Reklama

Brzęczek 2020 – tak nagradza się kapitalną robotę

redakcja

Autor:redakcja

06 kwietnia 2018, 11:01 • 4 min czytania 38 komentarzy

Są w naszym piłkarskim światku informacje bardziej i mniej przełomowe. Do tych drugich z pewnością zaliczają się te o przedłużeniu kontraktu z trenerem ekstraklasy. Z jednej strony mamy bowiem jakąś oznakę zaufania oraz zapewne podwyżkę, z drugiej zapisy – o których najczęściej nie wiemy – pozwalające rozwiązać długoterminową umowę w specjalnym trybie. Czy tak jest z nowym kontraktem Jerzego Brzęczka z Wisłą Płock, który został przedłużony do czerwca 2020 roku? To wiedzą tylko sami zainteresowani. Czy publiczne okazanie zaufania poprzez zarząd klubu – a takim z pewnością było przedstawienie nowej umowy – okaże się dla trenera pocałunkiem śmierci, jak to już wielokrotnie wcześniej bywało? Czas pokaże. Fakty są jednak takie, że Brzęczek zasłużył sobie na przedłużenie kontraktu jak mało kto, bo od dłuższego czasu odwala w Płocku kapitalną robotę.

Brzęczek 2020 – tak nagradza się kapitalną robotę

Początki były trudne, ale też musiały takie być. Brzęczek objął Wisłę 11 lipca – po wielkiej burzy w klubie i wokół niego – a już 14 lipca grał pierwszy ligowy mecz, który przegrał. Ogólnie w pierwszych siedmiu meczach przegrał cztery razy, ale – jak się okazało – najgorsza seria była dopiero przed nim. W październiku i listopadzie przegrał pięć z sześciu meczów, a Wisła znalazła się ledwie o trzy punkty od strefy spadkowej. To był moment, w którym wielu działaczy nie wytrzymałoby presji i po raz kolejny zmieniło trenera. Brzęczkowi jednak postanowiono dać szansę, a ten ją w imponujący sposób wykorzystał. Od grudnia zeszłego roku Wisła zalicza się już bowiem do ścisłej ligowej czołówki – obok Lecha Poznań przegrała najmniej spotkań. Od tego czasu jest też druga w lidze pod względem zdobytych punktów (26), druga pod względem strzelonych goli (20) oraz druga z najszczelniejszą defensywą (9 straconych bramek).

Na tę chwilę Wisła zakotwiczyła na piątym miejscu w tabeli i coraz bardziej zuchwale spogląda w kierunku miejsc premiowanych grą w europejskich pucharach. Do czwartego Górnika traci tylko jeden punkt (a na początku grudnia traciła aż dwanaście!) i – analizując ostatnią tendencję – wyprzedzenie zabrzan powinno być kwestią czasu:

Co ważne, rewelacyjne wyniki z Wisłą Brzęczek osiąga nie tylko pomimo niełatwego początku, ale także wpisując się w dość odważną politykę kadrową klubu, która opiera się na promowaniu młodych lub względnie młodych Polaków. Jego największe zasługi z trwającego sezonu to:

Reklama

– Wypromowanie mocno anonimowego wcześniej Damiana Szymańskiego (22 lata) do tego stopnia, że trafił do notesu Adama Nawałki,
– Wypromowanie mocno anonimowego wcześniej Konrada Michalaka (20 lat) do tego stopnia, że trafił do notesu Adama Nawałki,
– Przekwalifikowanie Arkadiusza Recy (22 lata) na lewego obrońcę, z pożytkiem dla piłkarza i drużyny,
– Przedstawienie szerszej publiczności Igora Łasickiego (22 lata), wcześniej znanemu jedynie wąskiemu gronu fanów Primavery i młodzieżowej piłki w wydaniu reprezentacyjnym,
– Odbudowanie mających duże kłopoty w innych klubach Adama Dźwigały (22 lata) i Alana Urygi (24 lata), z których powstał całkiem sensowny duet środkowych obrońców.

A przy tym współpraca układa się też ze starszyzną, bo ważnym punktem zespołu – pomimo letniego zamieszania – wciąż jest Dominik Furman, po kompletnie nieudanym epizodzie w Krakowie ogarnął się Semir Stilić, a Giorgi Merebaszwili wciąż należy do największych ofensywnych atutów Nafciarzy.

I tak naprawdę widać już, że cały projekt o nazwie Wisła Płock idzie we właściwym kierunku. Stąd też nowa umowa Brzęczka jeszcze przed jakimikolwiek rozstrzygnięciami ligowymi. Wiemy już, że płocczanie wykręcają wynik ponad stan, ale nie wiemy wciąż, do jakiego stopnia ostatecznie to zrobią i gdzie ich ten sezon zaprowadzi. Pierwszą odpowiedź poznamy już w sobotę, kiedy po bardzo ciekawie zapowiadającym się meczu z Jagiellonią w Białymstoku poznamy pozycje startowe w wyścigu w grupie mistrzowskiej.

Wisła Płock wygra w Białymstoku? Kurs na TOTOLOTEK.PL to 4,60

Tak naprawdę, patrząc jeszcze raz na wyżej zamieszczoną tabelę, mecz z Jagiellonią jest starciem na szczycie ostatniego, 4-miesięcznego okresu. W roli faworyta wszyscy stawiają gospodarzy zapominając nieco, że Wisła należy obecnie do drużyn, które najtrudniej pokonać. Białostocczanie mają za sobą trzy mocno przeciętne mecze, w których dwa razy przegrali (Lech, Zagłębie), a raz urwali się ze stryczka w doliczonym czasie gry (Arka). Z kolei Nafciarze w ostatnich miesiącach mieli tylko jedną, króciutką chwilę słabości – 24 lutego przegrali z Pogonią, a 27 lutego ulegli Cracovii. A poza tymi czterema dniami idą jak burza, mając na rozkładzie takich rywali, jak Wisła Kraków, Legia, Górnik, Zagłębie, Korona czy w ostatniej kolejce rozpędzony Piast.

Brzęczek i jego piłkarze są więc w położeniu – możemy, ale nie musimy. Nowy kontrakt dla trenera jest tylko potwierdzeniem, że – niezależnie od tego, co stanie się w Białymstoku i w grupie mistrzowskiej – w klubie są z niego zadowoleni. I trzeba przyznać, że jest to świetna pozycja do ataku. Sami jesteśmy ciekawi, gdzie ta historia się zakończy, ale co do jednego nie mamy wątpliwości – Wisła w walce o mistrza jeszcze mocno namiesza. Jeżeli nie w tę sobotę w Białymstoku, to z pewnością w którymś ze starć z bezpośrednimi pretendentami do tytułu.

Reklama

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

38 komentarzy

Loading...