Reklama

Najpierw energetyk, teraz Turbo Soccer VR. „Grosik” buduje swoją markę

redakcja

Autor:redakcja

28 maja 2018, 19:22 • 6 min czytania 36 komentarzy

– Świat gier i technologii rozwija się w bardzo szybkim tempie. Turbo Soccer VR sprawia wrażenie, jakbym grał na żywo, na prawdziwym boisku. Spójrzmy zresztą na inne pozycje – cieszynki, twarze, tatuaże, buty. Każdy szczegół jest odwzorowany, to działa na wyobraźnie. Nie chcę myśleć, jak to będzie wyglądało za kilkanaście lat, skoro już teraz mamy takie rzeczy – mówi Kamil Grosicki, ambasador Turbo Soccer VR. Pierwszej polskiej gry wykorzystująca technologię wirtualnej rzeczywistości, w której pojawił się wizerunek polskiego piłkarza. Dziś odbyła się premiera, którą swoją obecnością uczcił reprezentant Polski.

Najpierw energetyk, teraz Turbo Soccer VR. „Grosik” buduje swoją markę

4 5

– Nasza gra wykorzystuje gogle wirtualnej rzeczywistości. Na statywach są umieszczone specjalne urządzenia na podczerwień, rejestrujące położenie hełmu i kontrolerów na ręce i nogi. Komputer generuje obraz stereoskopowy, więc gracz widzi wszystko w trójwymiarze. Gra ma trzy tryby. Bramkarza, strzelca, turniejowy, w którym będzie można zmierzyć się z innymi reprezentacjami w drodze po puchar. Gracz po założeniu gogli VR przeniesie się na wirtualne boisko i będzie obserwował akcję „z oczu” zawodnika. Gra wychwytuje jego ruchy dzięki specjalnym czujnikom na rękach i nogach, pozwalając przenieść gesty na to, co robi wirtualny zawodnik – Tomasz Pokorski, jeden z producentów.

Dodatkową możliwością, jaką fundują nam gra od DoDo4Story Games, jest opcja odwzorowania najsłynniejszych trafień z konkretnych meczów. Co najważniejsze – nie jest to proste. Gra ma oczywiście różne poziomy trudności, ale sam fakt, że nawet „Grosik” miał problemy z kilkoma zagraniami, pokazuje, że trzeba się trochę namęczyć, aby osiągnąć w niej sukces. – Przede wszystkim trzeba dużo trenować, tak jak w prawdziwej piłce, bo inaczej może być bardzo trudno. Przykładem strzelane przeze mnie karne, które okazały się sporym wyzwaniem. Na ten moment łatwiej gra mi się na prawdziwej murawie, ale będę trenował także na polu wirtualnym – przyznał.

Jedną z bramek, którą można powtórzyć, jest trafienie Grosickiego przeciwko Korei Południowej. To jeszcze pół biedy. Gorzej, jeżeli producenci pokuszą się o dodanie możliwości odwzorowania trafienia Garetha Bale’a z finału Ligi Mistrzów…

Reklama

„Grosik” podchodzi do swojej roli bardzo emocjonalnie. Widać, że nie jest mu obojętna, choć – jak sam przyznał – ma coraz mniej czasu, żeby zaprzątać sobie głowę wirtualną rzeczywistością.

– Dostałem ofertę kontraktu. Pomysł bardzo mi się spodobał. Kiedy byłem młodszy, marzyłem, żeby grać w takie gry. Teraz jestem twarzą jednej z nich. Wiele lat pracowałem na to, żeby dostać taką propozycję. W porównaniu do lat 90-tych poziom, jaki prezentują dzisiejsze gry jest przepaścią. Tak jak mówiłem na konferencji prasowej – cieszę się, że są firmy, które chcą ze mną współpracować. Kilkanaście lat temu zazdrościłem starszym kolegom, którzy na przykład grali na wyspach, że dodatkowo występują również w reklamach telewizyjnych. Walczyłem, żeby dojść do poziomu, który umożliwi mi podpisywanie takich kontraktów. Ludzie zajmujący się moim wizerunkiem – Grzegorz Zagórski i Marcin Szczutkowski – wykonują naprawdę trudną robotę, żeby przyprowadzać sponsorów. Turbo Soccer to fajna gra, przeznaczona dla dzieci, ale mogą w nią również grać dorośli, bo to fajna zabawa. No i nie jest łatwo.

Dla ciebie to chyba idealne połączenie – reklama i coś, co robisz na co dzień.

Oczywiście. Cieszę się, że jest to robione typowo pod dzieci. Wiemy, że w dzisiejszych czasach gry komputerowe są dla nich rzeczą świętą. Piłka nożna kojarzy się bardzo dobrze, więc taka gra będzie sprawiała dużo pociechy.

Na jakim boisku strzela się łatwiej – wirtualnym czy prawdziwym?

