Reklama

PRASA. Legia ma wiele do stracenia i niewiele do zyskania

Norbert Skorzewski

Autor:Norbert Skorzewski

09 sierpnia 2018, 06:35 • 6 min czytania 21 komentarzy

– Zwycięstwo w dwumeczu nad mistrzem Luksemburga to obowiązek i nikt z tego powodu nie będzie skakać z radości. Każdy inny wynik będzie jednak oznaczać katastrofę sportową, marketingową i finansową. Nie zgadza się z tym trener Legii Aleksandar Vuković. – Jeśli uważamy, że polska piłka jest beznadziejna, to nie wytwarzajmy atmosfery, że my coś musimy. Jeśli beznadziejna drużyna przegra, to nie może się w ten sposób skompromitować – przyznał tymczasowy trener Legii. Zapraszamy na przegląd prasy.

PRASA. Legia ma wiele do stracenia i niewiele do zyskania

PRZEGLĄD SPORTOWY

Legia za wszelką cenę musi przejść Dudelange, ale jej trener Aleksandar Vuković denerwuje się takim stawianiem sprawy i atakuje krytyków jego zespołu.

Dla Legii starcie z Dudelange to spotkanie, w którym ma wiele do stracenia i niewiele do zyskania. Zwycięstwo w dwumeczu nad mistrzem Luksemburga to obowiązek i nikt z tego powodu nie będzie skakać z radości. Każdy inny wynik będzie jednak oznaczać katastrofę sportową, marketingową i finansową. Nie zgadza się z tym trener Legii Aleksandar Vuković. – Jeśli uważamy, że polska piłka jest beznadziejna, to nie wytwarzajmy atmosfery, że my coś musimy. Jeśli beznadziejna drużyna przegra, to nie może się w ten sposób skompromitować. Albo jesteśmy kozakami, albo jesteśmy beznadziejni. Zdecydujmy się na coś. Po porażce ze Spartakiem pisano, jakbyśmy odpadli z inwalidami – mówił Vuković.

Rozmówka z Tomaszem Gruszczyńskim.

Reklama

Czy pana były zespół może sprawić Legii psikusa tak jak Spartak Trnawa?

Nie, zupełnie tak nie myślę. Chciałbym, żeby Dudelange wygrał, bo to klub mojego serca, ale uważam, że awansuje Legia. Ma dużo więcej doświadczonych zawodników, jest silniejsza fizycznie. Na pewno wygra, choć nie będzie jej łatwo, tak samo jak nie było mistrzowi Węgier, który wyeliminował F91 z Champions League jedną bramką.

Kogo Legia może się obawiać w luksemburskim zespole?

Przede wszystkim bardzo skutecznego napastnika Davida Turpela. Silnym punktem zespołu jest też bramkarz Jonathan Joubert, kiedyś występujący w rezerwach Metz, chociaż on ma już 38 lat. Obaj grają w drużynie narodowej, zresztą reprezentantów Luksemburga jest w Dudelange więcej. Rok temu doszło wielu piłkarzy z Niemiec, tego lata też pozyskano bodajże 12 nowych. Drużyna jest w budowie, ma młodego trenera z małym doświadczeniem.

4

Rozmowa z Grzegorzem Sandomierskim przed meczem Jagiellonii.

Reklama

Czytając opinie kibiców po losowaniu, w którym trafi liście na Gent, znalazłem sporo bardzo optymistycznych komentarzy.

W naszej szatni nie ma człowieka, który uważa, iż jesteśmy faworytami dwumeczu z Gentem. Pewnie chcielibyśmy, by nasza fajna przygoda w Lidze Europy trwała jak najdłużej, lecz zdajemy sobie sprawę, że o kolejny awans nie będzie łatwo. Przede wszystkim nasz trener twardo stąpa po ziemi i nie pozwoli nam uwierzyć, że jesteśmy faworytem. Do walki z Belgami podejdziemy na pewno tak sumiennie, jak do starcia z Rio Ave. Zdobyliśmy nie tylko awans, również sympatię kibiców w całej Polsce. To trzeba pielęgnować.

Trener Ireneusz Mamrot twierdzi, że siłą belgijskiego rywala jest ofensywa i stabilność składu.

– Gent to zespół bardzo mocny w ofensywie. Nie mówię, że z defensywą Belgów jest źle, ale siła tej drużyny to ofensywa – skrzydła, pomocnicy, bardzo mocny środek pola. To ekipa zdecydowanie bardziej stabilna niż Rio Ave. Nie zaszło w niej aż tak wiele zmian w składzie, jak w zespole z Portugalii – komplementował przeciwnika szkoleniowiec Jagi.

6

Kolejorz zagra w Belgii bez nowego przywódcy.  Będzie musiał radzić sobie bez zawieszonego za żółte kartki Pedro Tiby.

