Reklama

W Gliwicach nie czuć atmosfery piłkarskiego święta. Nie tylko dziś

Przemysław Michalak

Autor:Przemysław Michalak

03 marca 2018, 13:46 • 9 min czytania 17 komentarzy

Nie sposób uznać starcia Piasta z Górnikiem Zabrze za klasyk polskiej piłki klubowej, ale na pewno ranga tych spotkań przez ostatnia lata wzrosła. Niestety, trudno odczuć to w samych Gliwicach, do których Weszło wybrało się w piątek, żeby poczuć przedmeczową atmosferę i wybadać, kto tak naprawdę w tym mieście cieszy się dziś większa sympatią. Nadal bowiem czasami słyszy się, że miasto podzielone jest na pół między kibiców Piasta i Górnika Zabrze. Jak jest w rzeczywistości?

W Gliwicach nie czuć atmosfery piłkarskiego święta. Nie tylko dziś

Próba przeprowadzenia linii między dwiema połówkami Gliwic miałaby sens, jeśli chcielibyśmy oddzielić kibiców piłkarskich od ludzi, którzy mają w nosie i Piasta, i Górnika, i całą rodzimą najwyższą ligę. Kto wie – może ta ostatnia grupa byłaby nawet liczniejsza, niż zsumowani fanatycy obu klubów.

Potwierdza to atmosfera na ulicach miasta w przededniu derbów. Jeżeli chodzi o atmosferę, to… po prostu jej nie ma. W całym mieście nie natrafiłem na ANI JEDEN plakat, baner, reklamę czy jakąkolwiek inną zapowiedź meczu, który odbędzie się w sobotni wieczór. Nic, absolutnie nic, nawet w okolicach samego stadionu. – Marketing Piasta od dawna daje dupy – mówi dosadnie starszy pan spacerujący przed obiektem przy Okrzei. Podobnie będą potem sądziły inne napotkane osoby.

Wysiadam na dworcu. Zimno przeraźliwe, najchętniej poszłoby się na jakiegoś grzańca, ale skoro przyjechałem tu sprawdzić temperaturę gliwickiej ulicy, no to ruszam między bloki. Na początku trudno było spotkać kogokolwiek zainteresowanego meczem.

– Nie jestem stąd, także sorry.

Reklama

– Zupełnie nie interesuję się piłką.

– Nie wiem, o co chodzi.

Jeden facet na przystanku stwierdza szczerze: – Na meczu niestety mnie nie będzie. Chętnie bym poszedł, ale akurat nie mam za bardzo kasy.

Sądząc po oddechu, miał kasę na inne rzeczy.

Najlepszy był pewien jegomość koło czterdziestki, dziarskim krokiem przemieszczający się z torbą na ramieniu.

 – Mecz? Jaki, kurwa, mecz?! Chłopie, dupy nie zawracaj. Ja jutro na poligon jadę!

Reklama

Nie wyglądał na zachwyconego tym faktem. W każdym razie trudno było się dziwić, że w takim przypadku mecz ma w głębokim poważaniu. Inna sprawa, że nie tylko wojskowi zdają się lekceważyć fakt istnienia na tak niewielkim terenie dwóch klubów z krajowej elity. Czy to kwestia wieloletniego zamknięcia ligi dla wąskiego grona abonentów C+, czy raczej dziadowskiego poziomu, którego od lat nie potrafią przełamać nawet najlepsze kluby, a co dopiero te z niższej półki? Przyczyny to kwestia dla socjologów, ja widziałem skutki – miasto, w którym jedynym piłkarskim akcentem wydają się przyśnieżone boiska szkolne.

Dość szybko przekonałem się, że dla Gliwic sobotnie wydarzenie ma znaczenie co najwyżej marginalne. Gliwice nim nie żyją, gliwiczanie nie nakręcają atmosfery. Ta zagadka została rozwiązana sprawnie, hipoteza została zweryfikowana pozytywnie – ani Piast, ani Górnik, to nie Robert Lewandowski, żeby ulice Sośnicy żyły jego golami.

ZWYCIĘSTWO PIASTA GLIWICE W DERBACH? KURS 2,55 W ZAKŁADACH BUKMACHERSKICH TOTOLOTEK.PL!

