Reklama

Pogoń utrzymana, przyjemne popołudnie w Szczecinie

Przemysław Michalak

Autor:Przemysław Michalak

05 maja 2018, 20:56 • 3 min czytania 8 komentarzy

Pogoń Szczecin w prestiżowym starciu z Arką Gdynia zasłużenie wygrała 3:2 i dokonała tego, co na początku pracy Kosty Runjaicia wydawało się jedynie pobożnym życzeniem: spokojnie utrzymała się w Ekstraklasie. „Portowcy” na trzy kolejki przed końcem są już spokojni o ligowy byt, a na dodatek po tej wygranej wyprzedzili swojego sobotniego rywala, co wcześniej również wydawało się pozostawać w sferze marzeń.

Pogoń utrzymana, przyjemne popołudnie w Szczecinie

Gospodarze od początku sprawiali lepsze wrażenie. Piłka mniej im przeszkadzała w grze, byli bardziej poukładani. Pierwsza połowa nie obfitowała jednak w podbramkowe sytuacje. Ze strony Pogoni problem był jeden i nazywał się Morten Rasmussen. Duński napastnik kompletnie nie mógł się dopasować do kolegów (albo oni do niego) i w zasadzie nie uczestniczył w grze. Nie stwarzał żadnego zagrożenia, nie wymieniał podań, nie wygrywał pojedynków, nie wywalczał fauli. Trudno go za cokolwiek pochwalić. Może ze dwa razy przydał się w defensywie przy stałych fragmentach, ale to wszystko. Runjaić nie miał wątpliwości, że to nie działa i od razu po przerwie wprowadził Adama Buksę. Opłaciło się. Buksa unikając spalonego po podaniu Tomasza Hołoty strzelił swojego czwartego gola w ostatnich czterech meczach. Rasmussen w wyjściowym składzie pojawił się po raz pierwszy od 2 kwietnia i coś nam mówi, że do końca sezonu będzie już skazany na rolę zmiennika.

W Arce o emocje starało się dwóch zawodników. Frederik Helstrup przywitał się swoimi korkami z kolanem Kamila Drygasa, co dało „Portowcom” rzut karny. Mariusz Złotek podjął taką decyzję po obejrzeniu powtórek. Pavels Steinbors wyczuł jednak intencje Adama Frączczaka, a potem zdołał jeszcze zatrzymać dobitkę Ricardo Nunesa. Skoro Helstrupowi nie udało się podarować gola przeciwnikowi, wykazać postanowił się Yannick Sambea. Zaczął mecz od dwóch niezłych podań, ale potem pełnił rolę sabotażysty. Po dośrodkowaniu Spasa Delewa chciał być profesorem we własnym polu karnym. Zamiast wybić piłkę próbował odegrać ją klatką piersiową do kolegi. Wyszła mu „asysta” przy golu Kamila Drygasa, który zaraz po trafieniu na 1:0 zanotował groźną stratę i faulował na żółtą kartkę. Gdy więc na początku drugiej odsłony zapachniało ponownym upomnieniem dla tego piłkarza (faul na Marcinie Warcholaku), Runjaić znów szybko zareagował, wprowadzając Jakuba Piotrowskiego.

Sambea jeszcze raz mógł zaszkodzić drużynie. Na dwudziestym metrze podał piłkę wprost pod nogi Frączczaka, tyle że kapitan Pogoni nie skorzystał z prezentu i stracił piłkę. Frączczak zrewanżował się po zmianie stron. Zagrał znacznie lepiej i pięknie uderzył głową po centrze Ricardo Nunesa. To właśnie obrońcę z RPA wybieramy piłkarzem meczu. W przeciwieństwie do kolegów z prawej strony, w swoim sektorze panował nad wydarzeniami, a do tego był groźny w ofensywie. Sam mógł strzelić gola, Steinbors musiał się wysilić po jego strzale z rzutu wolnego.

Frączczakowi należą się brawa za ładnego gola, ale jego strzał zdecydowanie przebił Ruben Jurado. Hiszpan w 63. minucie uderzył perfekcyjnie sprzed pola karnego, piłka wpadła idealnie przy dalszym słupku. Nie można tego było zrobić inaczej, bo albo Łukasz Załuska zdołałby interweniować, albo strzał byłby niecelny. Kapitalny gol, oglądając powtórki cmokaliśmy z zachwytu. Jurado wywalczył też rzut karny na 1:1 (nadepnął go Spas Delew), więc druga żółta kartka w samej końcówce za bardzo noty mu nie obniża. Był bez wątpienia najlepszym zawodnikiem Arki w polu.

Reklama

Leszek Ojrzyński zdecydował się na wystawienie czterech bocznych obrońców, z czego Warcholak i Tadeusz Socha zostali ustawieni wyżej. W defensywie do pewnego momentu przyzwoicie to wyglądało, ale w ofensywie goście mieli niewiele do powiedzenia. Pogoń okazała się znacznie groźniejsza, w końcówce świetnych sytuacji nie wykorzystali jeszcze Jakub Piotrowski (mając mnóstwo miejsca i czasu kopnął prosto w Steinborsa) i Murawski (obok bramki).

W Szczecinie już spokój. W Gdyni w sumie też jeśli chodzi o samo utrzymanie, ale biorąc pod uwagę całokształt wiosną, Arka byłaby na dnie tabeli. Pewna formuła zdaje się tam wyczerpywać.

[event_results 455164]

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

8 komentarzy

Loading...