Przede wszystkim trzeba dużo trenować – tak jak w prawdziwej piłce – bo inaczej może być bardzo trudno. Przykładem strzelane przeze mnie karne, które okazały się sporym wyzwaniem. Na ten moment łatwiej gra mi się na prawdziwej murawie, ale będę trenował także na polu wirtualnym.

Reklama

Kadrowicze lubią gry komputerowe?

Tak. Kamil Glik, Wojtek Szczęsny czy młodzi zawodnicy jak na przykład Piotr Zieliński i Karol Linetty. W wolnych chwilach spędzają dużo czasu, grając w gry. Na pewno wypróbują Turbo Soccera i będą się dobrze bawić.

Świat gier komputerowych jest dla ciebie odległy?

Dziś mam mniej czasu, żeby grać w gry komputerowe. Jednak pamiętam, jak byłem młodym chłopcem. Bardzo dużo czasu spędzałem przy komputerze. Dzisiaj zostałem ambasadorem jednej z gier, więc normalną rzeczą jest to, że będę się w nią bawił. Syn lubi takie rozrywki, więc będę miał dużo okazji.

Świat gier i technologii rozwija się w bardzo szybkim tempie. Turbo Soccer wygląda tak, jakbym grał na żywo, na prawdziwym boisku. Spójrzmy zresztą na inne pozycje – cieszynki, twarze, tatuaże, buty. Każdy szczegół jest odwzorowany, to działa na wyobraźnie. Nie chcę myśleć, jak to będzie wyglądało za kilkanaście lat, skoro już teraz mamy takie rzeczy.

Podoba mi się przede wszystkim nazwa, zresztą trudno, żeby było inaczej. Turbo kojarzy się ze mną, więc wszystko pasuje idealnie.

W przyszłości wirtualna rzeczywistość może być na tyle zaawansowana, żeby stać się formą treningu dla piłkarzy?

Na pewno zmierza to w tym kierunku. Wybrano mnie, żeby to miało miejsce. Żeby Turbo Soccer był w ten sposób promowany i cały czas się rozwijał. Jest to pierwsza gra z wizerunkiem piłkarza w Polsce. To dopiero początek. Firma na pewno będzie pchała to dalej, a ja jestem tutaj po to, żeby jej pomóc i zachęcać. Możliwość zaproponowania komuś gry z moim wizerunkiem to coś pięknego.

Wywiad miał charakter ogólny. Pytania zadawało kilku dziennikarzy.

Gra ma również swoją wersję mobilną o nazwie Turbo Soccer. Znajdują się w niej trzy tryby – akcji, strzelca i pucharowy. Nagrodami za osiągnięcia są puchary i medale, z kolei za zyskane pieniądze można kupić wirtualne akcesoria – koszulki czy buty. Istnieje również możliwość zmiany fryzury.

Co najważniejsze –  gra, poza wersją mobilną, zostanie najpierw wydana na zwykły komputer PC, następnie będzie wychodziła na PlayStation i inne urządzenia.

4 5

*

Na koniec zahaczyliśmy delikatnie o tematy kadrowe. „Kapitan” gry Turbo Soccer VR wspomniał o odpoczynku połączonym z pracą, który został zaserwowany naszym kadrowiczom w Juracie. Już jutro zaczyna się zgrupowania w Arłamowie, na ostatniej prostej przed zbliżającym się mundialem.

– W Juracie było więcej czasu na odpoczynek. Oczywiście, również ciężko trenowaliśmy, ale w Arłamowie zaczniemy pracować pełną parą. Zostało kilkanaście dni do pierwszego meczu. Czasu jest coraz mniej. Teraz trzeba skupić się na piłce, skoncentrować na jednym wspólnym celu. Trening, odpoczynek, dobre jedzenia i tak aż do pierwszego meczu. Od jutra zaczyna się ciężka praca. W Juracie pojawił się czas na chwilę relaksu, trzeba było rozluźnić się po wymagającym sezonie, a przed piekielnie trudnym wyzwaniem jakim są Mistrzostwa Świata. Odpoczęliśmy, odstresowaliśmy się, spędziliśmy czas z rodziną. Pogadaliśmy na luzie, mieliśmy grilla – była okazja, żeby się powygłupiać, pożartować i zadbać o atmosferę. Jest dobra, ale w takich momentach trzeba ją jeszcze podkręcić. Był koncert Lady Pank, pośpiewaliśmy, było wesoło, ale po zakończeniu każdy grzecznie poszedł spać. Trener był bardzo zadowolony, że stworzyliśmy fajną atmosferę. Cóż – ktoś musiał to rozkręcić, a zawsze raczej pada na mnie. (śmiech) Ale jestem doświadczonym zawodnikiem, starszym. Wszyscy znają mój charakter. Lubię pożartować. Taka była moja rola – podkręciłem koncert!

NS

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
6
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

36 komentarzy

Loading...