Reklama

Australijczycy walczyli, ale stoją nad przepaścią

Bartosz Burzyński

Autor:Bartosz Burzyński

21 czerwca 2018, 16:31 • 4 min czytania 14 komentarzy

Nie ostrzyliśmy sobie wszystkich zębów na ten mecz. Ba, nie ostrzyliśmy sobie żadnego, bo spotkanie Duńczyków z Australią uznaliśmy za przystawkę przed daniami głównymi, które zostaną rozegrane o 17:00 i 20:00. Na myśli mieliśmy jednak dobrą knajpę, w której przystawki są naprawdę ciekawe i smaczne. I wiecie co? Trochę się zawiedliśmy, bo miało być foie gras z gęsi z koniakiem i wanilią, a dostaliśmy chleb ze smalcem. 

Australijczycy walczyli, ale stoją nad przepaścią

Cały czas mieliśmy w pamięci Australijczyków, którzy postawili się Francji. Jasne, przegrali minimalnie, ale kupili nas walką na boisku. Dzisiaj jednak zaczęli tak, że miłość przerodziła się w irytację i rozczarowanie. Australijczycy nie mieli żadnego pomysłu na ten mecz. Momentami nie wiedzieli nawet, w jaki sposób wyjść z własnej połowy. Oczywiście duża w tym zasługa Duńczyków, którzy bardzo szybko do nich doskakiwali, ale bez przesady. Nic nie tłumaczy tak słabego wejścia w mecz na mistrzostwach świata. Akurat my niestety coś o tym wiemy.

Podopieczni Hareide grali w swoim stylu, czyli wyjątkowo nudnym. Generalnie wolno rozgrywali piłkę, co jakiś czas przyspieszali, co powodowało zawroty głowy u Risdona i Behicha. Tak właśnie padła bramka dla Duńczyków, gdy Jorgensen podał do Eriksena w polu karnym przeciwników. Zawodnik Tottenhamu uderzył piłkę z woleja i Dania wyszła na prowadzenie. Spójrzcie sami, bo na tym mundialu rzadko się zdarza, by wpadła ładna bramka z gry (1:56 na nagraniu):

Świetnie ten mecz ułożył się dla Duńczyków, bo ustawili sobie rywala dokładnie tak jak chcieli. Naprawdę trudno było przypuszczać, że Socceroos wrócą z dalekiej podróży i powalczą o punkty. Co prawda Leckie (181 cm), co jakiś czas przechytrzył w powietrzu dużo wyższych przeciwników, ale bramki z tego po prostu być nie mogło. Naszej logicznej teorii zaprzeczył jednak Poulsen, który w młodości chyba chciał zostać pływakiem albo siatkarzem. Gość machał w polu karnym łapami mocniej od Michaela Phelpsa, gdy ten zdobywał kolejne złoto na Igrzyskach Olimpijskich. Arbiter tego nie zauważył od razu, ale dostał sygnał z VAR-u i gwizdnął „jedenastkę”. Podszedł do niej Jedinak, który pewnym strzałem doprowadził do wyrównania. Swoją drogą przeciwnicy Australijczyków mają jakieś dziwne zobaczenie, by machać rękami we własnym polu karnym. Najpierw Umtiti odpłynął w przestworza głupoty, a teraz Poulsen dołączył do niego. Ciekawe czy jakiś Peruwiańczyk skompletuje hat-trick?

Reklama

Chyba czas zweryfikować dwie kwestie, jeśli chodzi o Duńczyków. Po pierwsze, Pione Sisto nie ma predyspozycji, by w Rosji stać się gwiazdą futbolu. Być może, gdyby mundial był rozgrywany jesienią grałby pierwsze skrzypce w reprezentacji Danii. Wówczas zawodnik Celty Vigo błyszczał w Primera Division, ale wiosną było już znacznie gorzej. Oczywiście gość ma niezłe pokrętło i uderzenie, ale często mu też nie wychodzi. Dzisiaj oddał kilka strzałów, ale tylko jeden z nich był niezły. Czasami 23-latek nie nadążał również za akcjami kolegów. Podawali mu Jorgensen i Poulsen, a ten był tym zaskoczony bardziej od Polaków, którzy zobaczyli, że Janas nie powołał Dudka na mundial. Niektóre dryblingi również mógłby sobie darować, bo co z tego, że minie dwóch przeciwników, jak trzeci zabierze mu piłkę.

Po drugie, Dania wcale nie posiada piekielnie mocnej obrony. Bo jak wytłumaczyć to, że Kasper Schmeichel wychodzi z bramki na spacer, a Leckie o mały włos nie pokonuje go strzałem z ostrego kąta? Do bramkarza Duńczyków można mieć jednak najmniejsze pretensje, dużo gorzej zachowywali się jego koledzy w obronie. Daniel Arzani o mały włos nie wpisał się na listę strzelców, gdy uderzał z ostrego kąta po niezłej akcji. Generalnie 19-latek pokazał się dzisiaj z dużo lepszej strony od Sisto. Mamy dziwne przeczucie, że niebawem zgłosi się po niego dobry europejski

Być może Duńczycy nawet zajdą wysoko, ale styl w jakim grają jest mówiąc łagodnie kiepski. Dzisiaj mieli Australijczyków na deskach, ale zamiast ich dobić i pewnie wygrać, postanowili bronić wyniku. Jak stracili bramkę po rzucie karnym byli przerażani. Wyglądali na gości, którzy myślą, iż w meczu można strzelić tylko jednego gola. Cóż, niespecjalnie dobrze ogląda się takie drużyny. Co innego Socceroos, którzy może  mieli mniejsze umiejętności piłkarskie, ale na pewno większe serce do gry. Trochę szkoda, że prawdopodobnie rozegrają już tylko jeden mecz na turnieju w Rosji.

Dania – Australia 1:1 (1:1)

1:0 Eriksen 7′

1:1 Jedinak 38′

Reklama

Fot. NewsPix

Najnowsze

Komentarze

14 komentarzy

Loading...