Bardziej więc zaczęła mnie interesować druga sprawa: czy faktycznie w Gliwicach nadal kibicowską większość ma Górnik Zabrze? Nie siedzę zbyt mocno w tych klimatach, ale regularnie czytałem i słyszałem takie opinie. Tym też często tłumaczono słabą frekwencję na gliwickim stadionie. Zdania są jednak podzielone, nieraz przekonywano, że to już zaczyna się zmieniać, albo wręcz już się zmieniło.

Wchodząc w uliczki obok dworca natrafiałem tylko na ślady Piasta. Górnika nigdzie nie widać.

28641608_1710577542313689_867548604_o28755137_1710577412313702_1122437697_o28695100_1710577532313690_801055264_o

Spotykam młode małżeństwo, które jest w stanie mi to naświetlić. Ona kibicuje Piastowi, on Górnikowi.  Jak widać, da się to pogodzić. – Gliwice są miastem bardzo podzielonym kibicowsko. Łabędy, Sośnica, Kopernik, Ligota Zabrska sympatyzują z Górnikiem. Sikornik, Trynek, Śródmieście, Szobiszowice, osiedle Obrońców Pokoju są za Piastem. No i naturalnie całe Zatorze. Kibice Górnika powiedzą, że są liczniejsi i grają u siebie, ale ci z Piasta się z tym nie zgodzą, bo osiedli piastowskich jest więcej. Trzeba jednak przyznać, że kibice Górnika są bardziej aktywni, co widać po frekwencji na stadionie. Na Piasta chodzi garstka fanów, trybuny często świecą pustkami. Teraz na derbach będzie inaczej, ale trzeba wiedzieć że między kibicami Piasta będą ci z Górnika, bo znam osoby, które już kupiły bilety i zasiądą na sektorach gospodarzy – mówi 34-latka.

Potwierdza, że Piast kuleje marketingowo. – Słaby marketing ma w tym wszystkim swój udział. Klub nie wykorzystał sukcesu, jakim było wicemistrzostwo Polski. Jakieś kroki podejmuje, ale to wszystko jest chaotyczne i wygląda na mało przemyślane. Próbuje się działać na terenie Górnika w szkołach i przedszkolach oferując bilety za 1 zł dla dzieci, ale niekonsekwentnie. Widać to w takich prostych kwestiach, że raz plakaty meczowe przywożą, a innym razem nie, co może być odebrane jako lekceważenie – komentuje moja rozmówczyni.

Bilety dodawane do czteropaku piwa, darmowa kiełbasa na stadionie… No, nie są to czynniki, które powodują, że mieszkańcy ponad 180-tysięcznego miasta tłumnie idą na Piasta – wtrąca jej mąż, Krzysiek.

Dlaczego w takim razie na mieście dużo więcej jest śladów Piasta, a na ulicy dużo łatwiej było spotkać kogoś, kto sympatyzuje z gliwickim klubem? – Tej sympatii faktycznie jest dużo, ale to bardziej kibicowanie przed telewizorem.  Z pójściem na stadion ludzie mają problem i to jest przykre, bo Gliwice to miasto z potencjałem – podsumowuje żona.

Jej mąż ma trochę inne zdanie na temat proporcji kibicowskich w mieście. – Coś się zaczęło zmieniać po sezonie wicemistrzowskim, zwłaszcza że jednocześnie Górnik zleciał do I ligi. Moda na Piasta okazała się jednak krótkotrwała i widoczna głównie w sieci. Poświadczają to zarówno liczby wyjazdowe Piasta, jak i marna frekwencja u siebie. Boom na Górnika natomiast znów trwa w najlepsze. Spory w tym udział mają właśnie fanatycy Górnika z Gliwic. Na ostatnim wyjeździe we Wrocławiu „Torcida Gliwice” zameldowała się w sile ponad 200 „głów”, a wliczając w to cały powiat, liczba przekroczyła 500. Dużo dołożyli kibice miast ościennych. Cały, niemały przecież, Knurów od lat wspiera Górnika, a kibiców Piasta szukać tam na próżno – tłumaczy.

