Reklama

System VAR decyduje o mistrzostwie. A właściwie to błąd systemu

redakcja

Autor:redakcja

07 maja 2018, 13:18 • 3 min czytania 34 komentarzy

System VAR, jak wiadomo, w wielu aspektach uzdrowił futbol. Może nie korzysta się z niego przy rozstrzyganiu każdej spornej sytuacji, ale ogólnie – z VAR-em jest dużo lepiej niż bez VAR-u. Widzimy to bardzo wyraźnie na przykładzie naszej rodzimej Bundesligi, gdzie powtórki wideo praktycznie w każdej kolejce ratują tyłki arbitrom. Ogólnie rzec biorąc, ligi, które postawiły na VAR, bardzo sobie chwalą wsparcie nowej technologii. Cały czas zdarzają się jednak przypadki, gdy system, krótko mówiąc, daje ciała. Najświeższy przykład to Australia, gdzie awaria techniczna, rozstrzygnęła losy mistrzostwa kraju.

System VAR decyduje o mistrzostwie. A właściwie to błąd systemu

Do pechowego zdarzenia doszło w finałowym meczu Hyundai A-League, w którym Melbourne Victory wygrało 1:0 z Newcastle Jets. Decydującą bramkę w 9. minucie meczu zdobył Kosta Barbarouses i pewnie wszystko byłoby okej, gdyby nie fakt, że zawodnik zgrywający piłkę do Nowozelandczyka, w momencie podania był na spalonym. Sędzia obsługujący spotkanie z wozu nie miał jednak możliwości wyłapania nielegalnej pozycji, ponieważ z powodu awarii oprogramowania na jego monitorze obraz nie wyświetlał się na bieżąco. Doszło więc do sytuacji, w której kibice przed telewizorami doskonale widzieli, że gol nie powinien zostać uznany, ale arbiter VAR miał związane ręce.

Wpadka była tak oczywista, że władze australijskiej federacji siłą rzeczy nie mogły schować głowy w piasek. W specjalnym komunikacie podkreślono, że o wyniku meczu zdecydował błąd i przeproszono kibiców Jets. Na tym jednak koniec, bo bardziej zdecydowane kroki, jak na przykład powtórzenie spotkania, z przyczyn oczywistych w ogóle nie wchodzą w grę. – Opierając się na oświadczeniu firmy Hawkeye, naszego partnera technicznego, możemy stwierdzić, że oprogramowanie, które odpowiada za przeprowadzenie i zabezpieczenie transmisji VAR, zawiesiło się na 30 sekund przed golem dla Melbourne Victory. System wrócił do właściwego działania dopiero kilka minut później, gdy na zmianę decyzji było już za późno. Jesteśmy bardzo rozczarowani błędem systemu VAR i doskonale rozumiemy rozgoryczenie kibiców Newcastle Jets oraz wszystkich fanów futbolu – można przeczytać w komunikacie.

W Australii sprawa błędu od soboty nie schodzi z afisza. Trudno się temu zresztą dziwić, skoro wpadki wypaczające wynik, zdarzają się w przestrzeni, która docelowo miała je eliminować. Sprawę skomentował nawet selekcjoner reprezentacji Australii, Bert van Marwijk, negatywnie oceniając pracę VAR. Holender zaproponował też, by system powtórek w futbolu zbliżyć do tego, który obowiązuje w tenisie. – W tenisie to zawodnik decyduje, kiedy chce skorzystać z powtórki video. Może powinniśmy pomyśleć o tym, aby każda drużyna mogła dwa lub trzy razy w trakcie meczu zwrócić się z taką prośbą? To mogłoby być lepsze i bardziej uczciwe, bo teraz wszystko zależy tylko od tego, co widzi i myśli sędzia.

Reklama

Szczerze mówiąc, propozycja van Marwijka ani trochę nas nie przekonuje, ale z drugiej strony, dobrze ilustruje, że VAR cały czas ma spore grono przeciwników. Zalicza się do nich chociażby prezydent UEFA, Aleksander Ceferin, który rękami i nogami zapiera się przed wprowadzeniem systemu w europejskich pucharach. Jaki jest tego efekt, widzieliśmy chociażby w półfinałach Ligi Mistrzów. Niemniej, błędy podobne do tego, który przytrafił się Australijczykom, są wodą na młyn dla wszystkich nastawionych anty-VAR.

Fot. NewsPix.pl

Najnowsze

1 liga

Przepis o młodzieżowcu. Opieszałość PZPN i apel dyrektorów: zmiany nie na ostatnią chwilę

Szymon Janczyk
0
Przepis o młodzieżowcu. Opieszałość PZPN i apel dyrektorów: zmiany nie na ostatnią chwilę

Komentarze

34 komentarzy

Loading...