. Ciśnienie się zwiększa?

Nieeeee… Tabela jest tak spłaszczona, że w zasadzie nic z niej wynika. Nie ma co w nią zaglądać przed 20. kolejką, czyli do końca roku. Wtedy będziemy wiedzieli, o co tak naprawdę się bijemy.

2. Na tyłach pożar, dwa punkty nad strefą spadkową.

Wiele drużyn jeszcze się rozpędza. Niby mamy siedem punktów, ale jest poczucie, że mogłoby ich być więcej. Chcemy robić swoje i jeśli sama gra będzie wyglądała tak, jak do tej pory, a dołożymy do tego trochę konsekwencji, to nie trzeba będzie oglądać się za siebie.

3. Aktualna tabela nie oddaje rozkładu sił w I lidze, jest mocno przesadzona. Nikt tak naprawdę nie jest jeszcze w gazie. Nawet prowadzący Raków, na ten moment wyglądający na dominatora, stracił już pięć punktów. Kilka tygodni i wszystko powinno się unormować. Gdzie wtedy powinien być ŁKS? Jak najwyżej. Możemy żyć z meczu na mecz, nie mamy presji związanej z walką o awans. Ale gdyby pojawiła się taka szansa, nie złożymy broni. 

***

Radosław Janukiewicz (Chojniczanka Chojnice)

1. Drugie miejsce na wyciągnięcie ręki. Kolejnej szansy na awans nie można zaprzepaścić!

Wszyscy gubią punkty, ale nie wierzę, że takie tasowanie będzie trwało non stop. Musi przyjść moment, w którym ktoś wyrośnie ponad resztę. Na razie trwa badanie sił. To jest I liga, liga inna niż wszystkie! (śmiech)

2. Dwa punkty przewagi nad strefą spadkową nie pozwalają na spokój.

Może się palić z tyłu. Dwoma dobrymi meczami można być na szczycie, a dwoma słabszymi na dnie. Grunt, żeby na stałe zaczepić się na górze i nie narobić sobie problemów na dalszą część sezonu. My niby nadal bez porażki, ale już z czterema remisami, z czego trzy razy prowadziliśmy do 90. minuty i wtedy traciliśmy bramkę. Trochę więcej koncentracji i bylibyśmy dziś przed Rakowem. Jedyny „normalny” remis to 0:0 w Jastrzębiu, choć też czuliśmy niedosyt, bo rywal w końcówce grał w osłabieniu. Limit pecha wyczerpaliśmy na samym starcie. 

***

Grzegorz Goncerz (Podbeskidzie Bielsko-Biała)

1. Zajmujecie dopiero szóste miejsce w tabeli, ale nie składacie broni w walce o Ekstraklasę?

Na pewno będziemy w gronie zespołów walczących o awans. Teraz wygląda, że każdy o niego walczy, każdy mecz jest na szczycie, ale wydaje mi się, że za parę kolejek podziały zrobią się wyraźniejsze, a my wtedy pozostaniemy w górnej części tabeli.

2. Dwa punkty przewagi nad strefą spadkową sprawiają, że zaczyna palić się w dupkach?

Podbeskidzie nigdy nie spadnie! Czujemy na plecach oddech rywali z dołu tabeli, ale też czujemy się pewni siebie i z tym potencjałem, który mamy, spadek nam nie grozi.

3. Pierwsze kolejki pokazały, że chyba w tej lidze nie będzie dominatora, który zajmie pierwsze miejsce na początku i już na nim dojedzie do końca. Wielu zespołom lepiej gra się na wyjazdach, tam punktują więcej niż u siebie. Nas też to dotyczy: z dwóch wyjazdów komplet punktów, w Bielsku bez wygranej w trzech meczach. Ale dziś będzie przełamanie.

Jestem w tej lidze chyba dziesiąty rok, ale tak wyrównanej stawki jeszcze nie pamiętam. To pokazuje, że zespoły są coraz lepiej poukładane taktycznie, każdy jest dobrze przygotowany fizycznie i to sprawia, że trudno samymi umiejętnościami kogoś przewyższać i spokojnie sobie punktować.

