Reklama

Szpilka, Ugonoh, Wach, hymn i Edyta Górniak – takiej gali jeszcze nie było

Jan Ciosek

Autor:Jan Ciosek

27 marca 2018, 19:18 • 3 min czytania 15 komentarzy

Jedno jest pewne: takiej gali jeszcze nie było. 25 maja na Stadionie Narodowym odbędzie się Narodowa Gala Boksu. Marcin Najman (!) zebrał mnóstwo głośnych nazwisk, dołożył Edytę Górniak (!), Liroya (!) i najsłynniejszego konferansjera świata Michaela Buffera (!), a wszystko podlał patriotycznym sosem (?!). Albo wyjdzie z tego epicka gala, albo spektakularna katastrofa. Trzeciej opcji nie przewidujemy.

Szpilka, Ugonoh, Wach, hymn i Edyta Górniak – takiej gali jeszcze nie było

Gala odbędzie się na Stadionie Narodowym, w piątek 25 maja. Stadion jest wynajęty, bilety są już w sprzedaży. Marcin Najman dziś na konferencji prasowej zapewniał, że sprzedano już siedem tysięcy wejściówek, a on sam celuje w „kilkadziesiąt tysięcy”. – Ryzyko jest ogromne, chodzi o kwoty idące w miliony złotych – przyznał. – Musimy sprzedać naprawdę dużo biletów, żeby to wszystko się spięło.

No właśnie, samo wynajęcie stadionu to potężny wydatek, jakiego do tej pory nie ponosił żaden promotor bokserski w Polsce. W ubiegłym roku na PGE Narodowym odbyła się gala KSW, ale z góry było wiadomo, że ze sprzedażą biletów żadnych problemów nie będzie. W przypadku Narodowej Gali Boksu nikt takiej gwarancji dać nie może. A przecież sam stadion to jeszcze nie wszystko. Dość powiedzieć, że Michael Buffer za poprowadzenie gali bierze co najmniej 25 tysięcy dolarów. Trzeba jeszcze zapłacić za jego przylot, hotel i wszelkie wydatki na miejscu. – Michael Buffer przylatuje do nas na tydzień, razem z żoną – zdradza Najman. Inaczej mówiąc: parę złotych to będzie kosztować…

Na Narodowej Gali Boksu wystąpi także Edyta Górniak. Według specjalistycznych mediów, gwiazda polskiej estrady za koncert kasuje od 40 do 100 tysięcy złotych. Tylko nieco mniejszym wydatkiem dla organizatorów imprezy będzie ściągnięcie zespołu Kombii. Liroy może być tańszy, bo od lat jest przyjacielem Marcina Najmana. Aha, to jeszcze nie koniec atrakcji artystycznych. Galę ma otworzyć Zespół Pieśni i Tańca Śląsk – będzie „Mazurek Dąbrowskiego” i „Czerwone Maki na Monte Cassino”. To właśnie elementy patriotyczne mają wyróżniać tę galę od innych. Jak tłumaczą organizatorzy, chodzi o godne uczczenie setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Patronat nad imprezą objęła senator Anna Maria Andres, córka generała Władysława Andersa.

Wracając do kosztów, Najman namówił do udziału w imprezie czołowych polskich zawodników, którzy tani nie są. Wystąpią między innymi Artur Szpilka, Mariusz Wach, Izu Ugonoh, czy Rafał Jackiewicz. Sam Najman zmierzy się z Arturem Binkowskim, niepodrabialnym Polakiem z Kanady. Dziś ogłoszono nazwiska rywali pozostałych polskich ciężkich. Nie są to może gwiazdy pierwszej wielkości, ale mają uznane nazwiska. Ich ściągnięcie także trochę musi kosztować.

Reklama

Ugonoh zmierzy się z Fredem Kassim, ostatnim rywalem Tomasza Adamka. „Góral” to zresztą wspólny mianownik, jeśli chodzi o rywali Polaków w najważniejszych walkach gali. Artur Szpilka, wracający na ring po dwóch porażkach przed czasem, stanie naprzeciw Dominika Guinna. 43-letni Amerykanin ma na koncie 35 zwycięstw i 11 porażek, w tym z Adamkiem pięć lat temu. – To twardy rywal, który nigdy w karierze nie przegrał przed czasem – mówi Szpilka.

Mariusz Wach w walce wieczoru będzie miał najtrudniejsze zadanie. Jego rywalem będzie Eric Molina, o którego sile przekonał się wspomniany Adamek. „Góral” został przez Amerykanina ciężko znokautowany w 10. rundzie. Molina dwa razy boksował o mistrzostwo świata. Walki z Deontayem Wilderem i Anthonym Joshuą przegrał jednak przed czasem.

Muszę przygotować się w 110 procentach i dać najlepszą walkę w karierze, żeby go pokonać – mówi Wach. – Walka na takim stadionie to marzenie każdego sportowca. Czekałem na coś takiego. Walczę na największej gali w Polsce, w dodatku w walce wieczoru. Codziennie rano wstaję i myślę o tej gali, wiem, że nie mogę dać dupy!

Najnowsze

Inne sporty

Komentarze

15 komentarzy

Loading...