Reklama

Fabiański nigdy nie zawiódł Nawałki

Bartosz Burzyński

Autor:Bartosz Burzyński

18 czerwca 2018, 17:03 • 6 min czytania 22 komentarzy

Z całą pewnością Adam Nawałka ma niemały ból głowy, jeśli chodzi o obsadę pozycji między słupkami w reprezentacji Polski na mundialu w Rosji. Zresztą nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz. W końcu selekcjoner do wyboru ma dwóch bramkarzy, którzy nie zawodzą go w ważnych momentach. Zwłaszcza Łukasz Fabiański, który w drużynie Nawałki w kluczowych spotkaniach bronił więcej razy od Szczęsnego. Oczywiście, tak jak na EURO 2016, wpływ na liczbę występów Wojtka miały kontuzji. Nie zmienia to jednak faktu, że bramkarz Swansea selekcjonera nigdy nie zawiódł, gdy przyszło mu grać. 

Fabiański nigdy nie zawiódł Nawałki

Rywalizacja Szczęsnego i Fabiańskiego trwa już od wielu lat i nie chodzi tylko o reprezentację, bo ich drogi przecinały się również w klubach. Co najważniejsze jest to jednak zdrowa rywalizacja. Obaj bramkarze nie są przyjaciółmi, ale z całą pewnością bardzo się szanują, co zresztą potwierdził nam niedawno Łukasz Fabiański w wywiadzie z Szymonem Podstufką. Spójrzcie na fragment rozmowy (CAŁOŚĆ):

Wracając do mistrzostw – te w Rosji to też jedna z ostatnich szans, by być wreszcie pełnoprawnym numerem jeden od początku turnieju.

W 2006 było wiadomo, że jadę jako ten trzeci. Ale przed Euro, jak trener Nawałka powiedział, że postawi na Wojtka, byłem dość mocno sfrustrowany.

Dowiedzieliście się, kto będzie grać z Irlandią Północną jeszcze przed towarzyskim meczem z Holandią, gdzie Wojtek zagrał pełne 90 minut?

Reklama

Nie, później. Ale każdy głupi by skumał, co jest grane. Oficjalnie trener powiedział nam, jaka jest jego decyzja dopiero we Francji. Ale nie byłem na tyle naiwny, by wierzyć, że skoro Wojtek zagrał cały mecz z Holandią, a ja połówkę z Litwą, to ja będę pierwszym wyborem.

Ta wasza rywalizacja trwa i trwa. Pół żartem, pół serio można powiedzieć, że rywalizujecie nawet o gości na imprezie urodzinowej.

No tak, mamy urodziny tego samego dnia, a nasze losy praktycznie cały czas się przeplatają, w sumie już od czasów Legii. A nawet Szamotuł, bo pamiętam, że jak byłem w MSP, to Wojtek przyjechał na jakieś letnie zgrupowanie. Media mają z tego radochę, bo to temat, którym można cały czas grać, rotacja u trenera Nawałki jeszcze bardziej go nakręca. Ale my darzymy siebie dużym szacunkiem.

Tylko szacunek i koleżeństwo? Czy można nazywać to przyjaźnią?

Mamy koleżeńskie stosunki na boisku, świetnie dogadujemy się podczas zgrupowania, ale poza kadrą każdy idzie w swoją stronę, nie utrzymujemy jakiegoś wielkiego kontaktu. Ale znamy się na tyle dobrze, że jesteśmy w stanie rozmawiać o naszej sytuacji otwarcie, często wręcz z tego żartować. No bo też wiemy, że robimy tyle, ile możemy, a reszta – czyli decyzja – zawsze jest w rękach trenera Nawałki.

Jeden z was może drugiemu podłożyć nogę.

Reklama

Nigdy nie podkładaliśmy sobie świń. Są momenty frustracji, gdy jeden gra, a drugi nie, ale to zrozumiałe, bo obaj mamy duże ambicje i wierzymy, że zasługujemy na podstawową jedenastkę. Ale nigdy nie miało to przełożenia na nasze relacje.