Wyjazd z Belgii z golem na wyjeździe i z rezultatem nierozstrzygającym dwumeczu już byłby sukcesem lechitów. Tym bardziej że zagrają na Luminus Arenie bez najlepszego piłkarza w tym sezonie Pedro Tiby. W czterech poprzednich meczach Portugalczyk trzy razy został ukarany żółtymi kartkami i musi pauzować w Genku. Prawdopodobnie Djurdjević zastąpi go rodakiem Joao Amaralem, który dotychczas częściej pełnił rolę dżokera. To jednak piłkarz o zupełnie innym profi lu – Amaral jest cofniętym napastnikiem, który dobrze czuje się w kontratakach i grze blisko pola karnego rywali, podczas gdy Tiba operuje znacznie głębiej i pełni Kolejorz będzie musiał radzić sobie bez zawieszonego za żółte kartki Pedro Tiby. W Belgii bez przywódcy rolę rozgrywającego. Umiejętności środkowego pomocnika sprowadzonego za milion euro ze Sportingu Braga byłyby nieocenione w starciu z lepszym rywalem.

7

Dalej kilka tematów ligowych.

– Górnik zgłosił Pawła Bochniewicza Udinese do rozgrywek. Chce jeszcze Konrada Michalaka.

Michalak bardzo przydałby się Górnikowi. Przy Roosevelta jest kilku skrzydłowych, ale większość z nich boryka się z różnymi problemami. Konrad Nowak powrócił na boisko po wielomiesięcznej przerwie, Rafał Wolsztyński też miał podobną pauzę i zagrał jedynie epizod w eliminacjach Ligi Europy. Natomiast pozyskany w lecie Adam Ryczkowski początek sezonu ma kiepski. Zabrzanie rozmawiają z Legią w sprawie transferu Michalaka, ale do porozumienia bardzo daleko. Mistrzowie Polski chcą go wypożyczyć, na dodatek bez opcji wykupu, a śląski klub interesuje transfer definitywny.

– Przemysław Banaszak nie podpisze kontraktu z Piastem.

– Powoli wraca do normy sytuacja kadrowa Pogoni. Spas Delew wznowił treningi, a uraz Radosława Majewskiego nie jest tak poważny, jak sądzono.

– Sobiech blisko Lechii.

Sprawa praktycznie jest przesądzona. Artur Sobiech wczoraj wylądował w Gdańsku i tego samego dnia przeszedł testy medyczne. Jeśli klubowi medycy nie będą mieli zastrzeżeń do zdrowia napastnika Darmstadt, to złoży on podpis na kontrakcie z Lechią. W grę wchodzi nawet trzyletnia umowa.

Jeżeli chodzi o sprawy zagraniczne – Kepa Arrizabalaga został piłkarzem Chelsea oraz najdroższym bramkarzem w historii futbolu.

Wiele mówiło się o tym, co miałem deklarować i co miałem zrobić, ale jedyną podjętą przeze mnie decyzją jest ta o pozostaniu w Bilbao, i to na długi okres – przekonywał w styczniu Kepa Arrizabalaga, gdy podpisywał kontrakt z baskijskim klubem aż do czerwca 2025 roku. Ale wspomniany przez niego „długi okres” potrwał zaledwie pół roku. Wczoraj 23-latek odszedł z Athleticu do Chelsea, która zapłaciła za niego aż 80 mln euro. Żaden bramkarz w historii futbolu nie kosztował tak dużo.

4

SUPER EXPRESS

– Mamy więcej atutów – uważa Jakub Piotrowski.

Kto jest faworytem?

Lech to nie ten zespół, przeciwko któremu grałem pół roku temu. Zmienił system gry, doszło kilku zawodników. W polu karnym zawsze groźny jest Christian Gytkjaer, który dobrze zaczął sezon. Wostatnim meczu pucharowym świetnie zagrał obrońca Kostewycz i trenerzy pytali mnie o niego. Genk ma swoje atuty w ofensywie, dobrze zaczęliśmy sezon w lidze, która jest najważniejsza, ale i w pucharach chcemy odnieść sukces, mamy większe szanse na awans niż Lech.

Rozmówka z  Edisson Jordanow, pomocnikiem mistrza Luksemburga.

W czym upatrujesz szansy dla Dudelange?

W tym, że Legia przeżywa trudny okres. Była faworytem meczu ze Spartakiem, a wyszło jak wyszło. Jest przyparta do muru. Wszystko jest możliwe

GAZETA WYBORCZA

„Luksemburska piłka wstaje z kolan”.

Futbolowi jest w Luksemburgu trudno. I chyba tylko futbolowi, PKB na głowę (105 tys. dol. rocznie) jest tam najwyższe w Europie, ponad siedem razy wyższe od polskiego. W sporcie też dzieje się całkiem nieźle, Tour de France wygrywało czterech tamtejszych kolarzy, w 2011 r. podium w dwóch trzecich zajmowali bracia Andy i Fränk Schleckowie. Marc Girardelli w narciarstwie alpejskim zdobył wszystko, z samych mistrzostw świata przywiózł 11 medali. Tenisista Gilles Müller aż tak duży nie jest, ale w ubiegłym roku był nawet 21. zawodnikiem rankingu ATP.

Piłkarze do takich osiągnięć nigdy się nie zbliżyli. Nie żeby brakowało im tradycji, w eliminacjach mundialu startowali jeszcze przed wojną, na igrzyska jeździli nawet wcześniej. Ograniczone zasoby ludzkie też wszystkiego nie usprawiedliwiają, Luksemburczyków jest ponad 600 tys., czyli dwa razy więcej niż Islandczyków, którzy rozbijają się ostatnio po mistrzostwach świata i Europy.

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

21 komentarzy

Loading...