Reklama

Kto podmienił Kostewycza?

redakcja

Autor:redakcja

02 sierpnia 2018, 23:46 • 2 min czytania 6 komentarzy

Gdybyśmy mieli scharakteryzować grę Wołodymyra Kostewycza w poprzednim sezonie, to pewnie rzucalibyśmy hasła o elektryce w obronie, niecelnych dośrodkowaniach, a gdzieś tam na końcu wspomnielibyśmy o sprokurowanym karnym w meczu z Legią. Tymczasem w tym sezonie Ukraińca nie poznajemy – nagle przypomniał sobie, że dośrodkowywać potrafi i nawet w defensywie zaczął grać poprawnie. 

Kto podmienił Kostewycza?

Naprawdę przypuszczamy, że ktoś Kostewycza podmienił. To wręcz niemożliwe, by w takim krótkim czasie poprawić swoją grę tak wyraźnie. Zrozumielibyśmy, gdyby chodziło o jeden element gry – no, podszlifował na treningach i przyszły efekty. Ale tutaj gość od początku wyrasta na pierwszoplanową postać w całym Lechu.

W poprzednim sezonie był w ścisłej czołówce zawodników, którzy najczęściej w lidze posyłali dośrodkowania w pole karne. Natomiast w tym sezonie co dogrywa piłkę ze skrzydła, to pod bramką rywala się kotłuje. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że w meczach z Cracovią i Szachtiorem zaliczył więcej udanych wrzutek niż przez całe poprzednie rozgrywki. Dziś już do przerwy mógł mieć z cztery asysty, ale albo pudłował Gytkjaer, albo świetnie bronił Klimowicz, albo po prostu jego dogranie Jevtić zamienił na asystę przy trafieniu Duńczyka.

Chyba nikt w Lechu do tej pory nie jest tak wyraźnym beneficjentem przejścia na system z trójką obrońców. Kostewycz jako lewy defensor radził sobie po prostu kiepsko i dziwiliśmy się, dlaczego wiosną Nenad Bjelica uparcie wystawiał go w pierwszym składzie. Przecież na ławce był Piotr Tomasik – jeszcze do niedawna czołowy lewy obrońca tej ligi.

Kostewycz zaliczył naprawdę przyzwoite wejście do ligi, pamiętamy jego świetny mecz w Gliwicach z Piastem. Wówczas wydawało się, że szturmem weźmie tę lewą flankę niczym chociażby Barry Douglas na tej samej pozycji. Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna, bo Ukrainiec – powiedźmy wprost – zaliczył słaby sezon. Teraz pojawiła się iskierka nadziei, że Kostewycz spełni pokładane w nim oczekiwania.

Reklama

fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

6 komentarzy

Loading...