Reklama

Nie obrazimy się na wygraną, ale to nie załatwi sprawy

redakcja

Autor:redakcja

28 czerwca 2018, 10:04 • 3 min czytania 16 komentarzy

To nadal będzie mecz mundialu, gra i wynik też pójdą w świat, ale starcie z Japonią grzeje nas już jakieś sto razy mniej niż z Senegalem i Kolumbią. Czytaj: w zasadzie wcale. Co było do zepsucia, już zepsuto. Teraz walka toczy się już tylko o to, czy ten trup zostanie do reszty zmasakrowany i rozerwany na strzępy, czy też ładnie przystrojony i upudrowany do pogrzebu, który jest nieunikniony. 

Nie obrazimy się na wygraną, ale to nie załatwi sprawy

Wolelibyśmy ten mecz wygrać niż przegrać, to oczywiste, ale w razie zdobycia dziś trzech punktów piłkarze i trener naszego zaufania nie odzyskają. Wręcz przeciwnie – będzie to jeszcze dobitniejszy dowód, iż popełniono wcześniej karygodne błędy, przez co nie wykorzystano swojego potencjału, który był znacznie większy niż ewentualne uniknięcie ostatniego miejsca w grupie. I nie znaczy to, że oczekiwaliśmy cudów. Nie. Gdybyśmy przegrywali po bojach, jakie na tych mistrzostwach stoczyli chociażby Marokańczycy, Irańczycy czy Peruwiańczycy, na początku też bylibyśmy rozczarowani i niezadowoleni, ale bez poczucia, że się kompromitujemy. Tak zapewne podszedłby do sprawy każdy w miarę zorientowany w piłce kibic, nie byłoby rozdzierania szat.

Co nie zmienia faktu, że ci, którzy w czwartek grają, też będą walczyć o swoje miejsce w historii polskiej kopanej. Paweł Kryszałowicz i Marcin Żewłakow do dziś mogą opowiadać o golach strzelanych USA w 2002 roku, a Bartosz Bosacki już chyba zawsze kojarzony będzie przede wszystkim z tego, że zdobył dwie bramki z Kostaryką cztery lata później.

W XXI wieku wychodzą nam przynajmniej mundialowe mecze o honor o pietruszkę. No co? Szukamy pozytywów. To teraz takie modne podejście do życia.

Japonia faworytem w meczu z Polską. Totolotek płaci za jej wygraną po kursie 2,50. Nasze zwycięstwo wyceniono na 3,10, a remis na 3,15 

Reklama

Dla kilku zawodników mecz z Japonią będzie szansą, by wreszcie zaistnieć na MŚ. W bramce zobaczymy Łukasza Fabiańskiego, od początku zapewne zagra wreszcie Kamil Glik, w pomocy wystąpi Rafał Kurzawa. Podobno Adam Nawałka zastanawiał się nawet nad wystawieniem Sławomira Peszki, ale mamy nadzieję, że takiego numeru nie wywinie.

Japończycy wystawią najcięższe armaty. Mają wielkie szanse na awans. Wystarczy, że z biało-czerwonymi przynajmniej zremisują. Wtedy bez względu na rozstrzygnięcie meczu Senegal – Kolumbia znajdą się w 1/8 finału, choć niekoniecznie jako zwycięzcy grupy.

Ech, ciężko będzie się to oglądało. Nawet pogoda za oknem dostosowała się do nastrojów polskich kibiców. Zimno, mokro, szaro, buro i ponuro. Bardziej jak pod koniec października niż pod koniec czerwca.

No nic, pora odhaczyć trzeci mecz na rosyjskim mundialu i jechać do domu. Może dogadamy się z Niemcami na ten sam lot, taniej wyjdzie. A potem przyjdzie czas na rozliczenia i przebudowę reprezentacji, która jest nieunikniona. Bardzo prawdopodobne, że kilku piłkarzy dziś po raz ostatni zobaczymy w narodowych barwach. Najważniejsze, byśmy na kolejny występ na mistrzostwach świata nie musieli czekać kolejnych dwunastu lat.

Totolotek oferuje bonus promocyjny za rejestrację dla nowych graczy!

Fot. FotoPyk

Reklama

Najnowsze

Komentarze

16 komentarzy

Loading...