Reklama

Wagon ze szrotem na nowy sezon otwarty. Korona testuje niezłego agenta

redakcja

Autor:redakcja

26 kwietnia 2018, 19:13 • 4 min czytania 41 komentarzy

Wychowanek Milanu na testach w Koronie Kielce! Niestety, od tego – jakże spektakularnego – początku w Mediolanie, wszystko wokół Yaffy Yusupha zaczyna się gmatwać. Sam Gambijczyk wciąż twierdzi, że urodził się w 1996 roku. Działacze Milanu nie dają za wygraną i oskarżają go, że zrobił ich w bambuko i przekręcił swój licznik o 9 lat. A to wszystko wierzchołek góry lodowej, bo na jej szczycie – oskarżenia o gwałt.

Wagon ze szrotem na nowy sezon otwarty. Korona testuje niezłego agenta

Historia tak klasyczna, jak pierwszy solowy album Pezeta – dokumenty tożsamości nieszczęśliwie zaginęły w trakcie emigracji, ale młody przybysz z Gambii, który wyruszył do Włoch na spotkanie ze swoim biologicznym ojcem, zapewnił wszem i wobec, że jest urodzonym w 1996 roku nastolatkiem. Kupili historyjkę o roku urodzenia włoscy urzędnicy, kupili ją także mediolańscy działacze. Yaffa dostał się do młodzieżowych struktur Milanu, szybko przebił się do drużyny u-19, gdzie grał pod okiem Filippo Inzaghiego, zanim SuperPippo zdążył objąć pierwszą drużynę Rossonerich.

Ostatecznie zabrakło mu talentu, żeby wyżej się przebić w Mediolanie, nie sprostał też walce o skład w młodzieżówce Bolonii. Na tle starszych zawodników, o dziwo, nie wyróżniał się aż tak, jak na tle – nazwijmy to z przymrużeniem oka – rówieśników z juniorskich kategorii wiekowych. Szwindlem śmierdziało na kilometr.

Kiedy sprawa się rypła? Wszystko przez konto na Facebooku. Yaffa okazał się znacznie mniej przebiegły w kwestii kręcenia licznika niż samochodowi fachowcy zza naszej zachodniej granicy. Założył po prostu konto na fejsie, a tam wpisał sobie w metryczkę… Nie no, aż tak głupi nie był, żeby podać inną datę urodzenia, niż w oficjalnych dokumentach. Ustawił rocznik 1996 i pododawał do znajomych mnóstwo kumpli z dzieciństwa. Ci, jak jeden mąż, wyśmiali pomysł, jakoby Yaffa był jeszcze takim szczylem. Nie do końca z młodym wiekiem zgrywał się też poziom edukacji, jaką – też wedle danych z Facebooka – zdążył już pobrać.

Sprawą zainteresowała się policja, przeprowadzono dochodzenie. Śledczy doszli do wniosku, że Yaffa najzwyczajniej w świecie nałgał. Tak w urzędach, jak i w Milanie. Sam zawodnik próbuje jeszcze usprawiedliwiać się zwykłą pomyłką, bo rzekomo ma tendencję do częstego gubienia dokumentów i ostatecznie pomieszała mu się w pamięci własna metryka. Nieprzejednany włoski wymiar sprawiedliwości póki co chyba daje wiarę tym dętym wyjaśnieniom, bo Yaffa wygrał z Milanem w pierwszej instancji. W procesie zeznawał wspomniany Inzaghi, a nawet największe tuzy mediolańskiej piłki – Barbara Berlusconi i Adriano Galliani. Zdaniem klubu – nie 1996 rok, tylko 1987 – wtedy na świat przyszedł niesforny Yusupha.

Reklama

Dziś przywiało go na testy do Korony. W Kielcach nie zmieniają przyzwyczajeń i wzmocnień szukają oczywiście w Niemczech – bo właśnie tam, gdy we Włoszech był już spalony, wylądował Yaffa. Dla Eintrachtu Frankfurt nie zagrał ani razu, ale i tak zdążył kosztować klub 100 tysięcy euro kaucji za wypuszczenie z aresztu i mnóstwo ciężkiej pracy wizerunkowej. Gambijczyka oskarżono o gwałt, którego miał się dopuścić w mieszkaniu innego zawodnika Eintrachtu, Carlosa Zambrano. Klub uwierzył w niewinność Yaffy i sąd we Frankfurcie ostatecznie tę wiarę podzielił. Trzeba powiedzieć, że facet w konfrontacji z wymiarem sprawiedliwości prezentuje kocią zwinność, bo zawsze spada na cztery łapy. Gorzej chyba z jego wyczynami na piłkarskich boiskach, skoro na kompilacji jego zagrań zmieściły się nawet fragmenty, gdzie potyka się o własne nogi i wywraca.

Następny przystanek – MSV Duisburg, gdzie zeszły się kręte ścieżki kariery Yaffy i Gino Lettierego. Gambijczyk pograł sobie trochę w rezerwach klubu, strzelił nawet bramkę (to sensacyjne wydarzenie w jego karierze), aż wreszcie rozwiązał kontrakt na początku 2017 roku. Od tego czasu pozostaje bez pracy, ale talenty tego niezwykle dziarskiego, 31-letniego 21-letniego napastnika nie uszły pamięci szkoleniowca Korony. Wtedy co prawda Lettieri trzymał Yaffę w rezerwach, ale teraz – po roku przerwy od grania w piłkę – Gambijczyk na pewno zdążył się rozwinąć. A, znając jego talenty, może nawet odmłodnieć?

Wiemy, że przykład samego Gino Lettierego uczy pokory, ale, na litość boską, jeżeli ten cały Yaffa – z przekręconym licznikiem, czy bez –  sprawdzi się w Ekstraklasie, to naprawdę może się w niej sprawdzić każdy, nawet największy ogór. Trener Lettieri opowiada w wywiadach, że Korona chce się rozwijać w oparciu o młodych zawodników, najchętniej polskich. Cóż, coś nam się wydaje, że Yaffa Yusuph to jest zawodnik tak samo młody, jak i polski.

fot. Newspix.pl

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
0
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

41 komentarzy

Loading...