***

Michał Jakóbowski (Bytovia)

1. Macie tyle samo punktów co drugi Stomil. Takiej szansy na awans nie wypada wypuścić z rąk. 

Przed sezonem walczyliśmy, żeby w ogóle wystartować i skompletować skład. To się udało, zebraliśmy odpowiednich ludzi. Na starcie niektórzy spisywali nas na straty, ale nie widzieli nas w akcji. Na papierze wyglądamy dobrze, początek też jest udany. Tak łatwo się nie poddamy.

2. Tylko dwa punkty przewagi nad strefą spadkową. Niewesoło…

Wszystko jeszcze się wyklaruje. Pierwsze mecze zawsze są pełne niespodzianek, poczekajmy przynajmniej do 10. czy 15. kolejki. Ale wcale nie uważam, żeby nasze utrzymanie teraz miało być większym wyczynem niż wcześniej. Skład wygląda dobrze, możemy wygrać z każdym. Środek tabeli czy nawet górna połówka jak najbardziej jest w naszym zasięgu. A nuż, widelec, pokusimy się o pierwszą czwórkę (śmiech). Na razie żre nam na wyjazdach, gdy gramy typową konterkę, mamy szybkich zawodników. U siebie musimy stosować więcej ataku pozycyjnego, co jeszcze zbyt dobrze nie wychodzi, ale dopracujemy to. 

***

Krzysztof Janus (Odra Opole)

1. Odra od razu wmieszała się w walkę o awans. 

No trudno ukryć, ale z obu stron ścisk niesamowity. Nie wyszły nam teraz dwa mecze, więc ten w Chojnicach będzie wyjątkowo ważny. 

2. A tu tylko dwa punkty nad strefą spadkową…

Wszystkie scenariusze trzeba brać pod uwagę. Myślimy jednak pozytywnie. Widzimy się w górnej części tabeli. Na dziś jest szalona, pewnie trochę oddaje specyfikę I ligi, ale powoli będzie podział na lepszych i gorszych. Jeśli jednak ktoś chce wyciągać pierwsze wnioski w tej kwestii, radzę odkurzyć tabelę dopiero w okolicach 15. kolejki. 

***

Adrian Basta (Sandecja Nowy Sącz)

1. Dzieli was punkt od drugiego miejsca. Sandecja po roku wraca do Ekstraklasy?

Presja rośnie (śmiech). Tabela jest zwariowana i obawiam się, że tak będzie do końca. Tu naprawdę każdy może wygrać z każdym. Patrząc na same składy, dla mnie papierowym faworytem ligi jest Termalica, ale na razie boisko tego nie oddaje. 

2. Punkt nad strefą spadkową. Ciężka sytuacja.

My też możemy wygrać z każdym, pójdziemy wyżej. Dobrze gra nam się przed swoimi kibicami, to na pewno będzie nasza twierdza, a z wyjazdów też coś nieraz przywieziemy. Jestem o to spokojny.

***

Marek Wasiluk (Chrobry Głogów)

1. Dwa punkty straty do miejsca dającego awans. Podejrzewam, że presja rośnie.

Śmialiśmy się przed ostatnią kolejką, że jak wygramy, będziemy liderem, a przy wysokiej porażce możemy spaść na sam dół. Niestety, przegraliśmy 0:1 z Rakowem, ale walczymy dalej. Sam jeszcze do końca nie wiem, czego się spodziewać, dopiero uczę się realiów I ligi. Na pewno poziom jest mega wyrównany, to zauważyłem od razu. 

2. Punktowo nie macie żadnej przewagi nad strefą spadkową. To już pożar?

Na razie udaje się go zagasić. Teraz gramy na wyjeździe z GKS-em Jastrzębie, a poza domem zdobyliśmy już cztery punkty – przy jednym na własnym stadionie, gdzie jeszcze nie strzeliliśmy gola. Widzę, że to też pierwszoligowa specyfika, nie tylko my lepiej gramy w delegacji. 

3. Raków, wydaje się, będzie faworytem do awansu. Mocny skład mają GKS Katowice czy Termalica, ale coś czuję, że ogólnie poziom będzie bardzo wyrównany do samego końca. Skoro o Ekstraklasie mówi się, że jest wyrównana, to I liga jeszcze ją przebija. Kilku potencjalnych kopciuszków fajnie zaczęło, za to ci widziani wysoko są dziś na dole. To się ciągle może mieszać. 

