Reklama

Ojrzyński z Koroną walczy o posadę? To byłby absurd

Przemysław Michalak

Autor:Przemysław Michalak

17 kwietnia 2018, 12:38 • 4 min czytania 58 komentarzy

Arka Gdynia w całej swojej historii wywalczyła trzy trofea. Dwa z nich w ostatnich miesiącach zdobyła pod wodzą Leszka Ojrzyńskiego. Z tym trenerem godnie zaprezentowała się w eliminacjach Ligi Europy i sekundy dzieliły ją od tego, żeby wyrzucić za burtę faworyzowany FC Midtjylland. Z nim też do końca walczyła teraz o grupę mistrzowską, utrzymanie w praktyce ma zapewnione, a za parę godzin może ponownie awansować do finału Pucharu Polski. Wydawałoby się, że ktoś z takim dorobkiem w klubie z takimi (ograniczonymi) możliwościami będzie miał bardzo mocną pozycję. Tymczasem… 

Ojrzyński z Koroną walczy o posadę? To byłby absurd

Tymczasem od dawna nie stanowi tajemnicy, że jego pozycja w Arce nie jest zbyt mocna. Ojrzyński nie lubi się gryźć w język i jeśli coś mu się nie podoba, mówi o tym głośno. Tak samo robił, gdy pracował w Koronie Kielce, Podbeskidziu Bielsko-Biała i Górniku Zabrze. A że w klubie z Trójmiasta dość często ma do tego okazję, nie cieszy się przesadną sympatią ze strony właścicieli.

I nie chodzi tylko o minione tygodnie, gdy Ojrzyński był zbulwersowany warunkami do treningów w okresie zimowym. Już w zeszłym roku łatwo między wierszami można było wyczytać, że oczekiwania wobec niego nie kończą się na samych wynikach.

Arka Gdynia awansuje do finału Pucharu Polski? TOTOLOTEK.PL płaci po kursie 3,10

W grudniu w wywiadzie dla „Piłki Nożnej” właściciel Arki, Dominik Midak mówił: – Po zakończeniu rundy, w grudniu, spotkam się z trenerem Leszkiem Ojrzyńskim. Porozmawiamy o stylu gry zespołu. Zależy mi na tym, żeby Arka w przyszłości prezentowała futbol bardziej atrakcyjny. Dziś gramy piłkę opartą o walkę, i to jest OK, natomiast jeśli chcemy pójść dalej, rozwijać się, przede wszystkim budować zawodników, musimy być bardziej kreatywni na boisku. (…) I proszę nie odbierać moich słów jako niezadowolenia z pracy trenera Ojrzyńskiego. Jest dokładnie odwrotnie. Chciałbym natomiast przedyskutować ze szkoleniowcem kroki, które powinniśmy podjąć, aby zmienić grę Arki. Poznać zdanie trenera, zasięgnąć opinii.

Reklama

W podobnym tonie wypowiadał się też w polsatowskim Cafe Futbol. Jeżeli jednak spojrzymy na stan posiadania w Arce, uzyskiwanie podobnych wyników w lepszym stylu to już byłoby coś ekstra, coś ponad realne możliwości aktualnie zatrudnionych piłkarzy. Na ten moment w Gdyni mają solidną i szeroką kadrę (tutaj trener nie może narzekać, jest jedna z najszerszych w lidze), więc najczęściej grają solidnie. Tylko tyle i aż tyle. Nieraz ta solidność oznacza męki dla naszych oczu (brzydkich meczów Arka rozegrała sporo), ale fajerwerki też się zdarzały i to wcale nie tak rzadko. W tym sezonie wygrywano w dobrym stylu z Wisłą Kraków (3:1), Jagiellonią (4:1), Sandecją (5:0), Koroną (3:0) czy Termaliką (4:0). Trudno wymagać, by coś takiego miało miejsce co drugi tydzień. To byłoby niepoważne.

W niedawnym manifeście na Arkowcy.pl jednym z zarzutów kibiców było to, że Ojrzyński pracuje w atmosferze ciągłego oczekiwania na zwolnienie, że odczuwa brak zaufania. Pytani o to przez nas Dominik Midak i prezes Wojciech Pertkiewicz nie mieli tu w zasadzie nic do powiedzenia, co może być dość wymowne.

Doszło więc do tego, że wtorkowy „Przegląd Sportowy” pisze o rewanżu z Koroną w półfinale PP jako walce Ojrzyńskiego o posadę. Smutna polska rzeczywistość ligowa. Na pewno w sporej mierze to efekt dwóch z rzędu derbowych porażek z Lechią Gdańsk. W ogólnym rozrachunku nie mogą one jednak przysłonić tego, co zespół osiągnął przez ostatni rok – a osiągnął więcej niż ktokolwiek mógł zakładać.

W podobnym tonie mówił ostatnio dla Trojmiasto.pl Damian Zbozień: – Rozumiem, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Jednak na chłodno trzeba ocenić to, co się wydarzyło. Ten sezon nie jest przegrany. Szanujmy to, co mamy. Spójrzcie na budżety, wypłaty nasze i innych. Nie chcę się tym usprawiedliwiać, ale gdyby decydowały tylko finanse, to do końca powinien bić się o utrzymanie. Przypomnijmy sobie, że tak było w poprzednim sezonie. Myślę, że teraz zrobimy to dużo szybciej i w lepszym stylu, więc też trzeba szukać tych pozytywów.

Ma chłopak sporo racji.

W TOTOLOTEK.PL kurs 3,30 na remis Korony w Gdyni, a na jej zwycięstwo – 2,85

Reklama

Z drugiej strony – nie ma pewności, czy zmęczony pewnymi sprawami Ojrzyński sam nie odszedłby po sezonie. Jego akcje na trenerskim rynku znów znacznie wzrosły i nawet gdyby Arka podziękowała mu wcześniej, na pewno nie będzie narzekał na brak zainteresowania. To nie jest sytuacja, w której tylko jedna strona ma argumenty, a druga drży o swoją przyszłość.

Na razie – przynajmniej chwilowo – w Gdyni na pierwszym planie znajduje się rewanż z Koroną. Porażka 1:2 w Kielcach sprawia, że kwestia awansu to nadal 50 na 50. Goście będą co najmniej równie zmotywowani, bo znalezienie się w finale PP byłoby powtórzeniem największego sukcesu w historii klubu. W 2007 roku Korona w meczu o trofeum przegrała 0:2 z Dyskobolią, ale chwalebniejszej karty i tak nigdy nie zapisała. Być może – aż do dziś. Jedni i drudzy wystawią najcięższe armaty, więc spodziewamy się czegoś więcej niż „typowego meczu walki”.

Fot. Wojciech Figurski/400mm.pl

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
6
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

58 komentarzy

Loading...