Reklama

Lech pogrzebał swój współczynnik. Albo faza grupowa, albo posucha

redakcja

Autor:redakcja

02 sierpnia 2018, 17:09 • 3 min czytania 24 komentarzy

Gdzie te czasy, gdy Lech nie musiał drżeć przed losowaniami kolejnych rund eliminacji do Ligi Europy? Kolejorz dzięki świetnemu współczynnikowi z sezonów 2008/09 i 2010/11 minimalizował ryzyko szybkiego wpadnięcia na poważne firmy. Ale regularne kompromitowanie się w starciach z Islandczykami czy Litwinami sprawiło, że Lech dziś w rankingu UEFA plącze się gdzieś w okolicach 160. miejsca. Kolejorz nie może sobie powiedzieć „przejdziemy Soligorsk, ale z Genk już nic nie musimy”. Jeśli w Poznaniu mają duże aspiracje, to taki Genk trzeba ogrywać.

Lech pogrzebał swój współczynnik. Albo faza grupowa, albo posucha

Pamiętne starcia Lecha z Deportivo la Coruna czy Feyenoordem, późniejsze hity z Juventusem i Manchesterem City, gra w fazie grupowej europejskich pucharów… Jak odległe wydają się tamte wspomnienia. Fantastyczne przygody w Pucharze UEFA czy Lidze Europy do dziś tkwią w pamięci kibiców. Ale Lech realnych korzyści już z nich nie ma. Punkty do rankingu UEFA uzyskane w tamtych sezonach już nie mają znaczenia. Przy rozstawieniu w losowaniu bierze się pod uwagę pięć ostatnich sezonów w dorobku danej drużyny, a zatem sezonu 08/09 i 10/11 przestały się liczyć.

Lech bajecznie tamten dorobek roztrwonił. Spójrzmy na stadium rozkładu międzynarodowej pozycji:

– sezon 2011/12 – Lech nie grał w pucharach

– sezon 2012/13 – odpadnięcie w III rundzie eliminacji z AIK Solna (rozstawienie)

Reklama

– sezon 2013/14 – odpadnięcie w III rundzie eliminacji z Żaligirsem Wilno (rozstawienie)

– sezon 2014/15 – odpadnięcie w III rundzie eliminacji ze Stjarnan (rozstawienie)

– sezon 2015/16 – awans do fazy grupowej LE (po odpadnięciu z eliminacji do LM), 3. miejsce w grupie za Fiorentiną, FC Basel i przed Belenenses

– sezon 2016/17 – Lech nie grał w pucharach

– sezon 2017/18 – odpadnięcie w III rundzie eliminacji z Utrechtem (rozstawienie)

Lech miał idealną sytuację po sezonie 2010/11, gdy solidnie zapunktował w rankingu UEFA (zebrał wtedy 10,000 punktów), ale w czterech kolejnych sezonach nie potrafił dotrzeć nawet do ostatniej rundy eliminacyjnej. Albo nie startował w Lidze Europy, albo dostawał eurowpierdol od Islandczyków czy Litwinów. Punkty zniknęły jak śnieg przy kilku stopniach na plusie.

Reklama

Teraz poznaniacy trzymają w garści biedny współczynnik na poziomie 7,000. I przy takiej pozycji w rankingu trudno o drogę usłaną różami aż do fazy grupowej LE. Ponadto lechici rozpoczynali w tym roku grę w LE już od I rundy. Widzimy jednak dziwną tezę, by uznawać, że przejście Szachtiora to już spełnienie planu minimum. – Dotrzeć do III rundy i jest już okej. Genk będzie ograć trudno, więc nikt nie będzie dramatyzował – mówią osoby lansujące ten sposób myślenia. Ale łatwo udowodnić, że takie podejście jest zgubne, bo cementuje pozycje Kolejorza gdzieś w połowie drugiej setki rankingu UEFA. Jeśli nie przejdziesz III rundy teraz, to będziesz miał równie ciężko za rok. I za rok znów powiesz „no, silny rywal na tym etapie, co zrobisz”. Tylko trzeba pamiętać, że to wpadanie na lepsze ekipy nie bierze się znikąd.

Oczywiście Lech może liczyć, że – śladem sezonów 2010/11 i 15/16 trafi do fazy grupowej LE poprzez odpadnięcie z eliminacji do Ligi Mistrzów. Ale najpierw trzeba sobie to miejsce w tych-lepszych-europucharach wywalczyć. A Lechowi ostatnio to nie wychodzi.

Przestrzegamy zatem przed półśrodkami i myśleniem, że odpadnięcie przed fazą grupową to zrealizowanie jakiegokolwiek planu minimum. Trzeba postawić sprawę jasno – awans do grupy to sukces, a wylot z eliminacji to porażka. I jeśli Lech chce cokolwiek znaczyć w Europie, to nie wystarczy przechodzić Szachtiora czy Gandzasar, ale i takie ekipy, jak Genk. Pamiętajmy też o tzw. Planie 2020, który zakłada, że za dwa lata Kolejorz będzie w gronie 50 najlepszych klubów w Europie. Już abstrahując od tego, że na dziś wydaje się to cel kompletnie niemożliwy do realizacji, to podpowiadamy, że nawet pierwszej setki w Europie nie będzie, jeśli Lech sukcesywnie będzie zadowalać się z 1,000 czy 2,000 punktów zbieranych co roku. W tym tempie to poznaniacy nie uzbierają nawet na czajnik w systemie lojalnościowym, a co dopiero mówić o rozstawieniu w poważnych rundach LE czy LM.

fot. FotoPyk

Najnowsze

Liga Europy

Anglia

Fabiański: Chciałbym, żeby West Ham był drużyną, która przerwie serię Bayeru

Maciej Szełęga
1
Fabiański: Chciałbym, żeby West Ham był drużyną, która przerwie serię Bayeru
Anglia

Debiut Musiałowskiego w Liverpoolu. Ale czy jest się czym jarać? [KOMENTARZ]

Dominik Piechota
9
Debiut Musiałowskiego w Liverpoolu. Ale czy jest się czym jarać? [KOMENTARZ]

Komentarze

24 komentarzy

Loading...