Reklama

Żadna polska drużyna nie ma tak zgranej ekipy jak Weszło

redakcja

Autor:redakcja

08 czerwca 2018, 12:17 • 4 min czytania 51 komentarzy

Ostatnio pomyślałem, że w swoich felietonach rzadko kogoś chwalę – no, ale taką mamy piłkę, jeśli chwalić za coś ekstraklasę, to za to, że zrobiła sobie przerwę. Co tu jednak dużo pisać: nie gracie, brawo, gracie, no trudno. I tyle, a ja jednak chciałbym się trochę miłymi słowami podzielić. Więc tak mnie naszło, że tematu do kilku pozytywnych zdań nie muszę szukać daleko. Otóż pochwalę Weszło!

Żadna polska drużyna nie ma tak zgranej ekipy jak Weszło

Nie było mnie na portalu jakiś czas, choć też wiem, że z mojej winy – coś zaniedbałem, coś zawaliłem, no, łatwo było się na mnie wkurzyć. Jednak wziąłem to na klatę, tak jak to, że zostałem zawieszony przez Polsat. Trwało to rok, może półtora, dostawałem sygnały, że niedługo mogę wrócić do stacji, ale zachowując wszystkie proporcje, nie chciałem skończyć jak Tomasz Komenda, który przesiedział 18 lat za kratkami. On po wyjściu z więzienia też musi się uczyć wszystkiego na nowo, a ja, gdybym „odpoczywał” jeszcze dłużej, też miałbym problemy z kolejnym wejściem na antenę. Odezwał się Krzysiek i choć podobno nie podejmuje się tego samego tematu dwa razy, to dzisiejsze Weszło i Weszło „wczorajsze” uważam za zupełnie inne historie, gdyż ten projekt rozwinął się niebywale.

Przyznam, że po powrocie tutaj odżyłem. Bardzo cieszy mnie istnienie takiej drużyny jak KTS, też, bo sam dostałem nową motywację, by zrzucić brzuch i wrócić na boisko. Zmieniając słowa byłego premiera: ja teraz dużo biegam, odświeżam umysł i będę kurwa ostry jak brzytwa. Serio, choćby na wyjeździe wstawałem rano i robiłem rundkę dookoła ośrodka. A że w tym czasie udało się znaleźć kogoś śpiącego pod drzewem, to inna sprawa!

Odnajduje się też w radiu, przede wszystkim dlatego, że przez te dwa miesiące zdążyłem poznać ludzi tam pracujących. Są ode mnie grubo młodsi, więc dobry kontakt nie byłby możliwy, gdyby nie ich charaktery: otwartość, a przede wszystkim dystans do siebie. Świetnie było to widoczne teraz na wyjeździe, bo naprawdę zabrakło osoby, która choć przez chwilę nie stawała pod pręgierzem naszej szyderki. A gdy robiliśmy sobie z kogoś jaja, ten ktoś wiedział, że to wszystko żarty i sam szeroko się uśmiechał.

W sumie wycieczka szumnie została nazwana wyjazdem integracyjnym, ale tak naprawdę samej integracji nikt tu nie potrzebował (choć wycieczki już pewnie każdy). Polskie drużyny mogą bowiem zazdrościć Weszło zgrania, gdyby one były taką jednością jak ta redakcja, pewnie nie musielibyśmy się za nie tak wstydzić latem, gdy jadą do piłkarskiej cywilizacji.

Reklama

A dobrym przykładem na tę weszlacką jedność jest sprawa z Bartkiem Burzyńskim, który kiedyś napisał w swoim felietonie, żebym więcej nie pił. Cóż, skończyło się tak, że sam pił ze mną dwa dni! Czekałem na jego ruch, a on zachował się ładnie. Przyszedł, przeprosił i zaintonował przyśpiewkę. Jednak to nie jest tak, że wybaczam wszystkim, z którymi piję. Nie, ja wybaczam wszystkim, bo to jest moim zdaniem najważniejsze.

To też w sumie ważna informacja dla was, czytelników, że niezbyt rusza mnie pisanina części z was o alkoholu pod felietonami (by nie powiedzieć, że mam to w dupie). Gdyby było inaczej, unikałbym Burzyńskiego przez dwa dni, a potem dał mu w mordę. Każdy może sobie pisać, co chce, a trudno by mnie to denerwowało, skoro po śmierci Jana Pawła II, a więc największego Polaka w historii, nie brakowało negatywnych komentarzy pod artykułami o tej smutnej wiadomości. Jeśli można było jechać z papieżem, tym bardziej można jechać ze mną. Inna sprawa, że nie do końca widzę sens w czymś takim, przecież jak komuś nie podoba się to, co piszę, zawsze może nie czytać. Choć też dopuszczam do świadomości, że część osób w ogóle nie czyta tych felietonów, tylko ciśnie mi z automatu, ale cóż mogę takim osobom powiedzieć? Współczuję im i oddaję pod opiekę profesjonalistów, tyle że już nie lekarzy, a wszystkich świętych.

Ha, miały być tylko pochwały, a jednak udało się jeszcze wcisnąć małą szpilkę. Co poradzę – taki już jestem. Ale wam i sobie życzę, by następny felieton był znów optymistyczny, bo będziemy po dwóch sparingach, które trochę już powiedzą o dyspozycji kadry przed mundialem.

Najnowsze

Liga Europy

Trzy wyzwania przed Bayerem. Na realizację jednego ma 9% szans, drugiego nie osiągnął nawet Real

0
Trzy wyzwania przed Bayerem. Na realizację jednego ma 9% szans, drugiego nie osiągnął nawet Real

Komentarze

51 komentarzy

Loading...