Reklama

Rosyjski dżemik: słaby Messi i bunt Argentyńczyków

redakcja

Autor:redakcja

22 czerwca 2018, 16:07 • 6 min czytania 5 komentarzy

W piątek rosyjskie media sportowe piszą głównie o Argentynie i Messim, który nie sprostał roli lidera reprezentacji. Za winnego uznano jednak Jorge Sampaolego, przeciw któremu wystąpili piłkarze, domagający się dymisji trenera. Poza tym w gazetach i na portalach sportowych raczej brakuje dobrych tekstów, choć dla polskich kibiców całkiem interesująca może być rozmowa z Wojciechem Kowalewskim w „Sowieckim Sporcie”. Oczywiście na temat Stanisława Czerczesowa, któremu Rosjanie są gotowi oddać w posiadanie pół kraju, kaukaskie złoża ropy naftowej i wszystkie syberyjskie dziewice. 

Rosyjski dżemik: słaby Messi i bunt Argentyńczyków

Sports.ru

Mnóstwo miejsca zajmują teksty dotyczące wczorajszej klęski Argentyny, ale temu akurat ciężko się dziwić. Messiemu z rąk wymyka się bowiem być może ostatnia szansa na wielki sukces z reprezentacją. W Rosji tak naprawdę już nic od niego nie zależy.

Jeśli Islandia wygra z Nigerią, to w ostatnie kolejce Argentyna będzie musiała pokonać Nigerię, czekać na porażkę Islandii w równolegle rozgrywanym spotkaniu i robić wszystko, by zniwelować niekorzystną różnicę bramek.

To właśnie ta różnica w tym momencie gubi drużynę Sampaolego: jeżeli Islandia wygra z Nigerią co najmniej jedną bramką, to Argentyńczycy, licząc cały czas na pomoc Chorwatów, aby awansować w ostanim meczu będą musieli zwyciężyć w stosunku 3:0 lub wyżej.

Reklama

Aha, Zlatko Dalić już zapowiedział, że w ostatnim meczu da odpocząć większości zawodników z podstawowego składu, co jeszcze bardziej komplikuje sytuację Messiego i spółki.

W innym ciekawym materiale o Argentynie znajdziemy kilka powodów tłumaczących, dlaczego Albicelestes są tak bardzo beznadziejni. Chodzi między innymi o styl Sampaolego, który nie pasuje do piłkarzy, słabą formę Messiego czy ideowy konflikt trenera i kapitana reprezentacji.

Sampaoli chciał grać w systemie 3-5-2, ponieważ nie mógł znaleźć bocznych obrońców gwarantujących odpowiedni poziom, by w obronie wystawiać czterech obrońców. Messi w tej taktyce miał być jednym z dwóch napastników.

Piłkarz Barcelony preferuje jednak grę w systemie 4-4-2, którą w ostatnim sezonie stosował Ernesto Valverde. Sampaolemu tłumaczył, że w ustawieniu 3-5-2 wahadłowy i jeden z pomocników będą zajmować wolną przestrzeń, którą on mógłby wykorzystywać. Poprosił więc, by reprezentacja grała na czterech pomocników, wówczas on będzie mógł swobodnie cofać się po piłkę.

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że obecna Argentyna to nieudane połączeniu idei trenera i piłkarza. Obaj poszli na ustępstwa, co skończyło się katastrofą.

Oprócz tekstów ganiących Albicelestes mamy też kilka wychwalających Chorwację. Najbardziej interesujący materiał dotyczy Zlatko Dalicia, który przez siedem lat pracował na Bliskim Wschodzie, a teraz praktycznie wywalił z mundialu Leo Messiego.

Reklama

Dalić od początku mówił, że mecz z Argentyną będzie dla jego zespołu najłatwiejszy ze wszystkich. – To nie znaczy, że Argentyna jest słaba. Po prostu będzie z nimi prościej niż z Nigerią, bo nie mamy nic do stracenia. Zagramy z jedną najlepszych drużyn na świecie i tyle – mówił.

O tym, jak można zatrzymać Messiego opowiadał już miesiąc temu. – To najlepszy zawodnik na świecie, jego nie da się zatrzymać. Dlatego będziemy chcieli zablokować mu dostęp do piłki. Kiedy Messie ma ją przy nodze, bardzo ciężko jest coś z tym zrobić.

Sowiecki Sport

Przegląd materiałów z „Sowieckiego Sportu” zaczynamy od rozmowy z Wojciechem Kowalewskim. Były bramkarz Spartaka Moskwa mówi między innymi o tym, że doświadczenia zdobyte w Polsce obecnie bardzo pomagają Stanisławowi Czerczesowowi.

Tuż po tym, jak Czerczesow został trenerem reprezentacji, powiedział Pan, że to najlepszy wybór. Wychodzi na to, że miał Pan rację.

