Reklama

Sandecja chwyta się brzytwy i bierze Damira Sovsicia

redakcja

Autor:redakcja

24 marca 2018, 16:59 • 3 min czytania 12 komentarzy

Zimowe okienko transferowe już dawno zostało zamknięte, ale Sandecja skorzystała z zapisu, który pozwala – do końca marca – pozyskać „wolnego piłkarza”. Tak więc do Nowego Sącza przyjechał Damir Sovsić, by wreszcie trochę pograć. Oczywiście Chorwat ma całkiem niezłe CV i zapewne nie jest ogórkiem, ale kluczowy jest fakt, że ostatni mecz zagrał w październiku ubiegłego roku!

Sandecja chwyta się brzytwy i bierze Damira Sovsicia

Nazwisko chorwackiego pomocnika przewijało się niedawno w polskich mediach, ale wówczas spekulowano, że Sovsić dołączy do bandy Romeo Jozaka, a nie ostatniej drużyny Lotto Ekstraklasy. Obaj panowie poznali się, gdy 28-latek grał w chorwackiej ekstraklasie. A czasu mieli na to całkiem sporo, ponieważ nowy nabytek Sandecji rozegrał tam aż 192 mecze. W tym czasie strzelił 18 bramek i zaliczył 32 asysty. Nie mówimy więc o spektakularnych liczbach, ale wstydu też nie ma.

Większą część kariery Sovsić spędził w rodzimym kraju, gdzie reprezentował barwy trzech klubów – NK Zagrzeb, NK Lokomotiv oraz  Dinamo Zagrzeb. Dopiero w sezonie 15/16 przeniósł się do Hapoelu Tel-Awiw w ramach wypożyczenia z Dinama. W Izraelu nie zrobił jednak furory i zabawił tam jedynie pół roku, po czym trafił do Samsung Bluewings z Korei Południowej. A tam kolejna porażka, bo jak inaczej nazwać 27 rozegranych spotkań, w których nie zaliczył ani jednej asysty i bramki? Wychodzi więc na to, że w ostatnich dwóch latach Sovsić grał niewiele albo wcale, dlatego trudno przypuszczać, by zbawił Sandecje.

Przy realizacji tego transferu pomagała agencja I-N-I Music & Sport Agency, dlatego przekręciliśmy do Marcina Matuszewskiego, by opowiedział nam nieco więcej o kulisach tej transakcji.

Słyszałeś coś więcej o tym, że Sovsić miał trafić do drużyny Jozaka?

Reklama

Ja wcześniej się z nim nie kontaktowałem i nie współpracowałem, dlatego zbyt wiele nie wiem. Mogę tylko powiedzieć – na podstawie rozmów z nim – że nie wydaje mi się, by temat Legii był poważny. Na pewno Sovsić miał okazję poznać ludzi ze sztabu szkoleniowego Legii, gdy grał w Chorwacji, ale naprawdę nie wiem, czy niedawno były jakieś rozmowy.

Z jakim typem zawodnika mamy do czynienia?

Kreatywny pomocnik, który nie boi się ubrudzić rąk, czyli potrafi rozegrać i bronić.

Wiesz coś na temat jego kondycji, bo fakt, że ostatni mecz rozegrał w październiku daje do myślenia? 

Przeszedł test wydolnościowe, a więc na pewno nie było najgorzej. Generalnie z tym transferem było tak, że nawiązałem z piłkarzem kontakt wcześniej. Wówczas powiedziałem mu, że mogę mu pomóc na polskim rynku, ale on nie bardzo był tym zainteresowany. Natomiast teraz, gdy zostało kilka ostatnich chwil na rynku transferowym, zdecydował się na polski kierunek. Zacząłem więc szukać mu klubu i zapytałem w klubie z Nowego Sącza, czy nie byliby zainteresowani takim zawodnikiem. Oni powiedzieli, że są zainteresowani, a później było już z górki, ponieważ transfer został dopięty w kilka dni.

Na pewno parę meczów w polskiej ekstraklasie będzie dla niego dobrym punktem wyjściowym, jeśli chodzi o dalsze ruchy na rynku transferowym. Warto jednak zaznaczyć, że to jest sytuacja, w której nie straci piłkarz, ale również klub. Wydaje mi się, iż to jest zawodnik, który ma sporo jakości i może dużo dobrego zrobić dla Sandecji.

Reklama

***

Przy innych okolicznościach ten transfer nigdy nie doszedłby do skutku, ale złożyło się tak, że Sovsić i Sandecja stanęli pod ścianą. Piłkarz nie miał już wyboru i nie mógł wybrzydzać, bo do końca sezonu pozostałby bez klubu. Natomiast Sandecja jest na tyle zdesperowana, że wzięłaby go nawet, gdyby ostatni mecz rozegrał w 2016 roku.

Najnowsze

Komentarze

12 komentarzy

Loading...