Reklama

Kompromitacja Legii Warszawa – trzymała Ferrari w garażu

redakcja

Autor:redakcja

02 lutego 2018, 13:32 • 2 min czytania 37 komentarzy

– To że nie grałem, to jak mieć Ferrari i trzymać je w garażu, zamiast nim jeździć – takie zdanie Armando Sadiku przywitało nas dziś na łamach „PS”. Jak to najlepiej skomentować? Jeden z ostatnich modeli Ferrari z 2017 roku możecie zobaczyć powyżej. Jedną z ostatnich akcji Sadiku z 2017 roku możecie zobaczyć poniżej.

Kompromitacja Legii Warszawa – trzymała Ferrari w garażu

Okej, Sadiku miewał też bardziej udane zagrania, ale sam przecież zaproponował zabawę w skrajności, a my tylko podjęliśmy rękawice. Zresztą, Albańczykowi mimo wszystko bliżej do faceta nietrafiającego z piątego metra do pustej bramki niż do piłkarskiego odpowiednika Ferrari. To w końcu człowiek, który w 17 meczach ekstraklasy strzelił ledwie 2 gole, i który w klasyfikacji strzelców z tego sezonu już na wieki będzie oglądać plecy takich tuzów, jak Rymaniak czy Warcholak (obaj po 3 gole). Czy trzeba tu dodawać cokolwiek więcej?

Abstrahując już od ostatnich wyników strzeleckich Sadiku, jedno wydaje się pewne – to całe albańskie Ferrari ma dosyć dziwnego właściciela. Zamiast stale pojawiać się na salonach, jeszcze półtora roku temu rozbijało się po drugiej lidze szwajcarskiej, a w ostatnim czasie ledwie po naszych ekstraklasowych klepiskach. Kiedyś Zlatan Ibrahimović po zakończeniu swojej przygody z Barceloną również porównywał się do Ferrari, ale takiego, którym Guardiola – zamiast po autostradzie – jeździł po wsi. Tak się jednak składa, że nasze albańskie Ferrari właśnie na prowincji błyszczało najjaśniej. Jedyne, co Sadiku się w Polsce udawało, to rozstrzeliwanie drużyn niższego szczebla w Pucharze Polski, gdzie bezlitośnie masakrował ekipy z Puław, Zdzieszowic czy Bytowa. I to właśnie w tych miejscowościach to całe porównanie do Ferrari trafiłoby na najbardziej podatny grunt.

Jakkolwiek spojrzeć, Legia pozbywając się Albańczyka zrobiła naprawdę dobry ruch. Raz, udało się jej zarobić na sfrustrowanym i nieskutecznym rezerwowym i dwa, pozbyła się gościa, który nie do końca radzi sobie z główkowaniem (na i poza boiskiem). Inna sprawa, że takie słowa absolutnie nas nie dziwią, bo są wręcz typowe dla zagranicznych gwiazdek, którym nie udało się podbić ekstraklasy. Właściwie wypada się tylko cieszyć, że Sadiku jest biały, bo jeszcze – śladami Langila czy Keity – podpiąłby do całej dyskusji rasizm.

Reklama

Tak czy inaczej, mamy nadzieję, że w Levante pracują bardziej kompetentni ludzie niż w Warszawie, i że takie cudeńko jak Sadiku nie będzie dłużej ukrywane przed kibicami.

Najnowsze

Anglia

Awans z perspektywy drona. Po 12 latach Portsmouth znowu zagra w Championship

Szymon Piórek
0
Awans z perspektywy drona. Po 12 latach Portsmouth znowu zagra w Championship
Ekstraklasa

Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”

Szymon Janczyk
10
Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”
1 liga

Comeback Wisły Kraków! Z 0:2 na 3:2 ze Zniczem Pruszków

Bartosz Lodko
7
Comeback Wisły Kraków! Z 0:2 na 3:2 ze Zniczem Pruszków

Komentarze

37 komentarzy

Loading...