Mam doświadczenie w pracy z trenerem Czerczesowem w Spartaku, a dodatkowo bardzo szczegółowo śledziłem, jak radzi sobie w Legii. Nie tylko oglądałem mecze, ale też rozmawiałem z ludźmi z klubu. Wiedziałem, że na mundialu rozgrywanym we własnym kraju, Rosję powinien prowadzić miejscowy trener. W ostatnich latach „Sborną” prowadzili głównie obcokrajowcy, a wyników nie było od 2008 roku. Turniej w ojczyźnie to jednak bardzo poważny projekt, więc potrzebny był szkoleniowiec, który zna piłkarzy, ich układ psychiczny i wszystkie problemy.

U nas mówi się, że obcokrajowcy po prostu nie rozumieją rosyjskiej duszy.

Pewnie. Czerczesow wie, jak i z kim rozmawiać, a zagranicznemu trenerowi nie zawsze udaje się znaleźć właściwą drogę. Nie mogę powiedzieć, że Czerczesow wszystkich zadowolił, sami wiecie, ile było wątpliwości wokół tego zespołu, ale dwa mecze pokazały, kto miał rację. Jestem z tego bardzo zadowolony. I naprawdę miło, że w osiągnięciu takiego wyniku, Czerczesowowi pomogła praca w Legii.

W czym konkretnie?

Sytuacja była tam podobna do tej, z którą spotkał się w kadrze. Tutaj chodziło o domowy mundial, w Lgii – o stulecie klubu, więc tytuł mistrzowski był obowiązkiem. Zespół do momentu przyjścia Czerczesowa był rozbity. W składzie znajdowało się wielu dobrych piłkarzy z różnych krajów, ale potrzebny był lider, ktoś kto zepnie to wszystko w całość. Czy w reprezentacji Rosji nie wyglądało to identycznie?

Dalej mamy tekst biletach lotniczych za pięć rubli, które kompania „Aeroflot” przygotowała dla obywateli Rosji, ochoczo korzystających z promocji, dziwnymateriał o zgolonej brodzie Leo Messiego i rozmowę z Igorem Smolnikowem, który mówi, że rosyjscy piłkarze chcieli udowodnić całemu światu, że potrafią grać w piłkę. Ogólem jednak nic na tyle interesującego, że można by to cytować.

Sport-Express

W „Sport-Expressie” dzisiaj wyjątkowa słabizna. Dla przykładu z reportażu zatytułowanego „Mistrz Świata był gościem Czerczesowa” dowiadujemy się, że na treningu reprezentacji Rosji pojawił się… Marco Amelia. Na pewno wszyscy go poznali.

Jedyny naprawdę interesujący tekst dotyczy, rzecz jasna, reprezentacji Argentyny. Podobno piłkarze Alibicelestes domagają się, by Sampaoli odszedł z drużyny jeszcze przed meczem z Nigerią.

Według informacji argentyńskiej stacji telewizyjnej „Todo Noticas” piłkarze po wczorajszej porażce z Chorwacją w Niżnym Nowogrodze zwrócili się do selekcjonera z prośbą, aby ten podał się do dymisji jeszcze przed meczem z Nigerią. Zespół stwierdził, że woli, aby w ostatnim spotkaniu stery przejął były napastnik reprezentaci i mistrz świata z 1986 roku, Jorge Burruchaga, który obecnie jest asystentem pierwszego trenera. Sytuację wprost określa się mianem buntu.

Bombardir.ru

Słabo. Jest tekst o buncie w reprezentacji Argentyny, ale cytować nie ma po co, bo dubluje się z tekstem „Sport-Expressu”, jest coś o porażce Albicelestes, o tym że Messi gra słabo, a Mile Jedniak ma fajną brodę, dobrze strzela karne i jest liderem Australijczyków. Wyjątkowo nie warto wchodzić. Szkoda czasu.

Championat.com

Kolejnymi tekstami o Messim nie będziemy wam zawracać głowy. Zamiast tego warto rzucić okiem na reportaż pt. „Zobaczyć Petersburg i umrzeć”, w którym jest dużo o gościnności Rosjan.

Petersburska gościnność słyszeli już chyba wszyscy. Kibice z różnych krajów przekonują się o niej na własnej skórze, a na ulicy znacznie częściej spotykają normalnych, uśmiechniętych ludzi niż dzikie niedźwiedzie. – Mieszkańcy Petersburga są po prostu przemili i gotowi do pomocy w każdej sytuacji. Nie wiem dlaczego cały świat próbuje stworzyć wrażenie, że Rosja to strefa przemilczanych zabójstw – słyszymy od jednego z zagranicznych gości.

Uwagę przykuwa też tekst o cmentarzysku martwych psów zabitych w Rosji. Wczoraj świat obiegło bowiem takie oto zdjęcie.

Przerażające, ale na szczęście nieprawdziwe. Ot, zwykły fotomontaż wykonany przez kogoś niezbyt przychylnego Rosji. Oryginalne zjdęcie zostało zrobione w Pakistanie.

Fot. Newspix.pl

Najnowsze

Komentarze

5 komentarzy

Loading...