***

Piotr Ćwielong (GKS Tychy)

1. Tracicie dwa punkty do wicelidera. Awans na wyciągnięcie ręki!

Awans jest naszym celem, on się od początku rozgrywek nie zmienia. Ostatnie sezony pokazały, że wszystko jest możliwe, ale trzeba zachować czujność, bo liga będzie wyrównana do końca. Tasowanie cały czas. Grunt to wygrać w środę z Garbarnią. Nie możemy tracić punktów u siebie, nikt nie zakładał, że może być 0:3 ze Stomilem. 

2. Zerowa przewaga nad strefą spadkową nie napawa optymizmem…

Żadnej „walki o spadek” nie będzie, spokojnie. Patrzymy tylko w górę tabeli. Mówiłem o tasowaniu, ale sądzę, że po 10. kolejce wykrystalizują się pierwsze drużyny, które będą chciały nadać ton rozgrywkom i wierzę, że my też w tym gronie będziemy. Póki co beniaminkom nieźle idzie, nikt nie odstaje, ale sezon jest długi i zespoły z węższą kadrą, o mniejszym potencjale, mogą mieć potem problemy. Waleczność, przygotowanie fizyczne – tu każdy prezentuje dobry poziom, jednak w decydujących momentach jakość może być na pierwszym planie. My tę jakość mamy i chcemy ją pokazać.  

***

Jarosław Skrobacz (trener GKS-u Jastrzębie)

1. Macie tylko dwa punkty straty do strefy awansu. Apetyty rosną?

Na dziś jesteśmy outsiderem, zajmujemy ostatnie miejsce, więc nasz cel jest jasno określony. Choć zastanawia mnie, że według jednych jesteśmy na osiemnastym miejscu, według innych nad strefą spadkową. Nie wiem, kto i jak to układa, mamy przecież lepszy bilans bramek niż niektórzy przed nami. Grunt, żeby miejsce na koniec sezonu się zgadzało.

2. Zamykacie stawkę, nadzieja nie umarła?

Widzę jeszcze szanse na utrzymanie, mamy punkt straty do strefy bezpiecznej.

3. Tabela wygląda przedziwnie, ale chyba lepiej tak, niż gdyby 2-3 zespoły na górze i na dole miały się od początku odciąć od reszty. Za nami dopiero pięć kolejek, jednak na naszym przykładzie już widzę, jak ta liga jest wyrównana. Wygraliśmy dopiero w piątej kolejce, ale wcześniej zawsze mogliśmy ugrać coś więcej – tu nie wykorzystaliśmy karnego, tu spudłowaliśmy z pięciu metrów do pustej bramki, tu gol stracony po frajerskim błędzie. Gdybyśmy zdobyli 3-4 punkty więcej, nikt nie mógłby mówić, że mieliśmy wielkie szczęście.

Mówię z pełną odpowiedzialnością: piłkarsko do tej pory nikt nas nie przewyższał. Nawet na wyjeździe z Rakowem Częstochowa tego nie czuliśmy. Patrzyłem w InStacie, że przez ostatnie pół roku Raków w każdym spotkaniu u siebie miał przewagę w posiadaniu piłki, a my potrafiliśmy go zdominować. Druga połowa była zdecydowanie pod nasze dyktando, mieliśmy 60 procent posiadania. Kogo mamy się bać? Cięższe wręcz mogą być dla nas mecze z Puszczą Niepołomice czy Wigrami Suwałki, gdzie nawet niektórzy próbowaliby w nas widzieć faworyta, niż mecze, gdzie nie mamy nic do stracenia.

przepytywał Przemysław Michalak

Fot. Wojciech Figurski/400mm.pl

Najnowsze

Inne kraje

Świetna dyspozycja Michała Skórasia. Polak trafił do siatki w starciu z Genk [WIDEO]

Damian Popilowski
1
Świetna dyspozycja Michała Skórasia. Polak trafił do siatki w starciu z Genk [WIDEO]

Komentarze

15 komentarzy

Loading...