Jadę autobusem. Koło mnie czterech chłopaków, trzech w czapkach „Szobiszowice. Piast Gliwice”. Pytam ich, jak wyglądają te kibicowskie proporcje, bo często czyta się o przewadze Górnika. Jeden z nich wykrzykuje: – Jesteś z Gliwic, to jesteś za Piastem! Nie ma tu żaboli nigdzie! Niech się pokażą, będziemy ich jebać! To jest nienawiść!

Dziękuję za odpowiedź.

Udaję się na Szobiszowice, jedno z najbardziej piastowskich osiedli w mieście.

28641238_1710576932313750_843166309_o

Podwozi mnie pan Paweł, lat 33. Jego zdaniem umiejscowione obok osiedle Kopernika to już nie do końca bastion kibiców Górnika. – Tam jest już bardziej pół na pół, czasami wręcz sąsiadujące ze sobą ulice to inne sympatie. Cała Toszecka jest za Piastem, a przejdzie się jedną uliczkę i wyjdzie koło Biedronki, to już wszyscy są za Górnikiem. To chyba najbardziej „wymieszane” kibicowsko miejsce w Gliwicach. Tutaj zdarza się, że ktoś w koszulce Górnika przejdzie obok kogoś z czapką Piasta. Normalnie trudno byłoby to sobie wyobrazić – opowiada.

Pytam go, czy te podziały to faktycznie kibicowska nienawiść, czy zostało to wyolbrzymione. – To jest nienawiść. Na osiedlach piastowskich nie pokazałbym się w koszulce Górnika, tak samo, jak na Sośnicy czy Łabędach z trykotem Piasta. Nie jest to aż taka skala jak w Krakowie, gdzie ciągle gonią się z maczetami, czy w Rudzie Śląskiej, ale jednak. W Rudzie kibice Górnika ostro rywalizują z kibicami Ruchu Chorzów. W tamtym roku zabito tam jednego z członków Torcidy. Szedł z dwoma czy trzema kolegami, podeszło dziesięciu „niebieskich” i chodziło im tylko o niego. Śmiertelne pobili go na ulicy – odpowiada.

Jego zdaniem w sobotę może być niespokojnie. – Jesienią kibice Piasta zdemolowali sektor w Zabrzu, więc teraz można spodziewać się rewanżu. Torcidy będzie prawie pół tysiąca, a przy normalnej frekwencji na Piaście to już znacząca liczba – przekonuje.

Będąc na Szobiszowicach, naprawdę trudno się nie zorientować, że tu liczy się tylko Piast. Z której strony bloków by się nie stało, zawsze coś o tym jednoznacznie informuje.

28695237_1710577025647074_925940189_o 28643152_1710577398980370_2025015960_o28695229_1710577305647046_170390806_o 28643331_1710576515647125_541527061_o

Podchodzę do dwóch gości, jeden też w czapce „Szobiszowice. Piast Gliwice”. Pytaniem o Górnika zaczynam niezbyt fortunnie, ale szybko zaczynamy szerzej rozmawiać. Zdaniem chłopaka w czapce twierdzenie, że zabrzański klub ma tu przewagę, jest absurdem. – Powiedz mi, jakim cudem klub, który w 180-tysięcznym mieście ma kibiców w dwóch dzielnicach, może mieć tu większość? To nielogiczne. Nieraz pod gliwicką Torcidę podpinani są ludzie z okolic. Przyjedzie Knurów i już się potem mówi, że to była Torcida Gliwice. Trzymajmy się faktów – mówi. – Normalnie Torcida Gliwice to 20-30 osób na meczach. Raz na rok się bardziej zmobilizują, tak jak teraz we Wrocławiu, i jest wielkie halo – dodaje jego kolega.

 – Zauważ, że osiedla za Górnikiem to tylko Sośnica i Łabędy, oba położone na skraju miasta. To tak naprawdę tylko podział administracyjny, Sośnica to już nie Gliwice – przekonuje.

On również nie ma dobrego zdania o klubowym marketingu. Nawiązuję do braku jakichkolwiek sygnałów na mieście, że zaraz mecz z Górnikiem. – Trudno to nawet komentować. Jeżeli kibice nie zadbają o takie sprawy, nie ma niczego – potwierdza.

Jakiej frekwencji spodziewa się w sobotę? – 4-5 tysięcy. Piździ strasznie, więcej nie przyjdzie.

