Reklama

Koszmar znów o sobie przypomniał – Pogoń przegrywa z Cracovią

redakcja

Autor:redakcja

10 marca 2018, 20:37 • 2 min czytania 18 komentarzy

Pogoń jesienią punktowała przeważnie bardzo słabo, niby jej gra nie była taka zła – potrafiła sobie stwarzać sytuacje – ale łupów brakowało. To z końcem tamtej rundy i początkiem tej zaczęło się zmieniać, więc kibice Portowców mieli prawo wierzyć, że z tym koszmarem koniec. Niestety dla nich, ten powrócił z gracją słonia w składzie porcelany i przypomniał o sobie najlepiej jak mógł.

Koszmar znów o sobie przypomniał – Pogoń przegrywa z Cracovią

Czy bowiem Pogoń grała aż tak słabo? Nie, walczyła i potrafiła dojść do niezłych sytuacji, ale właśnie: brakowało tej przeklętej skuteczności. Blisko było w końcówce pierwszej połowy, kiedy poszła dobra wrzutka z lewej strony, jednak Rapa minął się z piłką o ułamek sekundy i dziesiątki centymetrów. Niewiele do szczęścia zabrakło Frączczakowi, który obił słupek, mało też brakowało, by Pesković podarował gola gospodarzom, ale jego niekontrolowanego poślizgu jednak nie udało się wykorzystać. Nie widzieliśmy więc Pogoni, która męczy bułę i kompletnie nie ma pomysłu na to, jak przedostać się pod bramkę Cracovii. Ten plan istniał, tylko w którymś momencie wkradał się chochlik tak psujący wszystkim nastroje w Szczecinie.

Choć trzeba oddać, że Pogoń może mówić również o… szczęściu. Piątek przecież powinien wystawić piłkę do kolegi na pustaka, jednak zagrał niedokładnie i podanie przeciął obrońca. Ten sam Piątek wyszedł sam na sam z Załuską, ale zamiast w bramkę, trafił w bramę garażową osiedle dalej. Nie może więc Pogoń mówić, że wszystko rozbiło się o brak skuteczności, bo tego brakowało momentami również w Cracovii.

Lecz Pasów oczywiście nie będziemy ganić, bo swoje zrobili. Co nam się bardzo podobało to dwie pierwsze bramki – widać, że ekipa Probierza pracuje nad stałymi fragmentami na treningach. Najpierw Covilo zgrał wrzutkę do Helika, a ten zagrał wzdłuż bramki i Piątek skończył sprawę. Wydaje się, że Dytiatjew też zgrywał piłkę w kierunku bramki, jednak zrobił to tak dobrze, że futbolówka nie potrzebowała już niczyjej pomocy i wpadła do siatki. Gol na 3:0 to zresztą też rozegrany rzut rożny, tylko że tutaj Cracovia potrzebowała trochę szczęścia i samobója Drygasa.

Patrzymy w tabelę i widzimy Cracovię, która ma już tylko trzy punkty straty do Zagłębia. To naprawdę jest do zrobienia. A Pogoń? Na razie uznajmy, że zalicza wpadkę, a potem sprawdzimy, czy potwór z przeszłości znów został schowany do szafy.

Reklama

[event_results 426812]

Najnowsze

Komentarze

18 komentarzy

Loading...