Reklama

Czy to już zakupoholizm? West Ham przeprowadza kolejną rewolucję

Mariusz Bielski

Autor:Mariusz Bielski

18 lipca 2018, 15:52 • 5 min czytania 14 komentarzy

Już jakiś czas temu można było spodziewać się, iż tego lata przez West Ham przejdzie wielka rewolucja. Zwiastowało ją dosłownie wszystko. Od wyników sportowych – 13. lokata w Premier League – które były daleko poniżej oczekiwać kibiców oraz sterników, przez liczne głosy o tymczasowości kadencji Davida Moyesa, po jasne deklaracje całego środowiska klubowego, według którego londyńską ekipę stać na znacznie więcej.

Czy to już zakupoholizm? West Ham przeprowadza kolejną rewolucję

Jeszcze za czasów Bilicia mówiło się przecież o ambicjach Młotów sięgających regularnej gry w Lidze Europy, jednak nikt tam na pewno nie miał na myśli kończenia rywalizacji w tych rozgrywkach już w eliminacjach. Żeby chociaż WHU odpadało w tych kwalifikacjach z jakimś poważnym rywalem – ok, nie czepialibyśmy się. No ale dwa lata z rzędu dostać po głowach od Astry Giurgiu z Rumunii? Szanujmy się, to były wydarzenia wręcz kompromitujące.

Błędy szkoleniowe to jedna sprawa, ale marazm londyńskiej ekipy wynikał również z tego, jak na rynku transferowym radzono sobie przez ostatnie parę lat. Bo tak naprawdę w ciągu kilku poprzednich sezonów tylko jedno okienko w wykonaniu The Irons można uznać za udane. To sprzed trzech lat, kiedy do zespołu dołączali Angelo Ogobbna, Michail Antonio, Dmitri Payet, Pedro Obiang czy też Manuel Lanzini. Większość z nich do dzisiaj odgrywała ważne role. Dla kontrastu można natomiast przypomnieć zakupy z 2016 – z 12 wówczas zakupionych zawodników ostało się jedynie dwóch.

Czy kogokolwiek zatem może dziwić fakt, iż mocno obrywało się za to wszystko Davidowi Sullivanowi, większościowemu udziałowcowi West Hamu? Sporo na klatę musiał przyjąć także Tony Henry, były już dyrektor sportowy. No właśnie – były, co najlepiej świadczy o tym, jak ostatecznie oceniono jego pracę.

Zmiany przyszły więc i na tym szczeblu. Na jego stanowisko zatrudniono Mario Husillosa, który ostatnio pracował w Maladze. Czy jest to dobry wybór? Ocenimy za jakiś czas. Faktem jest jednak to, iż można nazywać go jednym z architektów spadku Blanquiazules do Segunda División. Nie ma się tu co rozpisywać – naściągał na La Rosaleda szrotu, który na koniec sezonu uzbierał jedynie 20 punktów. To najgorszy wynik w La Lidze w XXI wieku!

Reklama

Nieco bardziej pocieszający jest fakt, iż sporo do powiedzenia przy transferach ma ponoć Manuel Pellegrini. Chilijczyk domagał się co prawda tylko pięciu wzmocnień, aczkolwiek jeśli przyjrzeć się obsadzie poszczególnych pozycji, nie dziwimy się, że Młoty na rynku działają znacznie szerzej. Zerknijcie zresztą na to zestawienie:

37293285_1895043623888230_1061495695418064896_nJakby to powiedział Siara Siarzewski: „Mają rozmach skurwisyny!” Pytanie, czy nie aż za duży? Dochodzimy bowiem do momentu, w którym oblicze drużyny West Hamu zmienia się o 180 stopni. Wielu z wyżej wymienionych zawodników to murowani kandydacie do wyjściowej jedenastki (Fabiański, Diop, Wilshere, Yarmolenko, Anderson), inni zaś mogą mocno naciskać na dotychczasowych konkurentów. Ale ale! To jeszcze nie koniec zakupów, o czym ostatnio mówił sam Sullivan. – Mamy nadzieję, że niebawem podzielimy się z kibicami kolejnymi ekscytującymi informacjami na temat następnych nabytków. Staramy się zapewnić Manuelowi Pellegriniemu najsilniejszy możliwy skład – przekonywał Walijczyk.

