Reklama

Legia na finiszu rozgrywek zazwyczaj nie próżnuje

redakcja

Autor:redakcja

27 kwietnia 2018, 11:16 • 3 min czytania 25 komentarzy

ESA 37 to system rozgrywek, który z pewnością ma wady, być może tych minusów jest nawet zbyt dużo, ale jedno musimy oddać: formuła siedmiu kolejek na finiszu z pewnością jest emocjonująca. Niesprawiedliwa? Niewykluczone, że też, ale emocjonująca na sto procent. Patrząc na grupę mistrzowską, praktycznie co sezon można dostrzec aż kilka zespołów, które w końcówce sezonu chcą przeciąć linię mety jako pierwsze, jednak by to zrobić, muszą udowodnić swoją wyższość nad resztą stawki w ciągu 630 minut. Liczą się umiejętności, ale i odporność na stres. Za nami cztery finisze w takich warunkach i jeśli spojrzeć na liczby, ta formuła najbardziej przypadła do gustu Legii.

Legia na finiszu rozgrywek zazwyczaj nie próżnuje

Oczywiście najłatwiej stwierdzić, że Legia zdobyła w ciągu tych czterech lat trzy tytuły mistrzowskie, więc w sumie nie ma o czym rozmawiać i wszystko widać jak na dłoni. Jeśli jednak wyjść poza te najprostsze liczby, jeszcze bardziej widać, jak Wojskowi dobrze czują się w ciągu ostatnich siedmiu kolejek. Spójrzcie:

Legia 13/14 – 18 punktów, bilans 6-0-1, 2,57 punktu na mecz w fazie finałowej, 2,1 w fazie zasadniczej

Legia 14/15 – 14 punktów, bilans 4-2-1, 2 punkty na mecz w fazie finałowej, 1,86 w fazie zasadniczej

Legia 15/16 – 13 punktów, bilans 4-1-2, 1,85 punktu na mecz w fazie finałowej, 2 w fazie zasadniczej

Reklama

Legia 16/17 – 15 punktów, bilans 4-3-0, 2,14 punktu na mecz w fazie finałowej, 1,96 w fazie zasadniczej

Co zwraca uwagę to fakt, że tylko raz Wojskowym nie udało się poprawić średniej punktów między oboma częściami sezonu. Więcej: te zmiany w punktowaniu bywały naprawdę zauważalne, skoro w takim sezonie 13/14 stołeczni wybili się o blisko pół punktu na spotkanie. W fazie finałowej, gdy liczy się każde oczko, taki zastrzyk to potężny kapitał.

Jak natomiast wygląda w takim zestawieniu Lech, czyli właściwie co roku główny rywal Legii do mistrzostwa? A no tak:

Lech 13/14 – 13 punktów, bilans 4-1-2, 1,85 punktu na mecz w fazie finałowej, 1,76 w fazie zasadniczej

Lech 14/15 – 16 punktów, bilans 5-1-1, 2,28 punktu na mecz w fazie finałowej, 1,8 w fazie zasadniczej

Lech 15/16 – 5 punktów, bilans 1-2-4, 0,71 punktu na mecz w fazie finałowej, 1,43 w fazie zasadniczej

Reklama

Lech 16/17 – 14 punktów, bilans 4-2-1, 2 punkty na mecz w fazie finałowej, 1,83 w fazie zasadniczej

Poznaniacy też trzykrotnie poprawiali swoje rezultaty w stosunku do pierwszej części sezonu, ale bardzo bolesnym wspomnieniem dla lechitów są rozgrywki 15/16, kiedy wygrali ledwie jedno spotkanie i to w ostatniej kolejce. Już w fazie podstawowej nie grali zbyt dobrze, ale pewnie mało kto się spodziewał, że na finiszu Kolejorz będzie punktował dwukrotnie gorzej! Natomiast w swoim mistrzowskim sezonie poznaniacy mieli porządną średnią punktów, ale do sezonu 13/14 w wykonaniu Wojskowych nawet się nie zbliżyli.

Ciekawa jest też inna statystyka. Jeśli zebrać te cztery sezony do kupy, Legia ma 2,14 punktu na mecz w fazie finałowej i 1,97 w podstawowej. Lech odpowiednio 1,71 i 1,7. Dużo negatywnego dla Kolejorza wnosi tutaj ten feralny sezon 14/15, natomiast Legia i tak przyśpiesza na finiszu szybciej.

Z kronikarskiego obowiązku warto spojrzeć, jak prezentuje się w tym zestawieniu też Jagiellonia. Z tym że tutaj analizować można tylko dwa sezony, bo dwukrotnie Jaga grała w grupie spadkowej, gdzie o punkty łatwiej, a więc porównanie nie byłoby uczciwe.

Jagiellonia 14/15 – 16 punktów, bilans 5-1-1, 2,28 punktu na mecz, 1,63 w fazie zasadniczej

Jagiellonia 16/17 – 12 punktów, bilans 3-3-1, 1,7 punktu na mecz, 1,96 w fazie zasadniczej

Z jednej strony ekipa z Białegostoku imponuje, skoro wykręciła taką samą średnią oczek co Lech w swoim mistrzowskim sezonie, ale przy drugim podejściu wygląda gorzej niż Kolejorz i Wojskowi. Jednak, jak mówimy: to raczej w ramach ciekawostki, próba dwóch sezonów nie jest specjalnie reprezentatywna, zobaczymy co Jaga pokaże w bieżących rozgrywkach.

Wracając jeszcze do Legii: wygląda na to, że Wojskowi fazę finałową lubią i czuję się w niej jak ryba w wodzie. To oczywiście dobrze, ale jeśli to jest jeden z największych powodów do optymizmu wśród warszawskich kibiców, wiadomości są już gorsze.

Najnowsze

Komentarze

25 komentarzy

Loading...