***

Łukasz Fabiański wyjdzie w pierwszym składzie w starciu z Senegalem? 2,9 w LV BET

W eliminacjach do Euro 2016 Fabiański do bramki wskoczył w spotkaniu z Irlandią. Co prawda tylko zremisowaliśmy tamten mecz (1:1), ale Łukasz nie zawinił przy straconym golu. Poza tym miał kilka dobrych interwencji, a tym samym potwierdził, że dorósł do gry w kadrze. Bronił już do końca eliminacji i nie można było mieć do niego żadnych zarzutów. Wydawało się więc, że będzie pierwszym bramkarzem na mistrzostwach Europy, ale Adam Nawałka postanowił inaczej. Selekcjoner postawił na Wojciecha Szczęsnego, który w pierwszym meczu doznał jednak kontuzji. Do bramki ponownie wskoczył 33-latek, który pomimo wcześniejszego rozgoryczenia, wrócił do pierwszego składu i pokazał dużą klasę. Łukasz zagrał w czterech spotkaniach i tylko dwa razy wyciągał piłkę z siatki. Jasne, rzuty karny nie były jego mocną stronę, ale w żaden sposób nie można tego uznać za zawód. Tym bardziej że były zawodnik Arsenalu mocno przeżywał porażkę z Portugalią, a także wziął sobie do serca, by poprawić się w bronieniu karnych, o czym opowiedział nam w maju:

Później mówiłeś w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”, że po turnieju jeszcze mocniej zabrałeś się za karne.

Cały czas nad tym pracuję. Zacząłem oglądać więcej sytuacji na YouTubie, rozmawiać z jednym, drugim trenerem. Staram się zwracać uwagę na szczegóły, szczególiki, które mogą mi pomóc. Przede wszystkim zrozumiałem, jak ważny jest spokój, wyczekanie przeciwnika. Trzeba go zdeprymować, pograć trochę jak aktor, żeby pokazać swoją dominację nad strzelcem. Że to ja ustalam reguły, a nie on. Ale wiesz co? Jako że praktycznie co wywiad pada to pytanie, zacząłem się nad tym więcej zastanawiać. I doszedłem do wniosku, że ja naprawdę do meczu z Portugalią miałem niezłe wyniki, jeśli chodzi o bronienie jedenastek. Czułem się mocny, ale tego dnia nie udało się nic wyjąć.

Rzucałeś się wtedy według analizy?

Może w tamtej chwili nawet za bardzo się jej słuchałem. To już nawet nie chodzi o tę nieszczęsną Portugalię, ale w meczu ze Szwajcarią było tak, że jak widziałem konkretnego zawodnika idącego z koła środkowego, to automatycznie podejmowałem decyzję, gdzie się będę rzucał. Jakbym z góry zakładał, że będzie strzelać w to miejsce. Nie dopuściłem do głosu instynktu, zabrakło mi tego „czuja”. Analiza jest istotna, ale nie można zagłuszyć tego, co czujesz.

***

Kamil Glik zagra w meczu z Senegalem (pierwsza jedenastka lub wejdzie z ławki)? 3,55 w LV BET

Efekt? W sezon 17/18 Łukasz Fabiański obronił trzy rzuty karne w Premier League. Nikt inny nie obronił więcej! Co najważniejsze, nie tylko w tej statystyce Polak wykręcił bardzo dobrze liczby. Według analityków WhoScored.com, Łukasz miał sto trzydzieści sześć skutecznych obron! Wśród golkiperów pięciu najlepszych lig Europy, Fabian był trzeci, ustępując tylko Jackowi Butlandowi ze Stoke i Nicolasowi Andrade z Hellasu Verona. Nic więc dziwnego, że 33-latek został najlepszym zawodnikiem Swansea w poprzednim sezonie. Cóż, może i walijski klub spadł z Premier League, ale żadna w tym wina reprezentanta Polski.

Fabiański odegrał również kluczową rolę w meczach eliminacyjnych do mundialu. Rozegrał siedem spotkań, w których skapitulował 10 razy. Warto jednak pamiętać, że ponad połowę bramek wcisnęli mu Duńczycy. W tym aż cztery w jednym meczu. Tamto spotkanie było beznadziejne dla wszystkich reprezentantów, ale Łukasza naprawdę trudno obwiniać za trzy z czterech bramek. Jedynie przy tej trzeciej, zdobytej przez Jorgensena, zachował się nienaturalnie. Wypluł piłkę przed siebie, nie zagrał jak ten golkiper, którego znamy i podziwiamy, i który łapie takie piłki bez problemu.

Trudno powiedzieć na kogo postawi jutro Adam Nawałka, ale jeśli wybór padnie na Fabiana, to możemy być spokojni. Były zawodnik Arsenalu od ponad trzech lat w reprezentacji nie zawodzi. Ten gość nie ma już nic wspólnego z Flappyhandskim”. Cyrk, który odstawił w Porto jest już przeszłością. Łukasz Fabiański jest obecnie innym bramkarzem, zdecydowanie lepszym niż w czasach, gdy bronił bramki Kanonierów.

Fot. 400mm.pl

Najnowsze

Komentarze

22 komentarzy

Loading...