Reklama

Miał być najlepszym, a jest najbardziej irytującym piłkarzem mundialu

Bartosz Burzyński

Autor:Bartosz Burzyński

22 czerwca 2018, 17:20 • 3 min czytania 26 komentarzy

Neymar miał być w Rosji postacią pierwszoplanową. Liderem piekielnie mocnej Brazylii, która przeciwników w fazie grupowej wciągnie lewą dziurką od nosa. Tymczasem Canarinhos zaliczyli falstart w pierwszym meczu, a gwiazdę PSG do kieszeni schował Valon Behrami. Dzisiaj miało nastąpić odkupienie win Neymara, ale szczerze mówiąc Brazylijczyk znowu zawiódł. I nie tylko jako piłkarz, ale też jako człowiek. 

Miał być najlepszym, a jest najbardziej irytującym piłkarzem mundialu

Dzisiaj Ney miał zagrać tak, że wszyscy zapomną o jego idiotycznej fryzurze a’la zupka chińska. Miała być magia i popisy genialnego piłkarza. Na myśli nie mieliśmy jednak dryblingów, które niewiele dają drużynie. Ba, trudno żeby te były wartością dodatnią dla drużyny, jeśli przeciwnicy często okazywali się lepsi w tych pojedynkach. Oczywiście czasami kończyło się faulem, ale powtórzymy raz jeszcze – żaden z tego pożytek dla drużyny. Najbardziej w pamięć zapadła nam sytuacja, w której Marcelo przyspieszył i wypuścił Neya, a ten futbolówkę stracił. Zresztą nie tylko wtedy, bo w innej dobrze zapowiadającej się akcji również skończyło się stratą. Raz Neymar efektownie przerzucił piłkę nad rywalem, ale chwilę później leżał już na ziemi, ponieważ rywal uciekł się do faulu taktycznego.

Tite powinien chyba też rozważyć wyznaczenie kogoś innego do rzutów wolnych. Zwłaszcza z takich pozycji, gdy trzeba dośrodkować. Tylko w pierwszej połowie Neymar cztery razy podchodził do takich stałych fragmentów gry i zawsze wychodziło kiepsko. Czasami wrzucił za mocno, innym razem za lekko albo całkowicie niecelnie. Zresztą z gry i rzutów rożnych też lepiej nie było. Rzecz jasna nie wymagamy, by każde dośrodkowanie lądowało na głowie Gabriela Jesusa albo innego Brazylijczyka, ale naprawdę chociaż jedno na trzy mogłoby docierać do adresata…

Już w pierwszej części Neymar mógł otworzyć wynik meczu, lecz fatalnie przyjął piłkę i wyprzedził go Navas. Gdyby 26-latek miał więcej kleju w nodze, wyszedłby na stuprocentową sytuację. Jednak co się odwlecze, to nie uciecze. W drugiej połowie Neymar zmarnował setkę, gdy zupełnie niepilnowany uderzał z okolic ósmego metra. Co prawda świetną interwencją popisał się Keylor, aczkolwiek Brazylijczyk nie miał prawa tego nie strzelić. Wystarczyło uderzyć w którykolwiek narożnik bramki, a Brazylia wyszłaby na prowadzenie. Chwilę później zawodnik PSG przejął piłkę na połowie rywala, ale uderzył minimalnie niecelnie. Później było jeszcze jedno uderzenie z dystansu, ale było zbyt lekkie, by golkiper Kostaryki go nie wybronił. Choć trzeba przyznać, że miał problemy, ale raczej przez to, że był zasłonięty przez kolegów z drużyny, a nie dlatego, że Neymar oddał piekielnie mocny strzał.

Neymar irytował nie tylko przeciwników, ale także nas przez całe spotkanie. Nie chce nam się wierzyć, że przypadkowo wpadł na Navasa, gdy ten ponownie go wyprzedził. Mniejsza jednak z tym, bo prawdziwy popis głupoty Brazylijczyka wydarzył się dopiero później. Ney padł w polu karny jak rażony prądem, a arbiter podyktował rzut karny. Na szczęście na mistrzostwach mamy VAR i jedenastka została anulowana. Gdyby Brazylijczyk nie pajacował, prawdopodobnie zakręciłby prawą nogą po długim słupku i cieszył się z gola, a tak wyszedł na taniego oszusta. Potwierdził też trochę, że łatka symulanta, która do niego przylgnęła, nie oderwie się od niego jeszcze przez długi czas. Albo nawet nigdy.

Reklama

W doliczonym czasie dobrą akcję prawą stroną przeprowadził Douglas Costa, który dograł do Neymara, by ten strzelił do pustaka. Tego nie zmarnowałby już nawet Miłosz Przybecki, więc niespecjalnie odkupuje to winy 26-latka z całego meczu. Po ostatnim gwizdku sędziego były również łzy, ale jakoś się nie wzruszyliśmy. Nie po tym, co Neymar pokazał przez 180 mundialowych minut.

Fot. NewsPix

Najnowsze

Komentarze

26 komentarzy

Loading...