Reklama

Przepis na sukces według Rumaka? Upór, konsekwencja i dobre zmiany

Bartosz Burzyński

Autor:Bartosz Burzyński

21 lipca 2018, 20:48 • 3 min czytania 10 komentarzy

Gdyby tyszanie nie przespali w poprzednim sezonie rundy jesiennej, dzisiaj graliby w ekstraklasie, a nie I lidze. Świetna wiosna ekipy Tarasiewicza nie wystarczyła, by awansować w poprzednim sezonie, ale miała stanowić fundamenty pod sukces w 2019 roku. I faktycznie, GKS utrzymał trenera, kluczowych piłkarzy, a poza tym wzmocnił się tak, jak chciał tego szkoleniowiec. Wydawało się więc, że powinno być dobrze, ale już dziś nastąpiła brutalna weryfikacja w Opolu. Tyszanie do domu wracają bez choćby jednego punktu!

Przepis na sukces według Rumaka? Upór, konsekwencja i dobre zmiany

Nie wiedzieliśmy czego możemy spodziewać się po Odrze, ponieważ wymieniła latem niemal połowę składu. Ba, Mariusz Rumak również nie pracuje tam na tyle długo, by zdążył przyzwyczaić nas do jakiegokolwiek stylu. Oczywiście po jednym meczu zbyt dużo jeszcze nie wiemy, ale z całą pewnością możemy wam powiedzieć, że były trener Lecha Poznań nie stworzył potwora. Z drugiej strony nie jest też najgorzej, bo Odra pokazała dzisiaj, że potrafi grać w piłkę i wygrywać. Ot, przeciętna ekipa, która na razie wyróżnia się głównie solidnością. Dziś jednak przede wszystkim podobała nam się gra Habusty i Niziołka, którzy mocno pracowali w defensywie, ale nie kaleczyli również w ofensywie. Ten pierwszy miał niezłe wejścia z drugiej linii, gdy wbiegał w pole karne i szukał kolegów podaniem.

Generalnie Odra atakowała skrzydłami i trzeba im oddać, że robiła to naprawdę nieźle. Janus niewiele robił sobie z Tanżyny i niemal zawsze, gdy miał okazję, udawało mu się groźnie dośrodkować w pole karne. Po drugiej stronie był Rybicki, który także nie miał dużych problemów, by minąć rywala i wstrzelić piłkę w „szesnastkę” rywala. Raz wystawił nawet patelnię Moderowi, ale ten zamiast dołożyć nogę, przewrócił się i wpadł do bramki. 25-latek najwyraźniej poirytowany nieskutecznością młodszego kolegi uderzył chwilę później z dystansu, lecz dobrą interwencją popisał się Jałocha. Brawa dla golkipera tyszan, ale musiałby zaliczyć kilka takich parad, by odkupić swoje winy z drugiej części. Konrad zawalił bramkę, po tym jak Rybicki wrzucił piłkę z lewej strony. 27-latek miał już futbolówkę w rękach, ale tylko z sobie znanych powodów postanowił ją wypuścić. Doskoczył do niej Czyżycki, który uderzeniem z woleja wpakował piłkę do siatki.

Momentami mieliśmy wrażenie, że piłkarze Tarasiewicza kontrolują wszystko co dzieje się na boisku, ale do końca tak nie było. Goście nie dość, że nie potrafili zatrzymać skrzydłowych Odry, to jeszcze w ataku bywali bezradni. Wszystko wyglądało fajnie do trzydziestego metra od bramki przeciwnika… Trochę brakowało przyjezdnym kreatywnych piłkarzy, którzy potrafiliby rozmontować obronę gospodarzy jednym podaniem. Co prawda niekonwencjonalnych zagrań próbował Keon Daniel, ale tylko raz był z tego pożytek. 31-latek świetnie wypuścił Bernhardta na skrzydle, a ten dograł do Zapolnika, który dośrodkowanie zamienił na bramkę.

Goście spokojnie mogli ten mecz wygrać, gdyby dobili rywala, ale doskonałej okazji nie wykorzystał Piątek. Dobrą centrą na dalszy słupek popisał się Grzeszczyk, skąd do Piątka piłkę dograł Biernat. Pomocnik GKS-u oddał nawet niezły strzał, ale dobrze interweniował bramkarz gości. Czego nie zrobili tyszanie, wykonali podopieczni Rumaka, którzy wreszcie zdobyli bramkę po dośrodkowaniu. Z prawej strony dogrywał Bonecki, a do piłki dopadł Martin, kierując piłkę do siatki. Co ciekawe, obaj na boisku pojawili się dopiero w drugiej połowie.

Reklama

Rumak dostał w Odrze trzyletni kontrakt, co w realiach pierwszoligowych jest niespotykanym zaufaniem do trenera. Być może ta współpraca potrwa krócej, ale przynajmniej na teraz widać, że działacze opolskiego klubu postawili na właściwego konia.

Odra Opole – GKS Tychy 2:1 (o:1)

0:1 Zapolnik 27′

1:1 Czyżycki 50′

2:1 Martin 93′

Fot. FotoPyk

Reklama

Najnowsze

Komentarze

10 komentarzy

Loading...