Reklama

A Chorwaci ciągle swoje… Znów marzą o medalu

redakcja

Autor:redakcja

09 czerwca 2018, 22:07 • 6 min czytania 4 komentarze

Po dwudziestu latach od pamiętnego sukcesu na francuskim mundialu Chorwacja chciałaby wreszcie przestać żyć przeszłością. Aby tak się stało, w Rosji piłkarze prowadzeni przez Zlatko Dalicia muszą zrobić tylko jedno – wdrapać się na podium i do kraju wrócić z medalami na szyi. Droga, którą muszą pokonać, jest wyjątkowo wyboista, ale to jedyny szlak prowadzący do celu. Zresztą Vatreni doskonale wiedzą, z jakimi trudnościami będą musieli się zmierzyć, bo ową drogę próbowali pokonać już kilkukrotnie i za każdym razem kończyli na glebie z rozbitą miską. Teraz ma być jednak inaczej. Bez względu na to, że stopień skomplikowania znowu poszedł w górę. 

A Chorwaci ciągle swoje… Znów marzą o medalu

NAJWIĘKSZA ZALETA

Na każdej dużej imprezie największą zaletą Chorwacji jest jej nieprawdopodobna siła rażenia. Arsenału, którym Vatreni dysponują w pomocy i ataku, pozazdrościć mogliby chyba nawet w Pentagonie. Dość powiedzieć, że miejsca w podstawowym składzie nie mogą być pewni chociażby Mateo Kovacić, Marcelo Brozović, Andrej Kramarić czy Nikola Kalinić. Każdy z nich byłby zapewne czołową postacią w większości ekip, które zobaczymy na mundialu, ale ponieważ urodzili się tam, gdzie się urodzili, to narodowość trochę ich ogranicza. Inna sprawa, że przy chorwackich aspiracjach, posiadanie zmienników, którzy niemal nie odbiegają od zawodników pierwszej jedenastki, to komfort porównywalny do wakacji na Bali. Zero stresu, pełna wyluzka i żadnych zmartwień, jak w refrenie u Quebonafide.

NAJWIĘKSZA BOLĄCZKA

Po pierwsza, defensywa. Oczywiście jesteśmy dalecy od stwierdzenia, że Chorwaci w tyłach wystawiają samych pozorantów, ale dysproporcja pomiędzy linią pomocy i ataku a obroną jest dość wyraźna. Najbardziej widać to na lewej stronie, gdzie w ostatnich czterech meczach testowano aż trzech zawodników – Ivana Strinicia, Josipa Pivaricia i Domagoja Vidę. Ten ostatni to zresztą bardzo ciekawy przypadek, bo może obstawić każdą pozycję w defensywie, choć najlepiej prezentuje się, grając na środku. Nie powiedzielibyśmy jednak, że jest w stanie wejść w buty Vedrana Corluki, który trzyma w ryzach chorwacką obronę, gdy jest w optymalnej formie. Kapitan Lokomotiwu Moskwa do Rosji oczywiście pojedzie, ale jego dyspozycja to sporych rozmiarów znak zapytania. Corluka prawie cały sezon leczył bardzo poważną kontuzję i naprawdę ciężko stwierdzić, czy uda mu się na czas dojść do pełni dyspozycji. Wobec tego najpewniejszym punktem bloku defensywnego będzie Dejan Lovren, choć spora część kibiców Liverpoolu, na widok zbitki wyrazów „Lovren” i „pewność” ze śmiechu dostałaby konwulsji.

Reklama

Po drugie, problemy zatruwające cały chorwacki futbol. Już przed Euro 2016 Chorwaci zademonstrowali światu kolejną odsłonę wojenki na linii kibice-działacze, a dodatkowo gdzieś w tle rozgrywały się reprezentacyjne spory, w wyniku których jeszcze w trakcie eliminacji doszło do zmiany trenera. Dwa lata od tamtych wydarzeń Vatreni toną w chyba jeszcze gęstszych oparach absurdu. Selekcjonera, a jakże, znów wymieniono, tym razem przed ostatnim spotkaniem eliminacyjnym. Ale to i tak pikuś przy trzęsieniu ziemi, jakie nastąpiło kilka dni temu po skazaniu Zdravko Mamicia na sześć i pół roku więzienia. Mamić, który od lat rządził nie tylko Dinamem Zagrzeb, ale także – choć w sposób całkowicie nieformalny – całą chorwacką piłką, wyrok usłyszał za grube kanty przy okazji zagranicznych transferów Luki Modricia i Dejana Lovrena. Do więzienia szybko jednak nie trafi, bo gdy nad jego głową zawisł miecz Damoklesa, bardzo szybko dał nogę do Bośni. Niewykluczone jednak, że na dno pociągnie za sobą Modricia, któremu grozi proces za składanie fałszywych zeznań w sprawie Mamicia. Sami widzicie, że sytuacja komfortowa nie jest. W gruncie rzeczy mamy do czynienia po prostu z burdelem na kółkach.