Kolejne cele? – Młoty chcą jeszcze pozyskać defensywnego pomocnika i nowego napastnika, bo Andy Carroll wypadł na 3 miesiące. Niewykluczony jest też nowy stoper, jeśli klub uzyska wystarczająco dużo pieniędzy ze sprzedaży. Przede wszystkim jednak w grę wchodzą wypożyczenia lub piłkarze z wolnymi kontraktami – mówi nam Piotr Świtalski, prowadzący portal poświęcony WHU. Natomiast angielskie media donosiły ostatnio, iż na celowniku Pellegrinego oraz Husillosa znaleźli się Diego Laxalt z Genoi oraz Marcelo z Lyonu. Tak, dokładnie ten sam Marcelo, który kilka lat temu biegał po boisku w koszulce Wisły Kraków.

Patrząc na powyższe zestawienie, nasuwa się jeszcze jedna myśl. Londyńczycy muszą też w końcu zacząć sprzedawać i to pilnie. – Manuel Pellegrini dostał od zarządu 75 milionów na zakupy. A że łącznie wydano ponad 100 (wliczam opłaty dla agentów lub pieniądze za podpis dla wolnych zawodników), teraz trzeba sprzedawać. Najbliżej odejścia są Kouyaté i Antonio. Ta dwójka jest wedlug Pellegriniego zbyt słaba technicznie, z piłką przy nodze. Odejdą też zapewne Byram, Hugill i Cullen, ale to mniej ważni zawodnicy. Z ich transferów The Irons powinny zebrać około 30-35 milionów – opowiada nasz rozmówca.

Pytanie, ile czasu zajmie szkoleniowcowi poukładanie drużyny praktycznie od nowa? I czy w ogóle mu się uda? Przykładów podobnych rewolucji, które jednak kompletnie nie wypaliły, w samej Anglii mamy od groma. Liverpool po sprzedaży Luisa Suarez. Tottenham po Garecie Bale’u. W końcu zaś Everton z ostatniego lata oraz sezonu. – Wszyscy myśleli, że rozgrywki 2017/18 będą dla The Toffees fantastyczne, a jak się skończyło? Daleko było do ideału. Właściwie tylko Jordan Pickford spełnił pokładane w nim nadzieje. Reszta grała dużo słabiej niż potrafi. To na pewno jest ekscytujący czas dla West Hamu. Trzeba inwestować, nie ma innego drogi. Wiadomo, łatwo jest wprowadzić jednego lub dwóch graczy do składu niż piętnastu. Zawsze potrzeba czasu oraz cierpliwości, by takie projekty wypaliły. No i trzeba być ostrożnym przy zakupach, aby zatrudniać zawodników o pasujących profilach – mówił Leon Osman, były piłkarz Evertonu.

– Ludzie porównują okienko WHU przez pryzmat Evertonu z poprzedniego sezonu, ale to błąd. Młoty robią transfery z głową, oni zaś brali kogo popadnie bez większego ładu i składu. Ja bardzo pozytywnie oceniam dotychczasowe ruchy. Pellegrini wiedział doskonale w jakich miejscach potrzebował wzmocnień i dokonał ich na miesiąc przed rozpoczęciem ligi, co też jest bardzo ważne. W poprzednim sezonie największą bolączką tego zespołu była gra defensywna, dlatego najpierw pozyskiwano właśnie piłkarzy defensywnych – Fabiańskiego, Diopa oraz Fredericksa. Szastanie kasą? Jeżeli chce się zajmować wysokie miejsca w tabeli, odzwierciedlające możliwości klubu, po prostu trzeba sięgać głęboko do kieszeni – dowodzi Świtalski.

Reklama

W teorii – budowa nowego zespołu wygląda ekscytująco. Co wyjdzie w praktyce – zobaczymy. Po wyżej wymienionych przykładach z dystansem będziemy podchodzić do tego projektu, pomimo tego, iż na papierze prezentuje się mocarnie. Tylko że papier przyjmuje wszystko i nie zawsze ma to przełożenie na boisko. Jak widać jednak oczekiwania wobec West Hamu Pellegriniego będą naprawdę wysokie. Pytanie, czy i tak nie przerosną słupków finansowych?

Najnowsze

Anglia

Anglia

Jakub Moder najszybszym pomocnikiem w obecnym sezonie Premier League

Damian Popilowski
9
Jakub Moder najszybszym pomocnikiem w obecnym sezonie Premier League

Komentarze

14 komentarzy

Loading...