Reklama

Will Grigg’s On Fire! Wigan wyrzuca City za burtę FA Cup!

redakcja

Autor:redakcja

19 lutego 2018, 23:15 • 3 min czytania 13 komentarzy

Nie żaden Manchester United, nie Real Madryt, nie Chelsea czy Barcelona. Wigan Athletic z Willem Griggiem – najbardziej znanym nie ze strzeleckich popisów na najwyższym poziomie, a z TEJ rozprzestrzeniającej się dwa lata temu jak wirus piosenki – jest pierwszym zespołem, który w tym sezonie pozbawia Manchester City szans na trofeum. Konkretnie – na wygraną w FA Cup, z którego The Citizens wylatują już w 1/8 finału.

Will Grigg’s On Fire! Wigan wyrzuca City za burtę FA Cup!

Futbol pisze niesamowite historie. Takie jak ta dzisiejsza wspomina się często latami. Do dziś wszyscy w Krakowie pamiętają, który zespół jako pierwszy w historii pokonał Barcelonę Pepa Guardioli. Tak samo długo w Wigan będzie się pamiętać o dniu, w którym zatrzymany został wielce prawdopodobny marsz Manchesteru City po poczwórną koronę. Marsz zakończony dziś bardzo boleśnie, bo zaledwie kilka dni przed pierwszym w tym roku finałem Guardioli – meczem o Carabao Cup z Arsenalem.

Ale i zakończony na własne życzenie. Piłkarze Manchesteru City nie zagrali bowiem w połowie na takim zaangażowaniu, jakie zaprezentowali choćby w ostatnim spotkaniu Premier League z Leicester City. Tam Kyle Walker potrafił biegać do linii końcowej nawet za pozornie straconą piłką, co przyniosło w rezultacie efekt bramkowy. Tutaj, gdy rywalem był trzecioligowiec, ten sam Kyle Walker nawalił. Przepuścił łatwą piłkę, do której dopadł Will Grigg. Irlandczyk z Północy pognał w kierunku bramki Claudio Bravo, nie dając się już dopaść angielskiemu prawemu obrońcy. I choć jego strzał do najbardziej spektakularnych nie należał – wykonał go już upadając na ziemię – był zabójczo skuteczny.

Dokładnie taki, jak cały zespół Wigan. Gospodarze rozegrali to spotkanie po mistrzowsku, dokładnie na miarę swoich możliwości. Ani przez moment nie dali się ponieść emocjom, co z kolei zrobił Fabian Delph, łapiąc głupią czerwoną kartkę tuż przed zejściem do szatni na przerwę po bezpardonowym wślizgu w Maxa Powera. Zamiast tego wyczekali leniwie snujących się po boisku, widocznie traktujących ten mecz jako przykrą konieczność, piłkarzy City. A potem ukłuli ten jeden, jedyny raz. Wystarczająco, by nie trzeba było grać powtórki, by sprawę awansu do ćwierćfinału rozstrzygnąć już dziś.

Reklama

Zastanawia jedno – jak na porażkę zareagują zawodnicy The Citizens. Teoretycznie powinna po nich spłynąć, jako że mają na głowie znacznie bardziej prestiżowe rozgrywki, w których idzie im rewelacyjnie – w Lidze Mistrzów są już dwiema nogami w ćwierćfinale, w lidze ich przewaga jest nie do roztrwonienia. W praktyce jednak utrata szans na trofeum tuż przed meczem o kolejne wcale nie jest jednak tak łatwa do przełknięcia. Piłkarze nie raz i nie dwa podkreślali, że takie wpadki mogą mocno odbić się na morale i mieć ogromny wpływ na kolejne występy.

Czy więc Wigan będziemy wkrótce wspominać nie tylko jako katów marzeń Obywateli o poczwórnej koronie, ale i jako zespół, który na piekielnie istotne tygodnie nasypał piachu w tryby dotąd niemal nieomylnej machiny Pepa Guardioli? Cóż to by była za kontynuacja tej, i tak już niezwykłej historii, jaką dziś napisali zawodnicy 3. siły League One…

fot. NewsPix.pl

Najnowsze

Anglia

Anglia

Piłkarz Arsenalu wrócił na boisko po ośmiu miesiącach i strzelił pięknego gola [WIDEO]

Arek Dobruchowski
0
Piłkarz Arsenalu wrócił na boisko po ośmiu miesiącach i strzelił pięknego gola [WIDEO]
Anglia

Cardiff City wyceniło straty po śmierci Emiliano Sali. Domagają się 120 milionów euro

Arek Dobruchowski
17
Cardiff City wyceniło straty po śmierci Emiliano Sali. Domagają się 120 milionów euro
Anglia

Myszy, szczury i inne szkodniki w mieszkaniach Cody’ego Gakpo

Szymon Piórek
7
Myszy, szczury i inne szkodniki w mieszkaniach Cody’ego Gakpo

Komentarze

13 komentarzy

Loading...