SKŁAD

chr3

KLUCZOWY ZAWODNIK

W obliczu problemów natury karnej – Luka Modrić. Gdyby wszystko było w porządku, to o jego postawę bylibyśmy spokojni i pewnie szukalibyśmy innego kandydata. Przez sytuację z Mamiciem i kłopoty, które na własne życzenie ściągnął na siebie zawodnik Królewskich, wybór jest jednak oczywisty. Bez swojej największej gwiazdy w formie Chorwaci mogą zapomnieć o ugraniu czegokolwiek na rosyjskich boiskach. Modrić musi więc jak najszybciej oczyścić głowę. Jego zespół już w fazie grupowej czekają bardzo ciężkie mecze, a przecież to dopiero początek. Vatreni nie zamierzają bowiem zatrzymać się wyłącznie na trzech spotkaniach i celują znacznie wyżej.

TURNIEJOWY SCENARIUSZ

Reklama

Na rozgrzewkę Chorwację czeka mecz z reprezentacją Nigerii, którą – to punkt styczny między obiema ekipami – od lat toczą przeróżne choroby. ”Super Orły” z całą pewnością nie są byle jaką drużyną, ale to jednak piłkarze Zlatko Dalicia będą  faworytami i raczej powinni zgarnąć trzy punkty. Widać to zresztą po kursach bukmacherskich, bo Totolotek za zwycięstwo Modricia i spółki płaci 1,65, a za triumf Nigeryjczyków aż 5,25. Trudniej o dobry rezuzltat będzie za to w kolejnym spotkaniu. Po drugiej stronie barykady ustawi się bowiem Argentyna prowadzona przez Leo Messiego, która jednak… też jest bardzo mocno zdeformowana i rozbita wewnętrznie. Rozum podpowiada, że więcej szans na zwycięstwo mają Alibicelestes (Kurs w Totolotku wynosi 1,90) ale jeśli Vatreni urwą w tym meczu jakieś punkty, to nie będzie można mówić o sensacji (Totolotek za remis płaci 3,25, wygraną Chorwacji wyceniono na 3,95). Na zakończenie rywalizacji w grupie – mecz z Islandią, który może decydować o być albo nie być Chorwatów w fazie pucharowej mundialu. Obie ekipy spotkały się ze sobą w eliminacjach do turnieju i solidarnie wygrały na własnym boisku. Spotkanie na neutralnym gruncie będzie więc miało dodatkowy smaczek. Faworytem znów będą jednak Vatreni. Za każdą złotówkę postawioną na ich wygraną Totolotek odpali nam 1,75. Na papierze wszystko wygląda więc całkiem przyjemnie, ale wariant pesymistyczny, w którym Chorwacja jedzie do domu już po trzech meczach, mimo wszystko potrafimy sobie wyobrazić. 

KOMU BĘDZIEMY KIBICOWAĆ

W składzie Chorwacji, patrząc nawet tylko jednym okiem, bez problemu można wyłowić zawodników, za którymi aż chce się ściskać kciuki. My postawimy na jednego z liderów tej reprezentacji. Piłkarza nietuzinkowego i bramkostrzelnego, życząc mu jednocześnie, aby zrobił z siebie wielką gwiazdą w garniturze.

OPINIA EKSPERTA

Rozgnieciemy ich jak kota – Zdravko M. o planach o planach chorwackich piłkarzy wobec przeciwników.

SZALENIE ISTOTNY FAKT

Kolumny Białego Domu, mieszczącj się w Waszyngtonie siedziby prezydenta USA, zostały zbudowane z chorwackiego marmuru, wydobywanego na wyspie Brac. Z tego samego kamienia zbudowano też kilka budynków w Budapeszcie i Wiedniu.

FILMOWY ODPOWIEDNIK

Sekretne życie Waltera Mitty

Chorwaci są trochę jak tytułowy Walter Mitty. Niby funkcjonują w dobrze znanej rzeczywistości, niby wszystko jest u nich w porządku, ale gdzieś w głębi duszy… wciąż marzą. Marzą o nawiązaniu do sukcesu sprzed dwudziestu lat, gdy Boban, Suker czy Prosinecki z Mistrzostw Świata przywieźli brązowe medale. W podróż do Rosji wyruszają z olbrzymimi nadziejami, wierząc że to, o czym fantazjują, wreszcie się urzeczywistni, a oni znów zadziwią świat.

via GIPHY

SONDA WESZŁO

NAJSILNIEJSZA JEDENASTKA GRUPY D

Niby grupa śmierci, a miejsca w najlepszej jedenastce grupy D zajmują wyłącznie dwie bandy – argentyńska i chorwacka. Czy jest się jednak czemu dziwić, skoro roi się w niej od piłkarzy ze światowego topu, których Islandia i Nigeria po prostu nie mają?

chr4

Najnowsze

Polecane

Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Szymon Szczepanik
0
Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Komentarze

4 komentarze

Loading...