Reklama

Koreańscy rzeźnicy mogą się pakować, Meksyk już świętuje?

redakcja

Autor:redakcja

23 czerwca 2018, 19:51 • 3 min czytania 16 komentarzy

Na razie nikogo nie żałujemy tak mało na tym mundialu, jak Korei Południowej. Panama przynajmniej dość długo opierała się Belgii, Kostaryka omal nie zremisowała z Brazylią i tak dalej. Azjaci natomiast nie prezentują nawet solidności w tyłach, a w ofensywie wszystko opiera się na Sonie. Jako zespół mają jakości tyle, co Franciszek Smuda erudycji. Do tego pokazali się jako ekipa chamsko grających gości, która miała ochotę wykluczyć z gry któregoś z Meksykanów.

Koreańscy rzeźnicy mogą się pakować, Meksyk już świętuje?

Sędziowie podczas tych MŚ mają dużą (zbyt dużą) tolerancję dla niebezpiecznych fauli, co niestety znów widzieliśmy. Ze dwóch Koreańczyków spokojnie mogło wylecieć, bo jeśli uderzasz rywala łokciem w gardło albo brzydko faulujesz zupełnie nie będąc zainteresowanym piłką, jak najbardziej są ku temu podstawy. Serbski arbiter aż do 58. minuty trzymał kartki dla siebie, dopiero wtedy przypomniał sobie wreszcie, że wytyczne FIFA nie zabraniają zupełnie ich pokazywania. Może kiedyś, teraz jeszcze nie.

Żeby jednak być sprawiedliwym. Akcja przy drugim gola dla Meksyku zaczęła się od faulu. Aż dziw bierze, że nawet tego nie analizowano. W dużym stopniu Koreańczycy sami są sobie winni, bo piłkę tracili notorycznie, podobnie zresztą jak w meczu ze Szwecją. Hirving Lozano podał do Javiera Hernadeza, ten „położył” obrońcę i było po zawodach.

Meksykanie po kapitalnym występie z Niemcami, gdy prezentowali wielką dyscyplinę taktyczną, ze słabszym rywalem chwilami bardziej sobie folgowali. Wiedzieli, że mogą pozwolić sobie na nieco więcej luzu. Grunt, że nie przesadzili. Koreańczycy oddali wreszcie jakieś celne strzały, na koniec nawet Son pięknie trafił zza pola karnego, jednak nie było momentu, w którym moglibyśmy stwierdzić, że faworyt traci kontrolę nad tym spotkaniem. Wystarczyło dobrze pilnować Sona i sprawa załatwiona. Nie zawsze się to udawało, as Tottenhamu w pełni formy mógłby dziś zrobić więcej. Czasami grał tak, jakby sam wiedział, że wszystko zależy od niego i nawet nie ma sensu podawać kolegom.

No, jednak nie wszystko zależało od Sona. Nie miał wpływu na to, co Jang zrobił w 26. minucie. Gdybyśmy dali mu zadanie z cyklu „wykonaj wślizg w taki sposób, żebyś miał największe szanse na zagranie ręką”, to uznalibyśmy, że lepiej tego zrobić nie mógł. Niestety, jego zadanie według pierwotnych założeń polegało na zablokowaniu dośrodkowania. Jeżeli przy tym cały czas masz wyprostowaną rękę w górze, to pretensje zgłaszaj wyłącznie do siebie.

Reklama

Meksyk zrobił swoje i w zasadzie jest pewny, że po raz siódmy z rzędu zagra na mundialu w 1/8 finału. W poprzednich sześciu przypadkach na tym etapie się kończyło, ale i tak dorobkiem za ten okres chętnie byśmy się z nim zamienili. Korea będzie jeszcze workiem treningowym dla Niemców (niewykluczone, że workiem do wyładowania złości) i może spadać do siebie. Nie będziemy tęsknić.

Korea Południowa – Meksyk 1:2 (0:1)
0:1 – Vela 26′ karny
0:2 – Hernandez 66′
1:2 – Son 90+3′

Fot. newspix

Najnowsze

Komentarze

16 komentarzy

Loading...