W drodze na Sośnicę, będącą bastionem Górnika, spotykam mojego imiennika, pana Przemysława. – Cała moja rodzina jest z Sośnicy, więc siłą rzeczy kibicowałem Górnikowi i w sumie do dziś z nim sympatyzuję, ale już bez takich emocji jak kiedyś. Teraz mam do tego dystans, ojciec wyprowadził się z dzielnicy i już mnie tak nie „kontroluje” – przyznaje ze śmiechem. – Chwilami nawet nazwałbym siebie neutralnym obserwatorem, nieraz jestem też na meczach Piasta, żeby po prostu pooglądać ekstraklasową piłkę.

PODZIAŁ PUNKTÓW W DERBACH? KURS 3,20 W TOTOLOTKU!

Pytam, go skąd w ogóle wzięło się to, że Sośnica i Łabędy – będące osiedlami gliwickimi – tak mocno trzymają z zabrzańskim klubem. – Górnicze tradycje i tradycje Górnika. To 14-krotny mistrz Polski, wspaniała historia. Dawniej jeżeli chciało się zobaczyć poważną piłkę, nie było tu innej możliwości. Piast swoją historię dopiero zaczyna pisać i mam wrażenie, że to on bardziej ambicjonalnie podchodzi do meczów z Górnikiem niż druga strona – tłumaczy.

W tym samym tonie wypowiada się cytowana już wcześniej 34-letnia gliwiczanka. – Sośnica blisko ma do stadionu i bliżej do Zabrza. A poza tym Sośnica i Łabędy to osiedla górnicze. W Sośnicy cały czas jest kopalnia, w Łabędach była – podsumowuje.

Jej zdaniem jednak nawet w tych bastionach Górnika coś drgnęło na korzyść Piasta. – Długo mieszkałam na Łabędach. Z roku na rok przybywało tam kibiców Piasta, zwłaszcza po awansie do Ekstraklasy. Te osoby do teraz jeżdżą na mecze „Piastunek”, ale się z tym nie obnoszą, bo wiadomo, czym to się może skończyć. Piast wcale nie ma tak mało kibiców, gorzej bywa z ich aktywnością. Od kilku lat mieszkam w centrum i tutaj jest absolutna dominacja Piasta. Na ulicach codziennie mijam kogoś w klubowych barwach – nie ukrywa.

Na samą Sośnicę docieram, gdy już zapadł zmrok. Podobnie jak w przypadku Szobiszowic, niemal od razu po wejściu na chodnik wiesz, kto tu rządzi.

ZWYCIĘSTWO GÓRNIKA – 2,70 U NASZYCH KUMPLI Z TOTOLOTKA!

28641300_1710102452361198_1429993900_o 28694115_1710575962313847_1595360173_o 28695071_1710576078980502_178778856_o

Znalazłem też ślad kibicowskiej rywalizacji na murach.

28642356_1710576325647144_670445509_o

***

Wnioski? Mam wrażenie, że jeśli nie pojedziemy na Sośnicę lub Łabędy, łatwiej trafić na kibica Piasta. Sośnica i Łabędy to z kolei naturalna baza kibiców Górnika. Ale zdecydowanie najłatwiej jednak trafić na kogoś, kto ma to wszystko gdzieś. Bez zagłębiana się w ogóle nie odczujemy, że w Gliwicach od lat jest Ekstraklasa i dopiero co zdobywano tutaj wicemistrzostwo Polski. Jest to potem (nie)widoczne na stadionie. W tym sezonie nawet największe polskie kluby nie gwarantowały zapełnienia choćby połowy trybun. Na Lecha przyszło 4,5 tysiąca widzów, na Legię niewiele ponad 5 tysięcy i tylko w tym przypadku przekroczono 50 procent pojemności. Kanapowe kibicowanie – poza dwoma, trzema osiedlami – chyba jeszcze długo będzie w Gliwicach dominujące.

PRZEMYSŁAW MICHALAK

Najnowsze

Ekstraklasa

Królowie stojącej piłki. Kto w Ekstraklasie najlepiej korzysta ze stałych fragmentów gry?

Michał Trela
1
Królowie stojącej piłki. Kto w Ekstraklasie najlepiej korzysta ze stałych fragmentów gry?
EURO 2024

Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu

Antoni Figlewicz
2
Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu

Komentarze

17 komentarzy

Loading...